Mrozowska o relacjach z ojcami swoich dzieci. Aktorka zdobyła się na zaskakujące wyznanie

Weronika Tomaszewska-Michalak
03 lutego 2023, 06:30 • 1 minuta czytania
Monika Mrozowska może pochwalić się liczną rodziną. Aktorka ma czwórkę dzieci. Jednak z żadnym z ojców swoich pociech nie udało jej się stworzyć dłuższej relacji. W najnowszym wywiadzie zdradziła, jakie dziś ma kontakty ze swoimi byłymi partnerami.
Monika Mrozowska szczerze o relacjach z byłymi partnerami. Fot. Pawel Wodzynski/East News

Wielu telewidzów kojarzy ją z roli nastoletniej Majki Kwiatkowskiej w "Rodzinie zastępczej". Przez ostatnie lata było głośno o zawirowaniach w jej życiu prywatnym. Teraz Monika Mrozowska jest mamą czwórki dzieci. Pełnoletnia już Karolina i 12-letnia Jagoda są owocem małżeństwa aktorki z Maciejem Szaciłło.

Ze związku z operatorem filmowym Sebastianem Jaworskim narodził się natomiast syn Józef, a w styczniu 2021 roku na świat przyszedł Lucjan, którego ojcem jest Maciej Auguścik-Lipka. Choć aktorka jest samotną matką, to stara się też dogadywać z ojcami swoich dzieci.

Mrozowska szczerze o relacjach z byłymi partnerami

42-latka wystąpiła ostatnio w podcaście Kamila Balei "Tato, no weź!" w Radiu Złote Przeboje. Podczas rozmowy wyznała, że "pogodziła się z zakończonymi relacjami". Wyraziła nawet zadowolenie z faktu, iż dwóch jej byłych ułożyło sobie życie na nowo.

– Na korzyść dzieci zrezygnowałam z posiadania partnera, jakkolwiek to brzmi. Śmieję się oczywiście. (...) Jestem pogodzona, bardzo się też cieszę. Dwóch z trzech moich partnerów ułożyło sobie życie, co również bardzo korzystanie na mnie wpływa, bo jak są zajęci innymi osobami, to są mniej zajęci mną, a to generuje mniej konfliktów – stwierdziła.

Choć otwarcie mówi o dobrych kontaktach z ojcami swoich dzieci, to przyznała wprost, że nie chciałaby być dla kogoś przykładem w tej kwestii.

– Nie chcę, żeby mój przykład był dla kogokolwiek inspiracją. To nie jest inspiracja, od tego chciałabym być jak najdalej, to pokazanie, że warto w tym wszystkim zawalczyć o siebie i zapytać siebie, czego ja potrzebuję, i czy przez mój pryzmat nie będzie lepiej dzieciom. Mam głębokie przeczucie, że moje dzieci wiedzą, że można upaść, podnieść się z powrotem, znowu upaść i znowu podnieść się. Nasza droga przez życie nie musi być usłana różami. Mało tego, my nie musimy nikomu udowadniać, że ona jest usłane różami – stwierdziła.

Jednocześnie Mrozowska ma szacunek do swoich znajomych, którzy relacje tworzą już bardzo długo. – Bo jednak z ogromną przyjemnością patrzę na moich znajomych, ich rodziny, gdzie są pary, które są ze sobą kilkanaście lat – dodała.