Stępień szczerze wspomina związek z Rzeźniczakiem. "To był cios prosto w serce"
- Cztery miesiące temu Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak pochowali syna. Roczny chłopiec chorował na rzadki nowotwór wątroby
- Modelka powoli wraca do świata show-biznesu. Nie ukrywa, że bardzo bolą ją komentarze internautów, którzy sugerują, że aktualnie "lansuje się na śmierci dziecka"
- – Skupiam się na tym, aby nieść pomoc. Daj Boże, żeby z tej całej historii wyniknęło coś dobrego – przyznała w rozmowie z naTemat
- W najnowszym wywiadzie wróciła wspomnieniami do relacji z Jakubem Rzeźniczakiem i bolesnego rozstania
Magdalena Stępień powoli stara się wrócić "do żywych" po utracie swojego ukochanego dziecka. W wywiadach często podkreśla, że uczestniczy w terapii i głośno mówi o swoich bolesnych doświadczeniach, by pomóc rodzicom, którzy znajdują się w podobnej sytuacji. Po śmierci syna modelka postanowiła wyprowadzić się do Poznania, gdzie udało jej się znaleźć pracę.
Popadnięcie w wir pracy miało pomóc gwieździe "Top Model" w radzeniu sobie z bolesnymi doświadczeniami po utracie Oliwiera. Po kilku miesiącach w Wielkopolsce Stępień postanowiła wrócić do Warszawy. Jednak zanim nastąpiła przeprowadzka udzieliła wywiadu dla "Fashion Magazine", w którym rozmowa z Mateuszem Szymkowiakiem została zatytułowana jako "zamknięcie pewnego etapu".
Magdalena Stępień wspomina związek z Rzeźniczakiem
W trakcie wywiadu Szymkowiak postanowił wrócić do momentu życia modelki, kiedy rozstała się z Jakubem Rzeźniczakiem. Stępień poinformowała, że wówczas najważniejsze były narodziny jej syna i na nim starała się głównie skupiać. Mimo tego celebrytka przyznała, że po pewnym czasie odczuwała skutki zakończenia związku z jego ojcem.
Byłam najszczęśliwsza na świecie, bo miałam jego – pięknego, zdrowego, wymarzonego chłopczyka i tak naprawdę na chwilę zapomniałam o tym, co wydarzyło się miesiąc wcześniej... Ale już w dniu wypisu ze szpitala dowiedziałam się, że Kuba się z kimś spotyka, i to był cios prosto w serce.
Zapytana o powód rozstania z piłkarzem, modelka oznajmiła, że za cukierkowymi zdjęciami publikowanymi na Instagramie, najczęściej kryją się "największe dramaty".
"Mamy inne spojrzenie na świat. Poza tym coraz częściej nie dogadywaliśmy się i chyba to spowodowało, że Kuba odszedł. Wydaje mi się też, że nie każdy facet jest w stanie udźwignąć ciążę partnerki. Tylko czy hormonalne wahania nastroju ciężarnej kobiety to powód, żeby się rozstać? Myślę, że jeśli się kogoś kocha, to nie. Ale nie chcę go oceniać, każdy podejmuje swoje decyzje i prędzej czy później jest za nie rozliczany" – podsumowała.
Modelka zdradziła, że po tych wszystkich doświadczeniach, które przeżyła, nie jest wcale tak silna, jak była do tej pory. W rozmowie z dziennikarzem wróciła do zarzutów "lansowania się na śmierci dziecka" i fali hejtu, która na nią spłynęła.
"Moje poczucie własnej wartości zostało w ostatnim czasie bardzo silnie zaburzone. Straciłam pewność siebie (...) Ludzie zastanawiają się w ogóle nad tym, co piszą lub mówią? Zrobiłabym przecież wszystko, żeby moje dziecko żyło. A lansowanie się na śmierci dziecka? Trzeba być potworem, żeby coś takiego robić (...). Gdybym miała teraz siłę, mogłabym pozwać kilka osób, ale jestem teraz na to za słaba, a poza tym nie chcę na śmierci Oliwiera eskalować konfliktów – dodała.
Magdalena Stępień w rozmowie z Darią Różańską z naTemat przyznała, że swoją działalnością chciałaby wspierać te osoby, które znalazły się w podobnej sytuacji jak ona. Większość rodziców może na sobie wzajemnie polegać i razem to wszystko przeżywają. Jednak modelka ma nadzieję, że być może niektórym z nich przyda się jej wsparcie. "Może niektórzy będą w stanie czerpać ode mnie siłę. Chociaż sama na razie nie mam jej bardzo dużo" – podkreśliła.
Na koniec wywiadu Szymkowiak zapytał modelkę, czy na ten moment jest gotowa na nowy związek. "Chciałabym, bo żałobę, smutek, o wiele łatwiej przeżywa się we dwoje. Jestem jednak bardzo nieufna, bo boję się znów być skrzywdzona. Wiadomo, że wina zawsze jest po obu stronach i nie uważam, że byłam bez winy. Ale tak, wierzę w to, że spotkam kogoś, komu zaufam i kogo pokocham" – podsumowała.