Rosja straciła już niemal połowę czołgów. Waszyngton ostrzega jednak przed optymizmem
- Ekspertka w wypowiedzi dla think-tanku Center for New American Security stwierdziła, że Rosja prawdopodobnie straciła połowę czołgów na wojnie w Ukrainie
- Celeste Wallander zwraca jednak uwagę, że pewne siły "pozostają nienaruszone"
- ISW informuje z kolei o uzupełnianiu przez Rosję swoich strat w czołgach
Celeste Wallander przekazała, że "siły lądowe Rosji w Europie zostały znacząco zdegradowane". Podkreśliła jednak, że mimo nałożonych sankcji, które mają na celu m.in. osłabić jej przemysł zbrojeniowy, reżim Putina może "zapchać dziury", dzięki współpracy militarnej z Iranem, który jest głównym dostawcą broni dla wojsk rosyjskich.
– Jak powiedział jeden z moich kolegów, Rosja jest doraźnym zagrożeniem, ale dolegliwością chroniczną. Więc nie spuszczamy z oczu tego faktu, że nawet jeśli Rosja stoi w obliczu strategicznej klęski w Ukrainie, pozostanie militarnie znaczącym przeciwnikiem i musimy odpowiednio przystosować do tego rozmiar naszych planów – zaznaczyła Wallander.
Najnowszy raport ISW. Rosja chce znacznie rozbudować swoje zasoby zbrojeniowe
Jak głosi najnowszy raport Instytutu Badań nad Wojną, Władimir Putin stara się zatuszować znaczne straty sprzętu swoich wojsk, które miało stracić już 1012 czołgów, a 546 miało zostać przejętych przez Ukraińców. To daje niemal połowę wszystkich czołgów, które Rosja wysłała na wojnę, co pokrywa się z tezą Wallander.
Eksperci ocenili, że Kreml kontynuuje obecnie działania, które mają na celu przygotowanie rosyjskiej bazy obronno-przemysłowej na przedłużającą się wojnę w Ukrainie. Jak głosi raport, Dmitrij Miedwiediew powiedział, że rosyjscy producenci wojskowi zamierzają rozszerzyć dostawy dronów. Oprócz tego rosyjscy i irańscy urzędnicy planują rzekomo zbudować w Rosji fabrykę do produkcji około 6000 dronów. Miedwiediew odwiedził także fabrykę czołgów w obwodzie omskim i stwierdził, że Rosja musi zwiększyć produkcję m.in. czołgów, w odpowiedzi na zachodnią pomoc dla Ukrainy.
Jak ocenia ISW, "rosyjskie wojsko musi szybko uzupełnić straty czołgów, aby utrzymać zdolność do prowadzenia wojny na dużą skalę przed prawdopodobnym przyspieszeniem działań ofensywnych we wschodniej Ukrainie".
Aktualna sytuacja na froncie. Lachowski dla naTemat.pl z Bachmutu
Jak informowaliśmy wczoraj, wojska rosyjskie rozpoczęły już wstępny etap ofensywy zimowej i koncentrują masowe ilości żołnierzy.
– Rosjanie zajęli kolejny fragment miasta i nieustannie atakują za rzeką Bachmutką, nie licząc się ze stratami. Ukraińcy, zamiast wycofać się z miasta, decydują się na jego dalszą obronę. Zwiększają siły w samym Bachmucie i starają się miejscami kontratakować, ale rosyjska przewaga, jeśli chodzi o ilość artylerii, utrudnia im to – opisał aktualną sytuację Mateusz Lachowski w rozmowie z naTemat.pl. – W rosyjskich obwodach: kurskim, briańskim, biełgorodzkim i na południu Ukrainy, w Mariupolu, Rosjanie obecnie koncentrują setki tys. żołnierzy – mówił nam korespondent Polsat News. Reporter dodał, że na południu – m.in. pod Mariupolem – Rosjanie mają skoncentrowanych ponad 30 tys. żołnierzy.
Wojska Putina atakują obecnie również na całej linii frontu. – Jak mówią analitycy, obecnie trwa faza wstępna, która ma zmusić Ukrainę do użycia swoich rezerw tak, aby w momencie właściwego uderzenia Ukraińcy nie mieli wystarczających sił do obrony – tłumaczył Lachowski. – Właściwa ofensywa prawdopodobnie zacznie się w ciągu tygodnia, dwóch – prognozował dziennikarz. W jego ocenie, Rosjanie nie uderzą jednak w jednym miejscu. – Po kilku dniach będzie można zauważyć główny kierunek rosyjskiego natarcia – dodał.