Martyna Kaczmarek przeszła przez piekło. "Przez półtorej godziny walczyłam o życie"

Joanna Stawczyk
23 lutego 2023, 17:06 • 1 minuta czytania
Martyna Kaczmarek była znana w mediach społecznościowych jeszcze zanim pojawiła się w programie "Top Model". Swoje zasięgi na Instagramie czy TikToku wykorzystuje teraz jeszcze mocniej do mówienia o feminizmie, ciałopozytywności, czy dbaniu o zdrowie psychiczne. W najnowszym wpisie podzieliła się swoją historią. Przyznała, że od niedawna znowu przyjmuje leki na depresję.
Martyna Kaczmarek wróciła do antydepresantów. "Poczułam przerażający lęk" Fot. ADAM JANKOWSKI/REPORTER

Martyna Kaczmarek wróciła do antydepresantów. "Poczułam przerażający lęk"

W 11. edycji "Top Model" jedną z uczestniczek była Martyna Kaczmarek, która sama siebie określała jako modelka plus size. Przed pojawieniem się w programie była już znana w sieci. Na swoim profilu na Instagramie pokazuje przede wszystkim treści związane z feminizmem. Na koncie ma własną książkę "FeMYnizm".

Modelka curvy aktualnie promuje akceptowanie swojego ciała, czyli szeroko pojętą "ciałopozytywność". Nie boi się również jasno wyrażać swoich poglądów. Jest też szefową fundacji Ciałość. Jej najnowszy wpis jest związany jednak z Ogólnopolskim Dniem Walki z Depresją.

Otworzyła się przez swoimi followersami, mówiąc o koszmarze, który przeżyła w ostatnich dniach. Była tak przestraszona tym, co się z nią dzieje, że napisała ukochanemu wiadomość: "umieram". Przyznała, że wróciła do farmakoterapii.

Wczoraj, przez półtorej godziny walczyłam o życie. W swojej głowie. Byłam pewna, że tym razem naprawdę zaraz stanie się coś okropnego. Napisałam nawet SMS do Mateusza: 'Umieram'. Tym razem, bo tych razów były już setki. 90 minut tętna 160, zawroty głowy, hiperwentylacja, duszności, uczucie odrealnienia. W tym samym czasie wzorowe EKG, ciśnienie 120/80, osłuch w normie, saturacja 99. Holter - w trakcie. Ale jak to? To zmyśliła to sobie? Nie. Ja naprawdę tak się czułam. Miliony osób na świecie tak się czują.Martyna KaczmarekInstagram

Influencerka zwierzyła się, że już jako kilkulatka zmierzyła się z pierwszym atakiem paniki. "Pierwszy raz, gdy poczułam w sobie przerażający lęk, zatkaną klatkę piersiową, przyśpieszone bicie serca było, gdy miałam 6 lat. Jako trzynastolatka nie mogłam ustać na boisku siatkarskim. Byłam przekonana, że zaraz umrę. Diagnostyka. Diagnoza: na tle nerwowym. Leczenie? Kto wie" – napisała.

W dalszej części tekstu wyjaśniła, że w żadnym wypadku nie można posługiwać się takim terminem jak "moda na depresję". Niektórzy ludzie dalej potrafią kwestionować to, że ktoś jest naprawdę chory i potrzebuje pomocy. To niedopuszczalne.

"'Moda'? Przemija. Jak widzisz u mnie moja 'moda na zaburzenia psychiczne' trwa, odkąd miałam trzynaście lat. Zrobiłabym wiele, żeby moje ataki paniki to była moda na jeden sezon. A witam sezon piętnasty" – zaznaczyła wymownie.

Kaczmarek zwróciła się z apelem do swoich fanów, aby troszczyli się o swoje zdrowie psychiczne. Nie jest ani trochę mniej ważne niż to fizyczne.

"Dbajmy o siebie, ale przede wszystkim pracujmy nad tym, aby wszyscy mogli o siebie dbać. Wymagajmy tego od polityków. Bo ja mogę pogadać na Instagramach, ale co z tego, skoro pojedyncza wizyta u psychiatry i leki to kilkaset złotych" – podsumowała.