Lipińska nie może się doczekać rozdania Złotych Malin. "Mam nadzieję dostać nagrodę"

Weronika Tomaszewska-Michalak
10 marca 2023, 22:11 • 1 minuta czytania
Blanka Lipińska w relacji na Instagramie dała do zrozumienia swoim fanom, że nie może się doczekać rozdania Złotych Malin, które są antynagrodą w świecie kinematografii. Tym razem jej filmy z serii "365 dni" zostały nominowane w dwóch kategoriach.
Blanka Lipińska zaskakująco o nagrodzie Złotych Malin. fot Adam Jankowski/REPORTER

Przypomnijmy, że Złota Malina to antynagroda w świecie kinematografii wymyślona przez krytyka filmowego Johna J. B. Wilsona w 1980 roku. "Nagrody" przyznaje się w różnych kategoriach, analogicznie do gali wręczenia Oskarów, jednak słowo "najlepszy" zamieniane jest na "najgorszy". Po napisaniu światowego bestsellera "365 dni" Blanka Lipińska stała się popularną pisarką. Niedługo trzeba było czekać, by kultowe erotyki zostały zekranizowane niczym "50 twarzy Greya". Jednak filmy nie spotkały się z wielkim uznaniem widzów, jak i krytyków.

Pierwsza część popularnej sagi otrzymała znaną w całym świecie kinematografii antynagrodę. W 2021 roku Złota Malina w kategorii "najgorszy scenariusz" przypadła właśnie ekranizacji powieści Lipińskiej.

W tym roku "365 dni: Ten dzień" i "Kolejne 365 dni" ponownie otrzymały nominacje do antynagrody. Zawalczą o wyróżnienie w dwóch kategoriach: "najgorsza ekranowa para", a także "najgorszy prequel, requel, plagiat lub sequel".

Blanka nie może się doczekać Złotych Malin

W piątek (10 marca) na instagramowym koncie Blanki Lipińskiej pojawiła się nowa relacja. Autorka erotyków przypomniała swoim fanom, że "już jutro w nocy zostaną rozdane Złote Maliny".

"Mam nadzieję dostać nagrodę kolejny raz, tylko tym razem byłoby miło, gdyby ją przysłali... bo tej sprzed dwóch lat nie mam do dziś" – pożaliła się Lipińska.

Przypomnijmy, że Blanka już wcześniej odpowiadała na zarzuty, że "kompromituje Polskę na arenie międzynarodowej". "Kompromituje? Wiecie co? Bardzo lubię, gdy tytuł sugeruje czytelnikowi, co powinien myśleć" – zaczęła sarkastycznie. "Blanka Lipińska stworzyła film z KONKRETNEGO gatunku, a ta nagroda (czy komuś to się podoba, czy nie) świadczy o zauważeniu na arenie międzynarodowej. Jak poprzednio... Nie czuję kompletnie wstydu czy kompromitacji, bo niby z jakiego powodu?" – stwierdziła.

W kolejnych zdaniach celebrytka wytłumaczyła swoje stanowisko. Podkreśliła, że w wielu krajach jej książki są bestsellerami. "Film jest hitem na całym świecie, a ja zwiedzam kolejne kraje, spotykając się z fanami, których liczba rośnie. Więc wybaczcie, że nie jest mi przykro" – dodała.

A jak na antynagrodę zareagował Simone Susinna, który w "365 dni" odgrywa jedną z głównych ról? Wyjawił, że ma do tego luźne podejście, a jego komentarz mocno zaskakuje. W trakcie rozmowy zdradził również, jaka jest jego wymarzona rola. – Najważniejsze jest to, żeby ludzie mówili. Nie ważne czy dobrze, czy źle. W ogóle nie będę się przejmować (...) Jeśli pytasz mnie o wymarzoną rolę, to chciałbym być nowym Jamesem Bondem. Jestem bardzo ambitnym chłopakiem – mówił w rozmowie z Plejadą.