Nowe groźby Kremla. "Ostrzega przed eskalacją", jeśli Zachód przekaże Ukrainie nową broń

Katarzyna Nowak
19 stycznia 2023, 12:23 • 1 minuta czytania
Kreml w czwartek ostrzegł przed eskalacją konfliktu, twierdząc, że dojdzie do niej, jeśli Zachód przekaże Ukrainie broń o większym zasięgu. Komunikat jest najpewniej nieprzypadkowy: został wystosowany w trakcie trwających rozmów o przekazaniu Ukrainie przez Zachód m.in. czołgów Leopard. W środę wieczorem amerykańskie media podały nieoficjalnie, że Niemcy nie chcą wyrazić zgody na ten ruch. W Berlinie przebywa obecnie z wizytą sekretarz obrony USA Lloyd Austin.
Władimir Putin fot. VYACHESLAV OSELEDKO/AFP/East News

"Kreml ostrzega przed eskalacją, jeśli Zachód przekaże Ukrainie broń o większym zasięgu" - podała w czwartek agencja AFP. Rosyjskojęzyczne media cytują też rzecznika Kremla, Dmitrija Pieskowa. Komentując możliwe przekazanie Ukrainie kolejnej broni przez Zachód, stwierdził: – Potencjalnie jest to niezwykle niebezpieczne, będzie oznaczało wyniesienie konfliktu na zupełnie nowy poziom, co oczywiście nie wróży dobrze z punktu widzenia bezpieczeństwa globalnego i paneuropejskiego.

Groźby Kremla zbiegły się z wizytą w Berlinie sekretarza obrony USA Lloyda Austina, który spotkał się po raz pierwszy ze swoim niemieckim odpowiednikiem, Borisem Pistoriusem. – Niemcy pozostają jednym z najważniejszych sojuszników Stanów Zjednoczonych – powiedział Austin, dziękując rządowi w Berlinie za wszystko, co zrobił, by wesprzeć ukraińską obronę.

Ukraina dostanie Leopardy i Abramsy?

Jak informowaliśmy, w środę wieczorem "The Wall Street Journal" i Agencja Reutera podały, że Niemcy chcą zablokować eksport czołgów Leopard na Ukrainę. Chodzi o blisko 2 tys. maszyn, które zostały wyprodukowane w Niemczech (kraje NATO mogą je eksportować wyłącznie za zgodą Niemiec). Zdaniem informatorów "WSJ" Berlin "obawia się, że taki krok może wciągnąć kraj w bezpośrednią konfrontację z Rosją".

Nieoficjalnie rząd w Berlinie stawia twardy warunek w tej sprawie i utrzymuje, że zgodzi się na przekazanie Leopardów Ukrainie tylko wtedy, gdy wcześniej Stany Zjednoczone przekażą swoje czołgi, Abramsy. Te są z kolei temu niechętne.

"New York Times" podał w czwartek, że Stany Zjednoczone ich sojusznicy z NATO "rozluźniają kajdany" i skupiają się m.in. na omawianiu z Kijowem użycia m.in. wozów bojowych Bradley w atakach na okupowany Krym. Dziennik przyznał, że "Joe Biden nie jest jeszcze gotowy, aby dać Ukrainie systemy rakietowe dalekiego zasięgu, których Kijów potrzebowałby do atakowania rosyjskich instalacji na półwyspie".

Rosja grozi eskalacją. "Zastanówcie się nad tezami Władimira Putina"

W czwartek ostrzeżenie ws. domniemanej eskalacji "wysłał w świat" także ambasador Rosji w Waszyngtonie, Anatolij Antonow. – Rosyjska armia zniszczy wszelką broń, którą kraje zachodnie wyślą ukraińskim żołnierzom – powiedział, cytowany przez rosyjską agencję TASS.

– Dla wszystkich powinno być jasne – zniszczymy wszelką broń dostarczoną Zełenskiemu przez Stany Zjednoczone lub NATO. Tak jest teraz, tak jak było w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej – dodał, wskazując także, że "pompowanie Ukrainy sprzętem z USA lub innych krajów NATO doprowadzi jedynie do wzrostu ofiar wśród ludności cywilnej i stworzy dodatkowe trudności". – Zastanówcie się nad tezami Władimira Putina. Pokonanie Federacji Rosyjskiej jest po prostu niemożliwe – groził.

Wojna w Ukrainie w decydującej fazie

Prezydent Andrzej Duda podkreślał w środę w Davos, że obawia się, iż Rosja w ciągu kilku miesięcy przygotuje nową ofensywę w Ukrainie i właśnie dlatego konieczne jest zapewnienie dodatkowego wsparcia rządowi w Kijowie nowoczesnymi czołgami i rakietami. – Ukrainie potrzebna jest broń, broń i jeszcze raz broń – powtarzał.

W podobnym tonie wypowiedział się też sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg. Podczas wizyty na Światowym Forum Ekonomicznym powiedział, że wojna weszła w decydującą fazę i sojusznicy NATO muszą dostarczyć Ukrainie więcej ciężkiego uzbrojenia: zwłaszcza czołgów. Przyznał też wprost, że aby Ukraina zwyciężyła, Kijowowi będzie należało zapewnić więcej sprzętu, niż dotychczas.

Czytaj też: Minuta ciszy i poruszające słowa Zełenskiego w Davos. "Nie mamy wiele czasu"