"To jak oglądanie albumu z babcią". Ekspert dosadnie o debiucie PiS na TikToku

Mateusz Przyborowski
20 lutego 2023, 13:35 • 1 minuta czytania
Prawo i Sprawiedliwość postanowiło pójść z duchem czasu i założyło konto na TikToku. W premierowym nagraniu wystąpił europoseł Tomasz Poręba. "Przypomnijcie sobie, jak byliście traktowani w latach 2007-2015" – słyszymy. Ale czy partii rządzącej o to właśnie chodziło? Dzisiejsi 19-latkowie w 2007 roku mieli... trzy lata. – Obawiam się, że jeszcze kilka takich filmików zostanie opublikowanych i młodzi powiedzą: "Słuchajcie, dziadki: idźcie pobawić się u siebie i zostawcie nam tego TikToka w spokoju" – mówi naTemat dr Mirosław Oczkoś, ekspert ds. marketingu politycznego.
Europoseł Tomasz Poręba w pierwszym materiale PiS na TikToku Fot. Zrzut ekranu / TikTok / Prawo i Sprawiedliwość

– Chcemy docierać do młodych ludzi, którzy coraz częściej spędzają czas na TikToku i tam w prosty, przystępny sposób informować oraz opisywać to, co dzieje się w polityce i w życiu publicznym – tak w ubiegłym tygodniu mówił Rafał Bochenek.


W rozmowie z PAP rzecznik Prawa i Sprawiedliwości dodał, że konto PiS na TikToku "będzie także okazją "do prostowania fake'ów, które nagminnie zalewają dzisiaj internet i stanowią źródło dezinformacji".

Konto partii zadebiutowało na platformie w ubiegłym tygodniu. W premierowym filmiku Tomasz Poręba przyznaje, że zdaje sobie sprawę z tego, iż media społecznościowe są zalane radykalnym i antypisowskim przekazem. Zdaniem europosła PiS jest także olbrzymie niezrozumienie tego, co partia rządząca w rzeczywiście robi.

Pierwszy film zaczyna się od słów:

Przypomnijcie sobie, jak byliście traktowani w latach 2007-2015, kiedy wasi rówieśnicy musieli wyjeżdżać na zmywak do Londynu.Tomasz Poręba, europoseł PiSfragment nagrania na TikToku

Z TikToka korzystają głównie nastolatkowie. Z październikowego raportu GetHero i SWPS wynika, że średni wiek użytkowników platformy nieustannie wzrasta, a w ciągu ostatniego roku najwięcej nowych kont założyły osoby w wieku 19-25 lat i starsi.

W 2007 roku dzisiejsi 19-latkowie mieli więc... trzy lata. Raczej nie pamiętają swoich rówieśników, którzy "musieli wyjeżdżać na zmywak do Londynu".

Dr Mirosław Oczkoś o debiucie PiS na TikToku

Ofensywę PiS na TikToku komentuje w rozmowie z naTemat dr Mirosław Oczkoś, ekspert ds. marketingu politycznego.

Mateusz Przyborowski: Na pewno obejrzał pan pierwsze filmy PiS na TikToku. Czy ta zapowiadana ofensywa przyniesie partii oczekiwany skutek?

Dr Mirosław Oczkoś: Pytanie jest takie: po co to jest? Pamiętamy przecież nieśmiałe próby "ostrego cienia mgły" prezydenta Dudy, ale politycy podchodzili do tamtego projektu trochę jak do jeża. Teraz cele mogą być dwa. Albo jest próba pozyskania młodych poprzez pokazanie, że "nie jesteśmy dziadersami" i w takim przypadku treść jest wtórna. Innym celem może być zniechęcenie młodego wyborcy, pokazując, że wszyscy politycy są tacy sami i lepiej nie głosować, tylko zostać w domu.

I to wcale nie jest takie niemożliwe, ponieważ młodzi alergicznie reagują na politykę. PiS ma z kolei jedną cechę, która od jakiegoś czasu daje zwycięstwo w wyborach: prezes, mimo że jest big dziadersem, pozwala na różne eksperymenty. Wszystko będzie więc zależało od tego, jakie będą badania: czy okaże się, że konto PiS na TikToku to mały obciach, duży obciach czy w ogóle nie jest to obciach.

