Iwona Wieczorek jednak żyje? Zaskakujące słowa znanego dziennikarza z Trójmiasta
Dziennikarz śledczy Mikołaj Podolski, który zajmuje się sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek, a przed kilkoma laty nagłośnił aferę w Zatoce Sztuki oraz przestępstwa "Krystka", w rozmowie z kobieta.gazeta.pl powiedział, że jego zdaniem w sprawie zaginięcia 19-latki wciąż nie można odrzucać dwóch scenariuszy.
Zaginięcie Iwony Wieczorek. Dziennikarz o "podpuchach dla mediów"
– Jestem chyba jedynym dziennikarzem, który zajmował się tą sprawą i który zostawiłby kilka procent na to, że Iwona żyje – powiedział Podolski w rozmowie z portalem. - Zostawiłbym też kilka procent możliwości, że została pochowana jako NN [osoba, której tożsamości nie ustalono – red.] – dodał. Jak stwierdził, oba wspomniane scenariusze "są małe, ale dopóki nie poznamy rozwiązania, to lepiej zupełnie ich nie odrzucać".
Dziennikarz zwrócił też uwagę, że niektóre wątki były "sztucznie nakręcane" m.in. przez byłego detektywa, Krzysztofa Rutkowskiego. – Często podawał informacje, które się nie potwierdziły – powiedział. – Widziałem w aktach sprawy, że Krzysztof Rutkowski podał kiedyś informację o doniesieniu na temat Iwony ze Szwecji, a potem w zeznaniu się z tego wycofał, mówiąc, że była to taka podpucha dla mediów. Media nie zawsze kierują swoją uwagę na właściwe tropy – dodał Podolski.
Jego zdaniem niedostatecznie nagłośniony w sprawie został za to wątek prowadzący do Patryka G., byłego chłopaka zaginionej, z którym rozstała się dwa miesiące przed felerną nocą. Jak stwierdził, G. "miotał się w zeznaniach" i zmieniał je. Na początku nie chciał przyznać, że tego wieczoru był w Parku Reagana w Gdańsku.
Patryk Kalski nie żyje. Miał być jednym z głównych "zastraszających"
Wskazał też, że "pamięta atmosferę strachu" wokół sprawy. Jego zdaniem wiele osób było zastraszanych, a w środowiskach klubowych panowała zmowa milczenia. Miało chodzić zwłaszcza o rozmowy z dziennikarzami. Wskazał także na wątek Patryka Kalskiego, właściciela gdyńskiej strzelnicy i byłego współpracownika Zatoki Sztuki, który zmarł na początku stycznia.
– Największe zasługi w zastraszaniu w tamtym czasie miał niedawno zmarły Patryk Kalski. Twierdził, że wie, gdzie mieszkam, próbował wpływać na niektórych dziennikarzy. Zachowywał się jak fanatyk – skwitował Podolski w rozmowie z Gazeta.pl.
Przypomnijmy, że Kalski w ostatnim czasie miał zerwać kontakty z dawnym środowiskiem, a nawet pomagać śledczym i... brać udział w przygotowaniach filmu o Zatoce Sztuki. Tuż przed śmiercią zadeklarował jednemu z dziennikarzy, że się z nim spotka. Do rozmowy już jednak nie doszło. '
Czytaj też: Zaskakujące doniesienia o Kalskim. Miał się spotkać z dziennikarzem ws. Zatoki Sztuki
Zatoka Sztuki a sprawa Iwony Wieczorek
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy 16 lipca 2010 roku. 19-latka bawiła się na imprezie w "Dream Clubie" w Sopocie razem ze znajomymi, Pawłem, Markiem, Adrianem i Adrią. W trakcie imprezy dwukrotnie chciała samotnie opuścić klub, a ostatecznie zrobiła to o 2:50.
Po godzinie 4 dzwoniła do Adrii, a później rozładowała się jej komórka. O 4:12 kamery monitoringu zarejestrowały, jak idzie chodnikiem przy wejściu na plaże nr 63 w Jelitkowie. Wówczas widziano idącego za nią mężczyznę z ręcznikiem, który sam zgłosił się na policję (następnie został zwolniony do domu).
W grudniu rozpoczęły się (i wciąż trwają) z kolei działania śledczych w rejonie dawnej Zatoki Sztuki (dziś to miejsce nazywa się Nowa Zatoka i ma innych właścicieli niż poprzedni lokal).
Z lokalem związany był m.in. "Krystek" (jest oskarżony o 65 przestępstw, w tym 40 o charakterze seksualnym, sprawa jest w toku) oraz Marcin T. ps. "Turek" (oskarżony m.in. o współżycie z małoletnimi), współwłaściciel Zatoki a wcześniej: właściciel Dream Clubu w Sopocie. To właśnie ten klub opuściła Iwona Wieczorek w dniu zaginięcia, a dziennikarze śledczy wskazywali na liczne powiązania między sprawą Wieczorek a otoczeniem "Krystka".
Czytaj też: Co łączy Zatokę Sztuki i Iwonę Wieczorek? Ważny trop prowadzi do tajemniczego policjanta
Sprawę komentował też ostatnio płetwonurek i biegły sądowy Maciej Rokus opowiedział o pierwszej akcji poszukiwawczej 19-latki, w której brał udział. – Już wcześniej byłem przekonany, że nie znajdziemy tam nikogo – powiedział Onetowi, wspominając przeszukania dna stawów przy Parku Reagana w Gdańsku.