Błaszczak i Duda pozują na tle czołgów K2. Generał punktuje gigantyczne wydatki rządu
- – Chcemy pokoju, dlatego szykujemy się do wojny – powiedział Mariusz Błaszczak, prezentując się na tle czołgów K2 i samobieżnych armatohaubic K9
- W rozmowie z naTemat gen. Koziej podkreśla, że najwięcej pieniędzy powinno trafić na perspektywiczne systemy uzbrojenia, a nie tradycyjne czołgi i artylerie
- – Ukraina, walcząc z Rosją, dała nam czas, żeby dokładnie te zakupy przemyśleć – podkreśla były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
Mariusz Błaszczak pozuje z czołgami z Korei Południowej
Mariusz Błaszczak i Andrzej Duda odebrali w Gdyni czołgi K2 i samobieżne armatohaubice K9. Kosztowne zakupy w Korei Południowej uzasadniali koniecznością stałego modernizowania Wojska Polskiego.
Na tę chwilę mamy konkretnie 10 czołgów 24 armatohaubic. Wicepremier poinformował także, że w Korei już trwa szkolenie żołnierzy z obsługi zakupionego sprzętu. – Polscy żołnierze mają już odpowiednią wiedzę, by niejako z marszu wejść we wszystko, co związane jest z obsługą tego sprzętu – zachwalał Błaszczak.
– Dzisiaj to uzbrojenie, supernowoczesne dla polskiej armii, na wyposażenie polskich żołnierzy staje się faktem, staje się częścią wyposażenia polskich sił zbrojnych – skomentował Andrzej Duda.
W przyszłym roku do Polski mają trafić kolejne dostawy czołgów i armatohaubic. Cały kontrakt na czołgi i armatohaubice będzie kosztować kolejno: 3,37 i 2,4 mld dolarów netto.
Gen. Koziej o wydatkach Błaszczaka: Ja bym stonował ten propagandowy wydźwięk
Rząd sprowadza czołgi z Korei Południowej, choć równolegle odmawia przyjęcia Patriotów zza Odry... bez żadnych opłat. O najnowszy wydatek rządu zapytaliśmy byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisława Kozieja.
– Jeśli idzie o systemy uzbrojenia, jestem zwolennikiem, żeby więcej pieniędzy przeznaczać na perspektywiczne systemy, a nie na tradycyjne czołgi i artylerie – mówi, po czym dodaje: – Nie możemy uzbrajać armii i szykować się na ewentualną wojnę z Rosją według tego, co widzimy na polach bitew dzisiaj.
– Tam bitwa trwa dzisiaj. A my musimy się przygotować na bitwę przyszłą. Ona nigdy nie będzie wyglądać tak, jak dawniej. To tradycyjny błąd generalski. Mówiono, że generałowie przygotowują się do wojen minionych. Dziś widzimy jednak, że w buty generałów wchodzą politycy decydujący o zakupach na dziś, które będą potrzebne głównie w strategicznej perspektywie – ocenia.
Na jakie środki w pierwszej kolejności postawiłby gen. Koziej? Ekspert wymienia między innymi systemy ochrony cybernetycznej, drony, czy środki ochrony powietrznej.
Gen. Koziej podkreśla, że już po wojnie potencjał militarny Rosji będzie poważnie osłabiony. To zaś oznacza, że zagrożenie będzie rozłożone w czasie. – Robimy potężne zakupy, ale one nie są na dzisiaj tylko na przyszłość – 5, 10 czy 20 lat, a niektóre i lat 40. Ukraina, walcząc z Rosją, dała nam czas, żeby dokładnie te zakupy przemyśleć – mówi Rząd zwraca uwagę na nowoczesny charakter uzbrojenia. Czołgi K2 i samobieżne armatohaubice K9 są bowiem jednym z najlepszych sprzętów na rynku. Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego zwraca jednak uwagę na jeden szczegół.
– W przypadku wysokich technologii pojawia się pytanie, z kim powinniśmy taką broń produkować. Nastawianie się na samo kupienie broni jest ryzykowne. My powinniśmy być przynajmniej współwłaścicielami takiej broni – ocenia.
– Wysokozinformatyzowane systemy charakteryzują się tym, że ich państwo-producent może wprowadzać ograniczenia co do użycia tej broni przez manipulowanie informatycznymi środkami (kodami) dostępu do niej – zauważa.
Według gen. Kozieja powinniśmy współpracować z sojusznikami na miejscu. Kiedy jednak Niemcy zaproponowały nam rozmieszczenie swoich baterii Patriot w Polsce, rząd postanowił z nich zrezygnować, chociaż własną obronę powietrzną, w tym zwłaszcza przeciwrakietową, mamy wciąż bardzo dziurawą – Ja bym stonował ten propagandowy wydźwięk częstych wypowiedzi ministra – podsumowuje.