Moim zdaniem TikTok to jednak za mało, żeby pozyskać młodego wyborcę, jednak żyjemy w takich czasach, gdzie nie warto odpuszczać żadnego nośnika, który daje zasięgi. A TikTok daje dziś obłędne zasięgi. Z jednej strony to dobrze, że politycy uczą się nowego języka, z drugiej – te pozostałe filmy...

Ze słynnymi już dziesięcioma pytaniami do Tuska.

To jest nieświeże i nielotne. Obawiam się, że jeszcze kilka takich filmików zostanie opublikowanych i młodzi powiedzą: "Słuchajcie, dziadki: idźcie pobawić się u siebie i zostawcie nam tego TikToka w spokoju". Na razie nie wygląda na to, by PiS mógł odnieść jakiś sukces, ale trzeba się temu przyglądać, bo być może w pewnym momencie zmieni się narracja. W tej chwili przekaz jest taki: my, wszyscy politycy, jesteśmy brzydcy.

Widać też, że Tomasz Poręba w ogóle tego nie czuje. Nikt z nas nie lubi nienaturalności i fałszu, a tam kompletnie nie ma tej autentyczności. "Pamiętacie, jak w bitwie pod Verdun zaatakowali was gazem?" – tak to wygląda, oglądając film z Porębą. Stąd moja teoria, że jest to taktyka "obrzydzania cynaderką".

Zobaczymy, jak to się rozwinie, ale trzeba też pamiętać, że politycy mają tendencję do zakochiwania się w swoich twarzach, głosach i pomysłach. Na razie ta ofensywa PiS wygląda jednak kiepsko.

Wybija się także to, że w tych filmach nie ma nic o światopoglądzie, ale jest za to dużo gospodarki. Na jednym z filmów europoseł Dominik Tarczyński mówi o przekopie Mierzei Wiślanej, budowie muru na granicy z Białorusią i Centralnym Porcie Komunikacyjnym.

Dlatego po raz kolejny zadaję pytanie: do kogo są kierowane te treści?

Rzecznik PiS już odpowiedział: PiS chce "docierać do młodych ludzi, którzy coraz częściej spędzają czas na TikToku".

Panu Rafałowi Bochenkowi zalecałbym doczytać o pewnych rzeczach. Chyba że politycy PiS faktycznie robią to celowo, by pokazać, żeby nie głosować "ani na nas, ani na nich, bo wszyscy jesteśmy beznadziejni". To się na razie udaje.

Jeżeli Rafał Bochenek twierdzi, że "teraz młodzi coraz częściej spędzają czas na TikToku", to spóźnił się z tą wypowiedzią co najmniej o rok.

A jeśli PiS będzie się nadal wciskał w ten sposób na TikToka, to będziemy mieli efekt Facebooka. Dlaczego młodzi coraz rzadziej występują na Facebooku? Bo są tam ich rodzice. I z TikTokiem może być tak samo: "Dlaczego nie jesteś na TikToku?; Bo są tam politycy, którzy smęcą".

Sławomira Mentzena obserwuje 610 tys. osób, czyli niewiele jak na standardy TikToka. Posłankę Lewicy Wandę Nowicką – 502 tys., Andrzeja Dudę – 363 tys. Konto PiS ma na tę chwilę nieco ponad 1,2 tys. obserwujących.

Czyli w zasadzie to konto nie istnieje. I pokazuje, że chyba trzeba się bardziej postarać, by przyciągnąć do siebie młodych ludzi, ponieważ internet bardzo szybko wypluwa "oszustów". Jeśli coś jest na fali, to do pewnego momentu działa, a później okazuje się, że z dnia na dzień pojawia się jakiś odrzut. A pokazywanie spraw z zamierzchłych czasów jest jak oglądanie z babcią zdjęć w albumie, w dodatku nieswojej rodziny.