Kozidrak dosadnie o emeryturach w Polsce. Padły gorzkie słowa
- Wysokość emerytur polskich gwiazd od zawsze budzi kontrowersje. Niektórzy z nich dostają naprawdę niewiele
- Jest grupa artystów, którzy narzekają na wysokość świadczeń, ale są też tacy, którzy wiedzą, że o swoją przyszłość muszą zadbać z odpowiednim wyprzedzeniem
- Do tej drugiej grupy należy Beata Kozidrak. W najnowszym wywiadzie gorzko podsumowała realia funkcjonowania w Polsce podczas "jesieni życia"
Beata Kozidrak dosadnie o emeryturach. "Nigdy nie liczyłam na nasz system"
Polskie gwiazdy nie od dziś narzekają na wysokość swoich emerytur. Raz na jakiś czas w tej kwestii wypowiada się Maryla Rodowicz. Legenda estrady co miesiąc dostaje od ZUS-u nieco ponad 1600 zł, przez co nie rezygnuje z pracy i wciąż koncertuje.
Beata Kozidrak pozostaje aktywna zawodowo. Jej fani mogą cieszyć się teraz nowym albumem "4B", który właśnie wydała. 62-letnia artystka, przy okazji promocji krążka, udzieliła wywiadu dla Gazeta.pl. Dosadnie podsumowała kwestię emerytur.
"Nie wiem, co to może pomóc. Moje życie nauczyło mnie inwestowania. Nigdy nie liczyłam na nasz system, emeryturę czy opiekuńczość państwa" – zaznaczyła gorzko.
"Raz jako jedna z licznych firm dostałam dotację w momencie, w którym mogłam pomóc moim pracownikom. Ponieważ oni nie mieli za co żyć w okresie pandemii" – wyjaśniła. Nadmieniła, że przyznanie przez rząd zapomogi dla wielu polskich artystów w okresie zastoju wywołanego pandemią, wywołało wielkie poruszenie.
"Tak jak wielu artystom, dostało mi się za to. Ale ja w ogóle nie brałam tego do siebie, dlatego że najważniejszy był moment, w którym mogłam im autentycznie pomóc. Wiedziałam, że nie wyjadą do innego kraju, tylko zostaną przy mnie i będziemy potem wspólnie dalej grać koncerty" – podkreśliła Kozidrak.
Piosenkarka, która ma za sobą dotkliwy kryzys wizerunkowy (w 2021 roku została zatrzymana przez policję z powodu prowadzenia auta pod wpływem alkoholu), w wywiadzie odniosła się do utworów, które znalazły się na jej nowej płycie.
"Mówię o tym, żeby się nie przejmować tym, co o tobie myślą, co o tobie napiszą. Ten świat jest tak zbudowany, że my cały czas musimy patrzeć: jak ty na mnie patrzysz, co ci się podoba, nie podoba... osądzanie. Ja mam coś takiego w sobie, że póki kogoś nie poznam, to go nie osądzam, bo go nie znam. Ta płyta też o tym mówi: wrzuć na luz" – objaśniła.
Emerytury gwiazd. Niskie świadczenia
Gwiazdy takie jak Teresa Lipowska, Beata Tyszkiewicz, Tomasz Stockinger, Krzysztof Cugowski czy Alicja Majewska przyznają otwarcie, że nie byłyby w stanie się utrzymać z przyznanych im przez ZUS świadczeń. Rekordzistą, jeśli chodzi o niską emeryturę, jest Marek Piekarczyk. Może liczyć na… 7 zł.
– Nigdy nie będę na emeryturze, może dlatego, że nie płacę składek na fundusze emerytalne. Płacę natomiast składki do ZUS. Niedawno dostałem zawiadomienie, że jeśli teraz przeszedłbym na emeryturę, to wypłacano by mi co miesiąc 7 złotych 77 groszy. Oprawiłem ten list w ramkę i powiesiłem na ścianie – oznajmił niegdyś w rozmowie z "Party".
Fakt jest niezmienny, że znane twarze polskiego show-biznesu przez całą swoją karierę zarabiają pieniądze, których większość nie widziała na oczy, a myśląc przyszłościowo, mogłyby zadbać o swoją godziwą starość. Jednak większość z nich budzi się za późno, a potem pozostaje tylko... narzekać. Krytyka ze strony opinii publicznej nie zmienia faktu, że niektóre stawki są głodowe. Dodajmy, że w tekście Kamila Frątczaka w naTemat możecie zapoznać się z rankingiem emerytur wybranych polskich osobowości.