Smaszcz odpowiedziała na gratulacje od Cichopek. Nie obyło się bez uszczypliwości

Weronika Tomaszewska-Michalak
06 marca 2023, 17:26 • 1 minuta czytania
Ostatnio Katarzyna Cichopek po raz pierwszy w wypowiedzi dla mediów nawiązała do Pauliny Smaszcz. Pogratulowała świeżo upieczonej babci i nazwała ją "wspaniałą". Ta jednak w odpowiedzi nie była już tak miła. I tym razem nie oszczędziła uszczypliwości.
Paulina Smaszcz odpowiada Cichopek. Fot. TRICOLORS/EAST NEWS

Cichopek od dłuższego czasu powstrzymywała się od zabierania głosu ws. rodziny nowego partnera. Nadarzyła się jednak idealna okazja, aby powiedzieć kilka miłych słów w kierunku świeżo upieczonych dziadków.

– Cieszę się przede wszystkim szczęściem Maćka. Gratuluję świeżo upieczonym rodzicom i gratuluję dziadkom - wszystkim dziadkom. To piękne maleństwo, które się pojawiło na świecie, ma dwie wspaniałe babcie, jedną ma w Polsce, drugą ma we Włoszech, tak samo dziadków – powiedziała na łamach "Super Expressu".

Wspomniała też, czy poczuwa się do roli macochy dla Franciszka i Juliana oraz przybranej babci dla dziewczynki. "Ja stoję z boku, nie jestem przyszywaną babcią. Jestem po prostu Kasią" – podkreśliła.

Jak zareagowała na to Smaszcz?

Redakcja Plotka skontaktowała się z Pauliną Smaszcz w tej sprawie. Jak "kobieta petarda" odpowiedziała na słowa Cichopek? Okazało się, że i tutaj nie omieszkała wbić szpili Kurzajewskiemu.

– Dziękuję z całego serca pani Katarzynie. Mam nadzieję, że teraz, kiedy pojawiła się w naszej rodzinie wnuczka, Maciej Kurzajewski skupi się na relacjach ze swoimi synami, bo ma dużo do nadrobienia, zwłaszcza teraz, kiedy przez ostatnie miesiące promuje się głównie z dziećmi pana Hakiela – stwierdziła Smaszcz.

Dodatkowo zwróciła się też bezpośrednio do Cichopek i Hakiela: – Pani Katarzynie i panu Marcinowi, życzę również szczęścia ich dzieci, dla których rodzice są zawsze najważniejsi na świecie.

Przypomnijmy, że mentorka kobiet i ekspertka od PR-u, marketingu oraz komunikacji nie raz wspominała o tym, że cała afera, jaka wywiązała się między nią a byłym mężem to skutek niedotrzymania słowa i domniemanych kłamstw Kurzajewskiego. – Dziś czuję się samoświadomą kobietą, która wie, czego chce, a czego nie chce. Etap mojego byłego małżeństwa dawno temu został zamknięty i mam to za sobą. Ja tylko powalczyłam o to, co należy się moim synom i stąd wzięła się cała wrzawa. Po to się rozwiodłam i coś ustaliliśmy na rozwodzie, by potem dotrzymywać danego słowa. A nie zostało ono przez Macieja dotrzymane – tłumaczyła.

W innej rozmowie twierdziła, że to synowie poprosili ją o ujawnienie prawdy o związku ich ojca z Cichopek. – Oni mnie poprosili o ujawnienie prawdy i powiedzieli: "mamo, chyba to był czas, bo ta sytuacja była nie do zniesienia". Natomiast teraz mówią tak: "Mamo, powiedziałaś już, co miałaś do powiedzenia". Kto wie, jaka jest prawda, ten wie. W związku z tym chciałam powiedzieć oficjalnie, że ja już nie komentuję. Mam jeszcze dużo newsów, ale moi synowie już nie chcą – mówiła na kanale Moontalk.

Warto dodać, że choć Smaszcz ochoczo udzielała wywiadów i opowiadała o Kurzajewskim, to ich synowie bezpośrednio nigdy nie skomentowali tej sprawy.