Morawiecki ostrzega przed rozłamem: Boże, broń nas od syndromu "świętej Katarzyny"
W sobotę w Warszawie odbył się kongres programowy stowarzyszenia OdNowa Rzeczypospolitej Polskiej. Utworzyli je politycy, którzy odeszli z Porozumienia, gdy to wyszło ze Zjednoczonej Prawicy. Jego liderem jest Marcin Ociepa.
Wiceminister obrony narodowej zaprosił do hotelu Hilton w Warszawie prawie 700 delegatów z całego kraju oraz przedstawicieli koalicji rządzącej z Mateuszem Morawieckim i Mariuszem Błaszczakiem na czele.
– OdNowa, jako koalicjant Prawa i Sprawiedliwości, konsekwentnie wzmacnia Zjednoczoną Prawicę o inicjatywy skupione wokół czterech priorytetów: bezpieczeństwa, samorządności, przedsiębiorczości oraz młodego pokolenia – mówił podczas wystąpienia Marcin Ociepa.
– Jako część Zjednoczonej Prawicy, chcemy wzmacniać polską politykę zagraniczną poprzez uczynienie jej w jeszcze większym stopniu globalną, bałtycką i publiczną – dodał wiceminister obrony narodowej.
Morawiecki nawiązał do kongresu św. Katarzyny
Po liderze stowarzyszenia przemawiał premier. Szef rządu, który pamięta ostatnie perturbacje wewnątrz Zjednoczonej Prawicy z Solidarną Polską, a wcześniej z Porozumieniem, podkreślił ważną rolę OdNowy RP w koalicji rządzącej.
– OdNowa RP to bardzo dobra nazwa dla stowarzyszenia, które wchodzi w skład Zjednoczonej Prawicy – obozu, który podjął się odbudowy naszego kraju. Dlatego wspólnie musimy patrzeć w przyszłość, tworzyć plany i strategie odbudowy Polski. To, co udało nam się zrealizować w tym momencie, to jedynie fundament tego, co możemy zrobić wspólnie – stwierdził Mateusz Morawiecki.
W swoim przemówieniu nawiązał do jednego z wydarzeń z historii polskiej prawicy, apelując o współpracę przed wyborami.
– Boże, broń nas od syndromu "świętej Katarzyny" z lat 90., który był prostą drogą do anihilacji polskiego obozu patriotycznego. Dzisiaj stanowimy jedność i ta jedność jest podstawą naszej polityki – powiedział Morawiecki.
Przypomnijmy, że Konwent św. Katarzyny był koalicją partii i stowarzyszeń prawicowych w 1994 roku. Miał on wyłonić z ich grona wspólnego kandydata na prezydenta w wyborach oraz umożliwić zbieranie podpisów pod tzw. obywatelskim projektem konstytucji. Ostatecznie skłócił między sobą poszczególne frakcje i doprowadził do rozbicia środowiska prawicowego.
Szef rządu pamięta, jak ostatnio ciężko było dogadać się PiS-owi z Solidarną Polską. Wie, w jak ciężkim położeniu znalazła się koalicja po podziale Porozumienia. A patrząc na sondaże, z których od roku wynika, że Zjednoczona Prawica wygrywa, ale nie będzie rządzić, wydaje się, że jego obawy przed św. Katarzyną są słuszne.