Prokuratura żądała, by 6 tys. policjantów złożyło oświadczenia ws. Wieczorek. W tle wątek korupcji

Katarzyna Nowak
19 marca 2023, 07:19 • 1 minuta czytania
Prokuratura Krajowa w 2021 roku zawnioskowała do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, by współpracujący z komendą funkcjonariusze – łącznie chodziło o 6 tysięcy osób – złożyli pisemne oświadczenia w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. Zgodnie z żądaniem śledczych mieli w nich zadeklarować, czy mają (bądź nie) wiedzę na temat utrudniania śledztwa lub korupcji ws. zaginięcia 19-letniej gdańszczanki. Dziś policjanci z Gdańska, którzy dwa lata temu sami informowali o sprawie, odsyłają dziennikarzy do prokuratury.
Dlaczego Prokuratura Krajowa chciała, aby pomorscy policjanci złożyli pisemne oświadczenia ws. zaginięcia Iwony Wieczorek? Fot. Facebook.com / Iwona Wieczorek; Wojciech Strozyk / REPORTER

Sprawa oświadczeń policjantów, która w 2021 roku nie zyskała dużego rozgłosu (choć odnotowały ją media, a jako pierwszy opisał Onet), dziś – w kontekście ostatnich działań Prokuratury Krajowej ws. zaginięcia Iwony Wieczorek - może nabierać znaczenia, a przynajmniej: zastanawiać. Przypomnijmy: 19-letnia gdańszczanka zaginęła w lipcu 2010 roku. Sprawą jej zniknięcia przez dziewięć pierwszych lat po zaginięciu zajmowały się pomorska policja i Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.

Dopiero w marcu 2019 roku śledztwo zostało przeniesione do Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie, czyli prokuratorskiego Archiwum X kierowanego przez prokuratora Piotra Krupińskiego.

To właśnie ta jednostka prokuratury podjęła działania, dzięki którym o zaginięciu 19-latki znów zrobiło się głośno: w grudniu 2022 wezwano na przesłuchania kolegę Iwony Wieczorek, Pawła P., któremu postawiono m.in. zarzut mataczenia w sprawie, a także jego obecną partnerkę Joannę S. (również znała Iwonę Wieczorek).

Joannie S. postawiono jedynie zarzut dot. przestępstwa narkotykowego. O kulisach jej zatrzymania pisaliśmy w naTemat.pl. – Zatrzymano ją w dużej gdańskiej galerii handlowej, przy ludziach, przewieziono dosłownie przez całą Polskę i puszczono potem samą, bez telefonu, żeby jechała pociągiem do Gdańska – mówił nam dziennikarz śledczy, Mikołaj Podolski.

Czytaj też: "Przewieziono ją przez całą Polskę"; "To gra". Dziennikarz o zatrzymaniu znajomych Iwony Wieczorek

Oświadczenia od policjantów ws. Iwony Wieczorek. Komenda odsyła do prokuratury

Gdy Prokuratura Krajowa koordynowała sprawę dot. zaginięcia Iwony Wieczorek już przez dwa lata, w 2021 wykonała ruch, o którym funkcjonariusze z Gdańska donieśli dziennikarzowi Onetu. W maju 2021 ujawnił on, że małopolski wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej skierował pismo do pomorskiego garnizonu policji.

Prokuratorzy domagali się w nim, by pomorscy policjanci złożyli pisemne oświadczenia, w których informują, czy mają wiedzę na temat utrudniania śledztwa i korupcji w sprawie Iwony Wieczorek. Łącznie chodziło o aż 6 tysięcy osób współpracujących z pomorską jednostką.

Źródło Onetu w pomorskiej policji wyjaśniało wówczas, że "każdy ma potwierdzić w piśmie, że zapoznał się z zarządzeniem krakowskiej prokuratury i oświadczyć, czy ma wiedzę o utrudnianiu śledztwa oraz korupcji ws. zaginięcia Iwony Wieczorek". - Trzeba odpowiedzieć: czy się wie, czy się nie wie. Każdy taki list ma zostać wrzucony do osobnej koperty i wysłany na adres Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji - wskazywał informator.

Nie były to tylko niesprawdzone pogłoski: w rozmowie z Polską Agencją Prasową ówczesny rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, Maciej Stęplewski, potwierdził, że pismo prokuratury z wnioskiem ws. oświadczeń wpłynęło do pomorskiej policji. – Nie komentujemy sprawy – dodał jednak.

31 stycznia 2023 roku zapytaliśmy przedstawicieli pomorskiej komendy, czy oświadczenia w tej sprawie zostały wówczas przez policjantów, zgodnie z prośbą prokuratury, wypełnione i wysłane do prokuratury. – Szanowna pani, wszelkie pytania dotyczące poniższej sprawy należy kierować do rzecznika prokuratury – przekazała nam podkom. Karina Kamińska z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Prokuratura Krajowa, poproszona przez nas o komentarz w tej sprawie już ponad miesiąc temu, dotąd nie odpowiedziała. Prokurator Karol Borchólski z działu prasowego KP, dopytywany o status sprawy, zapewnił nas, że pytania nt. oświadczeń policjantów zostały wysłane do krakowskiego oddziału prokuratury.

