Kim jest Charlotte Lewis? Angielska aktorka właśnie wytoczyła sprawę Romanowi Polańskiemu

Maja Mikołajczyk
02 grudnia 2022, 09:23 • 1 minuta czytania
Roman Polański na początku 2024 stanie przed sądem. Proces wytoczyła mu Charlotte Lewis, która lata temu zagrała w filmie reżysera "Piraci". Kim jest angielska aktorka i o co oskarża Polańskiego?
Kim jest Charlotte Lewis? Aktorka będzie się procesować z Romanem Polańskim. Fot. kadr z filmu "Piraci"/ ABACA/Abaca/East News

Kim jest Charlotte Lewis?

Charlotte Lewis to urodzona 7 sierpnia 1967 roku w Londynie aktorka o irlandzko-iracko-chilijskich korzeniach. Karierę aktorską zaczęła wcześnie, bo już w wieku 11 lat, gdy wcieliła się w postać Samanthy w brytyjskim serialu "Grange Hill". Debiut na wielkim ekranie zaliczyła w filmie Romana Polańskiego "Piraci" (1986). Przygodowa komedia polskiego reżysera była najgłośniejszym tytułem, w jakim zagrała Lewis.

Poza rolą w nim Charlotte zagrała również w takich filmach jak "Złote dziecko" (1986), gdzie na ekranie towarzyszyła Eddie'mu Murphy'emu; "Miasteczku Storyville" (1992) wyreżyserowanym przez Marka Frosta (scenarzystę "Miasteczka Twin Peaks") oraz "Rysopisie mordercy" (1992), gdzie zagrały również Sean Young ("Łowca androidów") oraz Drew Barrymore ("Aniołki Charliego").

Chociaż jej kariera nie rozwinęła się zbyt dobrze, życie prywatne Lewis było bogate w związki ze znanymi osobami. Jej nazwisko wiązano z takimi gwiazdami, jak:

O co angielska aktorka oskarża Romana Polańskiego?

Charlotte Lewis oficjalnie oskarżyła Polańskiego o molestowanie seksualne w 2010 roku. Zgodnie z jej relacją polski reżyser miał się dopuścić czynów karalnych w jego paryskim mieszkaniu, gdy aktorka miała zaledwie 16 lat.

– Wykorzystał mnie i do tamtego czasu muszę żyć z tym ciężarem. Chcę tylko sprawiedliwości – twierdziła podczas konferencji prasowej, na której towarzyszyła jej prawniczka gwiazd i specjalistka od praw kobiet Gloria Allred.

Dlaczego Lewis zdecydowała się wyznać prawdę po latach? Brytyjska aktorka dowiedziała się, że zespół prawny Polańskiego walczy o uniemożliwienie jego ekstradycji do USA, a ich głównym argumentem jest to, że przypadek Samanthy Geimer jest odosobnionym przypadkiem. W wywiadzie dla kanału Real Women Charlotte dodała, że o gwałcie powiedziała, gdyż poprosił ją o to pracujący nad ekstradycją reżysera do USA prokurator z Los Angeles.

W grudniu 2019 roku Polański udzielił wywiadu magazynowi "Paris Match", w którym oskarżenia Lewis nazwał "ohydnym kłamstwem" oraz przytoczył wypowiedź z 1999 roku, którą przypisuje się angielskiej aktorce.

"Wiedziałam, że Roman zrobił coś złego w Stanach Zjednoczonych, ale chciałam być jego kochanką (...). Prawdopodobnie chciałam tego bardziej niż on" – miała powiedzieć Charlotte w jednym z wywiadów. Reżyser nazwał również kobietę "konfabulantką" oraz "kłamczuchą".

Lewis już w 2010 roku twierdziła, że wiele przypisywanych jej cytatów z rzeczonego wywiadu opublikowanego na łamach "News of the World" (tekst pochodził z lat 80.), który przytoczył Polański, nie jest dokładnych. Aktorka opowiedziała jednak swoją historię przed rozwojem ruchu #MeToo, więc pomimo tych deklaracji media nie były jej przychylne.

Prawnicy Lewis pozew do sądu przeciw reżyserowi złożyli w marcu 2020 roku, oskarżając go o zniesławienie i kwestionowanie prawdziwości oskarżeń o wykorzystywanie seksualne. Dopiero jednak w ostatni wtorek 29 października sąd karny w Paryżu orzekł, że Roman Polański stanie przed sądem w tej sprawie 5 marca 2024 roku. Reżyser póki co nie wydał oświadczenia w tej sprawie.

Emmanuelle Seigner broni męża

Przypomnijmy, że francuska aktorka i żona Romana Polańskiego niedawno wydała książkę "Une vie incendiée" (fr. "Spalone życie" ), w której oskarża media o nagonkę na nią i jej męża, której apogeum miało nastąpić po aresztowaniu reżysera w Zurychu w 2009 roku.

Emmanuelle Seigner twierdzi, że od tamtej pory jest na "czarnej liście" we Francji i nikt nie chce jej angażować do nowych projektów. Ponadto każdy wywiad, którego udziela, ma ostatecznie dotyczyć nie jej jako artystki, a jako "żony Polańskiego".

Francuska aktorka już w październiku zszokowała opinię publiczną, gdy broniła męża w słynnej sprawie.

– Był świetnym reżyserem, więc był bardzo atrakcyjny. Nie sądzę, by musiał kogokolwiek zgwałcić – podkreśliła 56-letnia aktorka. Zaznaczyła również, że jej mąż cieszył się ogromnym powodzeniem wśród kobiet, ale także wśród młodych dziewcząt.

Zapytana o ucieczkę reżysera ze Stanów Zjednoczonych tuż po przedstawieniu mu zarzutów, Seigner stwierdziła, że reżyser "uciekł przed niesprawiedliwością". Wracając pamięcią do dawnych czasów zasugerowała, że kiedyś do seksualności podchodzono inaczej i pewne rzeczy traktowane były zupełnie inaczej. O dziewczynie, która miała stać się ofiarą reżysera, powiedziała wprost: "Była bardzo młoda, ale prowadziła już życie seksualne".