W Sejmie powstał zespół ds. kobiet na rynku pracy. Dziemianowicz-Bąk: Nie bójcie się

Anna Dryjańska
14 stycznia 2023, 19:16 • 1 minuta czytania
14 stycznia posłanki Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Katarzyna Ueberhan otworzyły pierwsze posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Sytuacji Kobiet na Rynku Pracy. Obrady wyjątkowo odbyły się w sobotę, gdyż był to dzień dogodny dla pracownic, związkowczyń i przedstawicielek organizacji pozarządowych.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. fot. Łukasz Gdak/East News

Zapytaliśmy współprzewodniczącą Dziemianowicz-Bąk, dlaczego nowy zespół parlamentarny rusza na 10 miesięcy przed wyborami.


– Dlatego, że na 10 miesięcy przed wyborami sytuacja kobiet na rynku pracy wymaga systemowych, skrupulatnych i rzetelnych działań i debaty: debaty z udziałem pracownic, działaczek związkowych, tych, które na co dzień spotykają się z problemami kobiet na rynku pracy – mówi naTemat posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Polityczka wylicza, że chodzi między innymi o niskie wynagrodzenia w sfeminizowanych zawodach, dyskryminację matek na rynku pracy, a także lukę płacową, czyli różnicę nawet kilkunastu procent między zarobkami kobiet i mężczyzn.

– Te problemy mają przełożenie na inne sfery życia, jak choćby na politykę rodzinną czy w ogóle na możliwość założenia rodziny. Dziś kobiety pytane o to, dlaczego nie chcą mieć dzieci, wśród licznych przeszkód wymieniają przede wszystkim niestabilną sytuację na rynku pracy, niskie zarobki i lęk, że nie będą miały za co utrzymać swoich dzieci – opisuje członkini klubu Lewicy.

Posłanka podkreśla, że powstanie zespołu jest ważne, ale "ważniejsze jest to, że udało się zebrać zwykłe kobiety, które pracują w przemyśle, w usługach, które z pierwszej ręki wiedzą, jak ciężko jest być w Polsce pracownicą".

Równowaga między życiem zawodowym i prywatnym

Współprzewodnicząca Dziemianowicz-Bąk wskazuje, że Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej jest już ponad pół roku spóźnione z wprowadzeniem do polskiego prawa zmian na rzecz równoważenia życia zawodowego i prywatnego, do których wdrożenia obliguje je europejska dyrektywa work-life balance.

– Chcemy, żeby ustawa wdrażająca tę dyrektywę była jak najlepsza, a więc by w ostatecznym kształcie zawierała postulaty organizacji pozarządowych, które zajmują się doświadczeniami kobiet na rynku pracy, a także postulaty związków zawodowych; tak, żeby nowe prawo od początku było dobre. Powinno służyć polskim rodzinom, polskim pracownicom i polskim kobietom – mówi parlamentarzystka.

Rola związków zawodowych

Posłanka Dziemianowicz-Bąk zaznacza, że łamania prawa pracy doświadczyła kiedyś na własnej skórze.

– Wiele lat temu w swojej pierwszej pracy doświadczyłam łamania moich praw jako pracownicy. Sprawa skończyła się w sądzie pracy. Pamiętam, jak bolesne było to, że trzeba było bardzo długo czekać na decyzję sądu: decyzję, która zapadła na moją korzyść. Fakt, że nadeszła tak późno sprawił, że ten pozytywny dla mnie wyrok niewiele już praktycznie znaczył – wspomina polityczka Lewicy.

Dziemianowicz-Bąk jest zdania, że prawa osób należących do związków zawodowych nie są wystarczająco chronione.

– Między innymi ze względu na osobiste doświadczenie wiem, jak ważne jest przyjęcie ustawy, która od kwietnia ubiegłego roku czeka w Sejmie: ustawy o faktycznej ochronie pracowników związkowych, ustawy, która sprawi, że osoby, które są zwalniane pomimo ochrony związkowej, będą mogły liczyć na przywrócenie do pracy nie po trzech, pięciu czy sześciu latach, tylko natychmiast po rozstrzygnięciu sądu. Taka ustawa czeka w Komisji Polityki Społecznej. Gdyby już obowiązywała, to działaczki związkowe, które w ostatnim roku zostały pozbawione miejsca pracy, mogłyby liczyć na pomoc i na to, że z dnia na dzień nie utracą środków do życia – tłumaczy posłanka.

Dyskryminacja kobiet w pracy. Co robić?

Współprzewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Sytuacji Kobiet na Rynku Pracy ma radę dla kobiet, które doświadczyły dyskryminacji na rynku pracy.

– Po pierwsze: nie bójcie się. Nie bójcie się o tym mówić, nie bójcie się tego nagłaśniać. Przede wszystkim nie obawiajcie się, a wręcz skłaniajcie się do tego, by kontaktować się z organizacjami związkowymi, żeby zakładać związki zawodowe, żeby się zrzeszać. Jedna dyskryminowana kobieta może być słaba, ale kiedy dogada się kilkadziesiąt albo sto kobiet, to są nie do zatrzymania – ocenia posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Ilustruje wypowiedź przywołaniem sytuacji w jednej z sieci handlowych.

– Pokazał to przykład Kauflandu, gdzie kobiety dogadały się, zrozumiały, że kiedy idą na urlop macierzyński, to gdy wracają, otrzymują już niższe wynagrodzenie niż ich koledzy, którzy na taki urlop się nie wybrali. Zobaczyły w tym dyskryminację, stwierdziły, że nie będą patrzeć na to, jak są krzywdzone. Powiadomiły Państwową Inspekcję Pracy, a ta przyznała im rację. Dziś PIP stwierdza, że w tej firmie dochodzi do dyskryminacji kobiet – relacjonuje polityczka.

Według posłanki solidarność to najlepszy sposób na to, by chronić prawa pracownicze.

– Dużo łatwiej jest się bronić przed łamaniem praw pracowniczych, kiedy działa się w związku zawodowym. Dużo łatwiej jest się bronić przed szykanami i represjami za działalność związkową, kiedy głośno mówi się o swoich postulatach i pokazuje się sukcesy związków zawodowych – przekonuje Dziemianowicz-Bąk.

Posłanka Lewicy zachęca do kontaktu z nowo powołanym zespołem.

– Zrzeszajmy się, działajmy, a ja zapraszam serdecznie wszystkie osoby do kontaktu w ramach Parlamentarnego Zespołu ds. Sytuacji Kobiet na Rynku Pracy, bo my, jako posłanki zrzeszone w tym zespole mamy narzędzia nie tylko do tego, by pisać ustawy – jeszcze nie stanowić, bo wciąż jesteśmy w opozycji – ale także podejmować interwencje poselskie w konkretnych zakładach pracy. Tam, gdzie dochodzi do dyskryminacji kobiet, możemy reagować, nagłaśniać, interweniować i czasami, jak pokazuje doświadczenie, odwodzić pracodawcę od haniebnych, niecnych czynów – podsumowuje posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.