Dwa lata temu śledczy informowali z kolei: "Z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego oraz wykonywane i planowane czynności procesowe na obecnym etapie nie udziela bliższych informacji co do przedmiotu, zakresu prowadzonego śledztwa, jak również wykonywanych w jego trakcie czynności".

Wątek policjanta z Gdańska a sprawa Iwony Wieczorek

Śledczy nie ujawnili nigdy, czy domniemane złożenie oświadczeń przez policjantów w jakiś sposób przyczyniło się do posunięcia sprawy naprzód. Nie informowali także, czy – skoro wniosek o złożenie oświadczeń w ogóle wystosowano – śledczy mieli podejrzenia, że np. na początkowym etapie sprawy pomorscy policjanci mieli jakieś informacje o utrudnianiu śledztwa bądź o korupcji.

Choć nie ma żadnego potwierdzenia, by wspomniany wątek miał coś wspólnego z wnioskiem śledczych ws. oświadczeń – w ubiegłych latach, dzięki ustaleniom dziennikarzy śledczych: Janusza Szostaka, dziennikarki Marty Bilskiej czy Mikołaja Podolskiego, w sprawie pojawiał się już wątek działań lokalnych policjantów.

Na jaw wyszło m.in., że w otoczeniu Wieczorek przed jej zaginięciem widywany był 25-letni wówczas policjant gdańskiej policji. Bilska i Podolski zajmowali się również sprawą Zatoki Sztuki i wskazywali na wątki, które mogły łączyć sprawę zaginięcia 19-letniej Wieczorek ze sprawą oskarżanego o gwałty Krystiana W., ps. "Krystka".

Przypomnijmy: nastolatka zaginęła po tym, jak w nocy z 16 na 17 lipca wyszła z lokalu Dream Club, który mieścił się przy ul. Bohaterów Monte Cassino w Sopocie. Z kolei Marcin T. ps. "Turek" – nazywany "dyskotekowym baronem" Trójmiasta – był zarówno współwłaścicielem wspomnianego Dream Clubu, jak i późniejszym szefem Zatoki Sztuki. W Dream Clubie miał bywać również "Krystek" (oskarżony o 65 przestępstw, w tym 40 o charakterze seksualnym, miał werbować dziewczyny do klubu, a niektórym podawać tabletki gwałtu i wykorzystywać, jego sprawa jest w toku).

"Absztyfikant", czyli policjant z Gdańska, miał znać "Krystka" i Iwonę Wieczorek

Mikołaj Podolski w swojej książce "Łowca nastolatek" opisał m.in., że gdańszczanka na krótko przed zaginięciem spotykała się z policjantem, który z kolei dobrze znał się z "Krystkiem".

Policjant, którego nazwiska nie ujawniono (w mediach opisywany pseudonimem "Absztyfikant"), sam również bywał w Dream Clubie, robił sobie też zdjęcia ze współpracującymi z klubem hostessami oraz właśnie z "Krystkiem". Podolski opisał, że "Absztyfikant" i Wieczorek oficjalnie nie byli w związku, ale miał on kilkukrotnie podjeżdżać pod blok dziewczyny.

Po zaginięciu 19-latki jej matka ubolewała, że mężczyzna "nie zaoferował żadnej pomocy w poszukiwaniach".

Jeszcze w 2010 roku, na krótko po zaginięciu Iwony, temat funkcjonariusza podjęła "Gazeta Pomorska". "W czwartek śledczy zainteresowali się kolejną osobą, jest to 25-letni funkcjonariusz gdańskiej policji. O jego istnieniu w kręgu znajomych Iwony dzień wcześniej dowiedział się detektyw Krzysztof Rutkowski i powiadomił prokuraturę" – wskazywano wówczas.

Czytaj też: Co łączy Zatokę Sztuki i Iwonę Wieczorek? Ważny trop prowadzi do tajemniczego policjanta

"Mamo, on jest policjantem"

"Gazeta Wyborcza" również pisała o wątku policjanta już w 2010 roku. Cytowany wówczas przez dziennikarzy Krzysztof Rutkowski mówił, że o znajomości Iwony z policjantem poinformował prokuraturę. – Wspomniała o nim jedna z koleżanek Iwony. Nie rozumiem, jak to się stało, że żaden ze świadków przez bite trzy tygodnie nie wspomniał o tym człowieku. Tym bardziej że w środowisku jest znany jako amator młodych dziewcząt – mówił były detektyw.

Z ustaleń "GW" wynikało wówczas, że policjant od kwietnia do czerwca 2010 miał się spotykać z Iwoną. "Pokłócili się, dziewczyna zerwała z nim, ale on nadal próbował utrzymywać z nią kontakt. Późnym wieczorem kilkakrotnie podjeżdżał samochodem pod jej dom, żeby porozmawiać. Nigdy nie odwiedzał Iwony w mieszkaniu, w obecności matki i ojczyma" – pisała "GW".

"Ostatni raz przyjechał około tygodnia przed jej zaginięciem, po godz. 22. Iwona zeszła do niego w dresach. Gdy wróciła, matka zapytała ją: "Nie boisz się wsiadać do samochodu? Przecież to obcy człowiek". – Mamo, on jest policjantem, co mi się może przy nim stać? - odpowiedziała" – relacjonowali wówczas dziennikarze.

Czytaj także: https://natemat.pl/471590,iwona-wieczorek-kim-jest-ahmed