"WSJ": Niemcy blokują eksport czołgów z Europy na Ukrainę. Stawiają USA ultimatum

Katarzyna Nowak
19 stycznia 2023, 07:15 • 1 minuta czytania
Berlin nie chce się zgodzić na wysłanie przez sojuszników – w tym Polskę i Finlandię – Ukrainie czołgów Leopard, które są produkowane w Niemczech. Z informacji przekazanych przez agencję Reutera i "The Wall Street Journal" wynika, że stawiają w tej sprawie twardy warunek i czekają na ruch USA. Z kolei Stany Zjednoczone mają być niechętne do jego wykonania.
Niemiecki czołg Leopard 2A6 bierze udział w ćwiczeniach wojskowych NATO "Iron Wolf 2022-II" fot. Mindaugas Kulbis/Associated Press/East News

Niemcy nie zgodzą się na prośbę innych państw NATO w sprawie wysłania Ukrainie nowoczesnych czołgów Leopard. Ponad dwa tysiące tego typu maszyn znajduje się na wyposażeniu Sojuszu. Jako że są produkowane w Niemczech, zielone światło w sprawie ich wysłania miał dać właśnie Berlin (to procedura często obowiązująca przed eksportem sprzętu wojskowego produkowanego w danym kraju do kraju trzeciego).

Niemcy nie przekażą czołgów Leopard Ukrainie? "Obawiają się wciągnięcia w bezpośrednią konfrontację"

Z ustaleń "The Wall Street Journal" i agencji Reutera, które powołują się na rozmowy z niemieckimi urzędnikami, wynika, że rząd w Berlinie stawia twardy warunek w tej sprawie i utrzymuje, że zgodzi się na przekazanie Leopardów Ukrainie tylko wtedy, gdy wcześniej Stany Zjednoczone przekażą swoje czołgi, Abramsy. – Olaf Scholz w ostatnich dniach wielokrotnie formułował ten warunek w rozmowach – przekazał "WSJ" jeden z urzędników.

"Eksport znacznej liczby nowoczesnych, zachodnich czołgów byłby jasnym wyrazem poparcia dla Kijowa", ale Berlin "obawia się, że taki krok może wciągnąć kraj w bezpośrednią konfrontację z Rosją". Oficjalnie Olaf Scholz przyznaje, że rozmowy na temat przekazania Leopardów trwają, ale nie powinny być prowadzone publiczne. Takie stanowisko wyraził też w środę w Davos.

Czy USA spełnią warunek Niemiec? Decyzji o przekazaniu Abramsów Ukrainie w USA "jeszcze nie ma", ale Biały Dom ma być niechętny w tej sprawie – dziennikarze cytują w tym kontekście środową wypowiedź Colina Kahla, podsekretarza obrony ds. polityki. – Czołg Abrams jest bardzo skomplikowany, jest drogi. Ciężko się na nim trenuje, to nie jest najłatwiejszy system w utrzymaniu – uciął Kahl.

Jednak – jak twierdzą źródła "WSJ" – Stany Zjednoczone wciąż mają nadzieję, że uda im się przekonać Niemcy do zielonego światła dla czołgów. Sekretarz obrony Lloyd Austin przybył w środę do Berlina, by spotkać się ze swoim odpowiednikiem w Niemczech Borisem Pistoriusem, który objął to stanowisko we wtorek po rezygnacji poprzedniej szefowej resortu, Christine Lambrecht. Decyzja ws. czołgów miała zostać podjęta m.in. właśnie przez nowego ministra.

Czytaj też: Trzęsienie ziemi w MON Niemiec. Scholz już ma następcę Lambrecht, nazwisko spoza stawki

Wcześniej niektórzy sojusznicy Ukrainy, w tym Polska, Finlandia i Dania, zadeklarowali już chęć wysłania czołgów, jeśli tylko uzyskają zgodę rządu Olafa Scholza. Z kolei Wielka Brytania zapowiedziała, że wyśle Kijowowi 14 czołgów Challenger 2: to starszy odpowiednik Leoparda.

Polska chce przekazania Leopardów Ukrainie. Deklaracja Dudy i apel Jensa Stoltenberga

Prezydent Andrzej Duda podkreślał w środę w Davos, że obawia się, iż Rosja w ciągu kilku miesięcy przygotuje nową ofensywę w Ukrainie i właśnie dlatego konieczne jest zapewnienie dodatkowego wsparcia rządowi w Kijowie nowoczesnymi czołgami i rakietami. – Ukrainie potrzebna jest broń, broń i jeszcze raz broń – powtarzał.

W podobnym tonie wypowiedział się też sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg. Podczas wizyty na Światowym Forum Ekonomicznym powiedział, że wojna weszła w decydującą fazę i sojusznicy NATO muszą dostarczyć Ukrainie więcej ciężkiego uzbrojenia: zwłaszcza czołgów. Przyznał też wprost, że aby Ukraina zwyciężyła, Kijowowi będzie należało zapewnić więcej sprzętu, niż dotychczas. – To oznacza więcej pojazdów opancerzonych. Oznacza to również bardziej zaawansowane systemy obrony powietrznej – mówił.

Czytaj też: Minuta ciszy i poruszające słowa Zełenskiego w Davos. "Nie mamy wiele czasu"

O przekazanie sprzętu apelował też podczas zdalnego wystąpienia w Davos Wołodymyr Zełenski.