Nowe informacje po wybuchu paczki. Pogorszył się stan 3-latka, stan matki jest krytyczny
- Wciąż nie wiadomo, kto podłożył paczkę z ładunkiem wybuchowym pod drzwi domu w Siecieborzycach
- Matka oraz jej dwójka dzieci przebywają na OIOM-mie w stanie śpiączki farmakologicznej
- Kobieta straciła w wyniku wybuchu obie dłonie, może nigdy nie odzyskać wzroku
Przybywa informacji na temat tragicznego wybuchu, do którego doszło w domu w Siecieborzycach (powiat żagański, województwo lubuskie). Jak opisywaliśmy w naTemat.pl, w poniedziałek rano eksplodowała tam nieznanego pochodzenia paczka, którą najprawdopodobniej jeden z domowników wniósł do środka. Do eksplozji miało dojść w kuchni.
We wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze przekazała mediom, że, eksplozja była na tyle silna, że wybiła okna i wyrwała z futryny drzwi.
Najciężej poszkodowana została 31-latka, która otwierała pakunek. Stan kobiety jest krytyczny. W trakcie wybuchu straciła m.in. obie dłonie, a lekarze obawiają się, że może nigdy nie odzyskać wzroku – podaje TVN 24.
Wybuch w Siecieborzycach. Nowe informacje po tragicznej eksplozji paczki
Do szpitala trafiła też dwójka dzieci kobiety: siedmioletnia córka, którą w stanie ciężkim przewieziono do szpitala (stała obok swojej mamy w momencie otwarcia paczki), a także trzyletni syn, któremu odłamki poraniły plecy. Z pierwszych doniesień wynikało, że chłopiec miał zostać najlżej ranny.
Teraz jednak pojawiły się nowe, niepokojące informacje, z których wynika, że stan 3-latka pogorszył się w poniedziałek wieczorem. "Po zabiegu usuwania odłamków pojawiły się problemy z oddychaniem i został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej" – podał Onet.
W rozmowie z portalem Ewa Antonowicz z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze przekazała, że "obecnie troje poszkodowanych znajduje się na oddziale intensywnej terapii medycznej w stanie śpiączki farmakologicznej".
"Sprawa budzi wiele pytań"
Mnożą się też pytania co do przebiegu zdarzenia. Na razie w sprawie nikt nie został zatrzymany ani nie usłyszał zarzutów, śledczy nie zdradzają, czy mają jakieś podejrzenia co do sprawcy. Sprawę nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Żaganiu, wszczęto już śledztwo pod kątem usiłowania zabójstwa wielu osób.
"Sprawa budzi wiele pytań. Dom, przed którym zostawiono przesyłkę, oddalony jest od innych budynków – stoi na uboczu i ktoś musiał dojechać do drzwi, by podłożyć paczkę. Ponadto z domownikami nie mieszkał ojciec dzieci, ale śledczy nie chcą poinformować, jaki był powód jego nieobecności" – zwraca uwagę RMF FM.
Wciąż nie wiadomo, jaki dokładnie ładunek wybuchowy znajdował się w paczce. Podczas oględzin zostały zabezpieczone próbki materiału pirotechnicznego, które będą badane w najbliższych dniach.
Babcia dzieci, która po zdarzeniu zasłabła i została przewieziona na oddział kardiologiczny, jest pod opieką psychologa.