Szukasz programów rozrywkowych TVP na Tik-Toku, a tu komunikat: "Rząd ma kontrolę..."
- Tik-Tok w bardzo konkretny sposób oznaczył materiały publikowane przez TVP, nawet te dotyczące programów rozrywkowych
- W rozwinięciu komunikatu platforma radzi, aby "zastanowić się, czy konto jest obiektywne". Czytamy też o wpływie rządu na publikowane treści
"Bądźmy razem. TVP" to profil Tik-Tokowy, na którym nie brakuje gwiazd i uczestników z takich programów, jak: "You Can Dance - Nowa Generacja", "The Voice Kids", "Pytanie na śniadanie". Są tam też wzmianki o preselekcjach do Eurowizji czy "Sylwestrze Marzeń w Zakopanem".
Mimo iż chodzi tutaj o "rozrywkę" to platforma zdecydowała się na oznaczenie każdego takiego materiału etykietą: "Polskie media państwowe". W rozwinięciu komunikatu wyjaśniono, dlaczego tak jest. "Dodajemy etykiety do niektórych kont, aby zapewnić dodatkowy kontekst lub dostęp do rzetelnych informacji (...)".
"'Media państwowe' to etykieta, która zachęca widzów do zastanowienia się, z jakiego źródła pochodzą dane informacje. Jest ona wyświetlana przy treściach należących do organizacji medialnych, których decyzje redakcyjne są kontrolowane przez rząd" – dodano.
Tik-Tok radzi też, co zrobić, gdy zobaczymy taką etykietę:
- Przerwij przeglądanie i zastanów się, czy to konto jest obiektywne
- Zastanów się, czy poprzez publikowane treści to konto promuje perspektywę rządu
- Przyjrzyj się treściom z innych zaufanych kont
W dalszej części podano, jak platforma sprawdza, czy media są kontrolowane przez rząd. Okazuje się, że pomagają im w tym eksperci. Analizują m.in. kwestie "misji i celów organizacji medialnej", "źródła finansowania", funkcjonowanie "kierownictwa oraz zarządu". Właściciel konta może jednak zgłosić odwołanie, gdy uważa, że niesłusznie został oznaczony tą etykietą.
Gwiazdy o współpracy z TVP
Przypomnijmy, że wiele gwiazd, które współpracowały przy projektach rozrywkowych TVP, wspominało o zmianach, jakie zaszły w Telewizji Polskiej, po objęciu rządu PiS.
Robert Janowski po dwóch dekadach pracy, jako prowadzący "Jaka to melodia" postanowił odejść. To, co zaczęło dziać się za kuluarami, nie było zgodne z jego przekonaniami.
"Działo się w TVP sporo, świat się zmieniał, władza się zmieniała, ja sam także. Rozwijałem się, czasem myliłem, ale nigdy nie zmieniałem swoich poglądów wraz ze zmianą prezesa! Nigdy, przenigdy nie dygałem przed kolejnym, nowym szefem w rytm nie swojej melodii (...) A wczoraj? Włączyłem na chwilę Telewizję, kiedyś Publiczną. Przeraziłem się" - napisał w jednym z postów na Instagramie.
O tym, jakie ma zdanie o obecnej władzy, Telewizji Polskiej i czemu zdecydował się na pożegnanie z posadą, mówił też w naszym podcaście "NaTematyka".
– Też mógłbym zostać na Woronicza. Zarabiałbym kupę kasy. Ale może by mnie kilka osób, spotykając na ulicy, nie podało ręki? Byłyby takie rzeczy, po których bym się nie pozbierał, po których uważałbym, że spieprzyłem całe swoje życie artystyczne dla dwóch worków pieniędzy... Chociaż aż tak się tam nie zarabia – oznajmił Janowski.
Nawet sama Maryla Rodowicz, która z telewizją publiczną współpracowała od lat, ostatnio nazwała ją "rządową i reżimową". – To za daleko zaszło, dlatego nawet Maryla Rodowicz o tym mówi i dobrze, że o tym mówi. Mam nadzieję, że to po prostu się zmieni, że pisiorki tam się w końcu ogarną – powiedziała z kolei Margaret, która swego czasu była jurorką w "The Voice of Poland".