Kulig krytykowana za kreację. Domaradzka stanęła w jej obronie: To aktorka, nie modelka
- Joanna Kulig promuje na Berlinale swoją nową produkcję. Komedia romantyczna, w której wystąpiła, czyli "She Came to Me" była filmem otwarcia festiwalu
- Na ściance polska aktorka zapozowała m.in. obok Anne Hathaway oraz Petera Dinklage'a
- Niektórzy zwrócili szczególną uwagę na strój artystki. Dorota Wolff miała dużo zastrzeżeń co do jej wyglądu
- Karolina Domaradzka nie zgadza się z krytyką Kulig
73. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Berlinale zaczął się w czwartek 16 lutego. Obecna jest na nim Joanna Kulig, która promuje komedię romantyczną "She Came to Me". Tytuł był filmem otwarcia festiwalu. Nadmieńmy: produkcja opowiada o mieszkańcach Nowego Jorku, którzy angażują się w różne relacje miłosne. Na ekranie poza Kulig zobaczymy również: Anne Hathaway ("Les Misérables: Nędznicy"), Petera Dinklage'a ("Gra o Tron") oraz Marisę Tomei ("Mój kuzyn Vinny", "Zapaśnik"). Polska aktorka pozowała obok nich na ściance na festiwalu.
Kulig założyła na to wydarzenie biały komplet z czarnymi szpilkami i prostym topem. Choć sama kreacja zyskała poklask, to pojawiły się słowa krytyki w kierunku ogólnego wyglądu aktorki.
Dorota Wolff, która jest projektantką pokazów i promotorką mody stwierdziła, że kreacja do sylwetki Kulig nie została dobrze dopasowana.
"Joanna Kulig na Berlinale 2023 w kostiumie Chanel (...). I tak jak kostium piękny, aktorka wspaniała i urocza, to ten duet niestety nie gra. Nie wiem czyj to pomysł, ale nie ta długość spódnicy i nie ta szerokość ramion. Kostium Chanel jest bardzo wymagający nie tylko pod względem sylwetki" – stwierdziła. "Dla mnie Joanna Kulig ma swój temperament, jest wyjątkowa i taka powinna być stylizacja. Wyszło poważnie. Wręcz za poważnie" – czytamy w poście na jej facebookowym profilu.
Domaradzka broni Kulig
Karolina Domaradzka, znana stylistka, ekspertka i krytyczka mody ma na ten temat zupełnie odmienne zdanie. – Aktorka wyglądała świetnie i temat obroniła. Stylizacja była spójna. Zgadzały się dodatki, fryzura i makijaż, które podkreśliły estetykę Chanel. Tweedowy komplet z lekko poszerzaną spódnicą prezentował się wytwornie i elegancko – oceniła w rozmowie z Plotkiem.
– A że był lekko za duży w ramionach to żadna wpadka, bo może taki właśnie miał być. (...) Może aktorka nie czuje się komfortowo w przymałych żakietach i woli rozluźnione fasony? To nie lata 90., kiedy wypadało podporządkować się modzie wysokiej w 100 procentach. Dziś ubrania nosimy po swojemu i bez względu na archaiczne etykiety. Co to ma być za shaming, że za szerokie ramiona? A może mniejszej marynarki nie można było dopiąć w biuście? Ktoś o tym pomyślał? To samo z długością rękawów i spódnicy – zwróciła uwagę.
Na koniec podkreśliła, że "Joanna Kulig to przecież aktorka, a nie modelka wybiegowa". – Ma tyle wzrostu, ile ma. Czy to znaczy, że nie jest godna, żeby nosić Chanel? Skończmy raz na zawsze z omawianiem stylizacji w kontekście noszących je ciał! To nie my powinniśmy dopasowywać się do ubrań, tylko one do nas i tak właśnie stało się w przypadku aktorki – podsumowała dosadnie stylistka.