Zabójstwo Eryka z Zamościa i gwałt na Kasi z Poznania łączy ten sam motyw. Przerażająco błahy
- W ostatnich kilkunastu miesiącach dwie sprawy bardzo brutalnej przemocy wobec nastolatków przykuły mediów i Polaków
- Pierwsza z nich miała miejsce w Poznaniu latem 2022 roku. Chodzi po porwanie i gwałt na 14-letniej Kasi
- Druga wydarzyła się w tym tygodniu i dotyczy pobicia na śmierć 16-letniego Eryka z Zamościa
- Na ten moment wydaje się, że sprawy łączy motyw: zarówno dziewczyna, jak i chłopak mieli zostać zaatakowani przez e-papieros. Ona przepaliła grzałkę, a on miał nie oddać za niego pieniędzy
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, 16-letni Eryk z Zamościa został śmiertelnie pobity we wtorek w tym tygodniu w centrum miasta, gdy szedł w odwiedziny do babci. Był brutalnie bity, a wszystko nagrało się na monitoringu.
Eryk z Zamościa miał nie oddać pieniędzy za e-papieros
Prokuratura Okręgowa w Zamościu przesłuchiwała w czwartek zatrzymanych nastolatków: dwóch 16-latków, 16-letnią dziewczynę i 17-latka. Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że nastolatek zmarł w wyniku obrażeń okolicy głowy. Nastolatek został zaatakowany, gdyż miał nie oddać pieniędzy za e-papierosa.
Napisał o tym dziennik "Fakt", który opublikował relacje rówieśników ofiary. – Podobno nie rozliczył się z nimi. Nie oddał kasy za e-papierosa. Zaczepili go i zaczęli bić. Sporo osób na to patrzyło, nawet wtedy jak klęczał i prosił, żeby mu odpuścili – opowiadał jeden z nich.
Zatrzymanemu 17-latkowi, który usłyszał zarzut zabójstwa, grozi mu do 25 lat pozbawienia wolności. Dwoje 16-latków usłyszeli natomiast zarzuty udziału w bójce. Skierowano w ich sprawie niosek o umieszczenie w schronisku dla nieletnich. Zatrzymana 16-letnia dziewczyna została zwolniona. Funkcjonariusze ustalają jej udział w zdarzeniu.
– Ja nie wierzyłam. Co mogłam poczuć? Jestem osobą, która wiele w życiu przeszła – powiedziała mama skatowanego w Zamościu Eryka w rozmowie z dziennikarką Polsat News.
I dodała: "Skoro jesteśmy społeczeństwem, ludźmi, którzy żyją obok siebie, to powinniśmy reagować, chociażby krzyczeć. Jeśli nie mogę odciągnąć napastnika, to powinnam krzyczeć "Ratunku! Pomocy!". A tutaj stoją w milczeniu bierni i przyglądają się. Ci ludzie tak samo są winni, że patrzyli".
Porwanie Kasi z Poznania. Chcieli zemścić się za uszkodzenie grzałki do e-papierosa
E-papieros przewija się też w sprawie porwania i gwałtu na 14-letniej Kasi z Poznania. O co w niej chodziło? Latem, a dokładnie 22 lipca 2022 roku w Poznaniu 14-letnia dziewczynka Kasia na oczach matki została wciągnięta do auta i wywieziona w nieznanym kierunku.
Sprawcy porwania – 17-letni Alan O. i 39-letnia Paulina K. – chcieli zemścić się za uszkodzenie grzałki do e-papierosa. Porwana nie zwróciła bowiem... 20 złotych córce napastniczki, a jej matkę miała nazwać "ku*wą".
W porwaniu udział brało jeszcze troje innych nastolatków. Najcięższa kara grozi jednak Alanowi O. i Paulinie K. Za gwałt ze szczególnym okrucieństwem oraz nagrywanie procederu grozi im do 15 lat pozbawienia wolności. Po dwóch godzinach od złożenia zawiadomienia 14-latka została odnaleziona na drodze niedaleko Złotnika pod Poznaniem. Niestety, nastolatek wraz z matką zdążyli zgolić jej brwi i część włosów, przypalić ją papierosem, dokonać gwałtu oraz zarejestrować go telefonem.
W areszcie umieszczono wówczas Paulinę K. oraz Alana O. Prokurator Łukasz Wawrzyniak mówił w rozmowie z "Faktem" jeszcze w grudniu zeszłego roku, że złożony zostanie wniosek o przedłużenie ich aresztu. – Potrzebna jest jeszcze opinia sądowo-psychiatryczna i druga genetyczna. Na pewno więc będziemy wnioskować o przedłużenie aresztu dla zatrzymanych – przekazał prokurator.
W połowie stycznia 2023 roku sąd zdecydował o przedłużeniu na kolejne trzy miesiące aresztu dla Alana O. i Pauliny K. Jeśli chodzi o młodszych sprawców, o ich losie zdecyduje sąd rodzinny.
Córka Pauliny K. została natomiast wypuszczona z aresztu, gdyż stwierdzono, że jej udział w sprawie był znikomy. Dziewczyna miała zajmować się w samochodzie małą siostrą, kiedy reszta sprawców torturowała 14-latkę. Prokuratura ma teraz nadzieję, że w ciągu tych trzech miesięcy śledztwo uda się zamknąć oraz skierować do sądu akt oskarżenia.