Członkowie grupy Wagnera na wolności. W Moskwie zaczęto przed nimi ostrzegać
- Do grupy Wagnera werbowano również więźniów, w zamian za obietnicę wolności
- Niektórzy członkowie grupy zaczęli już powracać do Rosji
- Tajemniczy "major Sołowjow" zaczął alarmować w tej sprawie rosyjskich rodziców
"Masz dzieci? Niech nie wychodzą z domu po 19:00"
Niesławna grupa Wagnera do walk w Ukrainie zwerbowała między innymi więźniów. W tym momencie pierwsza grupa zakontraktowanych najemników wraca do domu. A w przypadku byłych więźniów – na wolność. W związku z tym, w Moskwie rozdzwoniły się nietypowe telefony.
Jak przekazał rosyjski portal Baza i niezależni dziennikarze z Agentstvo, do moskwian zaczął wydzwaniać tajemniczy "major Sołowjow" i osoby podające się za policję. W tej sprawie miały wpłynąć dziesiątki skarg.
Dziennikarzom udało się dotrzeć do osoby, która otrzymała taki telefon. Aktywista Aleksiej Szyczkow wyprowadził się co prawda z Rosji, ale zachował rosyjski numer telefonu. Jak opowiada, zdeformowany głos zadał mu pytanie, czy ma dzieci. Mężczyzna odpowiedział, że nie mieszka już w Rosji.
– Najemcy biorący udział w specjalnej operacji wojskowej wracają z frontu. Zostali ułaskawieni i będą wolnymi ludźmi – kontynuował głos, po czym ostrzegł, że wśród wagnerowców są pedofile. Powiedział także, aby po godzinie 19:00 nie wypuszczać dzieci z domu bez opieki. Głos przekazał, aby poinformować o tym również innych rodziców. Policja w Moskwie próbuje ustalić źródło tajemniczych telefonów.
Andriej Miedwiediew aresztowany. Był członkiem grupy Wagnera
Niedawno pisaliśmy o wagnerowcu, który został zatrzymany przez norweskie służby. – Zbiegły z Rosji do Norwegii Andriej Miedwiediew został aresztowany na podstawie ustawy o imigracji – poinformował BBC rzecznik norweskiej policji Jon Andreas Johansen. 26-letni Rosjanin, który walczył w Ukrainie na zlecenie grupy Wagnera, przebywa w areszcie w rejonie Oslo.
Jego adwokat, Brynjulf Risnes, podkreślał, że Miedwiediew wciąż jest traktowany przez Norwegów jako świadek. Decyzja o aresztowaniu miała zostać podjęta w związku z tym, że w ocenie policji Rosjaninowi grozi "niebezpieczeństwo", zaś wcześniej mowa była o tym, że areszt pozwolił na objęcie go dodatkowymi środkami bezpieczeństwa.
– Wszyscy chcieli tego uniknąć, ale szukamy rozwiązań – stwierdził prawnik w rozmowie z BBC. Jak dodał "ryzyko deportacji jest zerowe", a areszt był wynikiem "nieporozumienia" co do koniecznych środków bezpieczeństwa.
Były najemnik grupy Wagnera miał dołączyć do paramilitarnej organizacji w lipcu 2022 r. na czteromiesięczny kontrakt – który potem został przedłużony bez jego zgody. Andriej Miedwiediew brał udział w krwawych walkach we wschodnim regionie Donbasu w Ukrainie i chce zeznawać w sprawie zbrodni wojennych, których miał być świadkiem.