Zełenski nie przemówi na Oscarach, duże emocje po decyzji Akademii. "Hipokryzja"
- Wołodymyr Zełenski nie będzie mógł pojawić się na gali rozdania tegorocznych Oscarów
- W sprawie zabrał głos m.in. szef ukraińskiego MSZ
- Rosyjska propaganda twierdzi z kolei, że Amerykanie dają w ten sposób do zrozumienia, że nie są zainteresowani wspieraniem "ukraińskiego reżimu"
"Nie ma lepszego przykładu hipokryzji"
Wołydymyr Zełenski zabiegał o możliwość wystąpienia na tegorocznej gali rozdania Oscarów. Chciał pojawić się zdalnie na wizji i wygłosić "pokojowe przesłanie dla świata zachodniego". Polityk stara się wykorzystać każdą sytuację, w której może publicznie przypomnieć, że dramat Ukraińców wciąż trwa.
Jak przypomniał dziennik "Bild", takie przemówienie udało mu się już zaprezentować w styczniu podczas rozdania Złotych Globów, w trakcie Berlinale w lutym tego roku. Jednak podobnie jak rok temu amerykańska Akademia Filmowa nie pozwoliła na jego wystąpienie. Do sprawy odniósł się szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba.
Wspomniany film to dramat opowiadający o przeżyciach młodego niemieckiego żołnierza na froncie zachodnim podczas I wojny światowej. Nie jest to jednak typowa wojenna opowieść, jego wydźwięk jest antywojenny, pokazuje on jej najbardziej przerażające oblicza.
Jak informuje portal "Variety", na występ Zełenskiego nie zgodził się producent gali Will Packer. Uznał on, że wpuszczenie prezydenta Ukrainy na wizję będzie kolejnym ukłonem w stronę białych ludzi, podczas gdy w Afryce trwały nie mniej okrutne i krwawe wojny, a Hollywood je ignorowało.
Rosjanie reagują na nieudaną próbę Zełenskiego
Sytuację od razu wykorzystali rosyjscy propagandyści. O sprawie napisała m.in. prokremlowska agencja RIA Nowosti. Portal opublikował w czwartek tekst pt. "Amerykanie ośmieszyli Zełenskiego. Nie przemówi na Oscarach". Agencja przekazała, że powodem odrzucenia wniosku Wołodymyra Zełeńskiego jest to, że "Amerykanie są coraz mniej zainteresowani wspieraniem reżimu w Kijowie", chociaż nie jest to przyczyną braku zgody na wystąpienie. Podobną narrację za RIA Nowostu przedstawiła m.in. propagandowa pravda.ru. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, rok temu prowadząca galę Oscarów komiczka Amy Schumer sama zaproponowała, aby zaprosić ukraińskiego przywódcę. – Właściwie miałam plan, chciałam znaleźć sposób, aby połączyć się satelitarnie z Zełeńskim, nagrać z nim wideo czy cokolwiek, ponieważ tak wielu oczu zwróconych jest na Oscary. Nie boję się tego zrobić, ale to nie ja produkuję Oscary – wyjaśniła aktorka, dając tym samym do zrozumienia, że jej propozycja została odrzucona.