Ujawniono tajne "przekazy dnia" w PiS. Wiadomo, co posłowie mieli mówić po śmierci syna Filiks
- Ujawniono "przekazy dnia", które udostępniła politykom PiS centrala partii
- Mieli oni podkreślać, że "przypadek pedofilii w środowisku PO w Szczecinie nie jest odosobniony"
Z niejawnych instrukcji (tzw. przekazów dnia), które ujawnił dziennikarz Gazety.pl Jacek Gądek, wynika, że po podaniu przez posłankę PO informacji o śmierci jej syna, 16-letniego Mikołaja, oraz po wyemitowaniu reportażu o Janie Pawle II "Franciszkańska 3" w TVN 24 parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości dostali od centrali partii wytyczne, w jaki sposób łączyć te dwie sprawy i jak o nich mówić w mediach.
Tak politycy PiS mieli reagować na śmierć syna posłanki PO i reportaż TVN 24. Ujawniono przekazy dnia
Jaki był główny przekaz tych instrukcji? Politycy PiS mieli kierować uwagę na Platformę Obywatelską i zaznaczać: "PO uznała, że najlepszą metodą odwrócenia uwagi od afery pedofilskiej w ich środowisku politycznym jest atak na Kościół". W instrukcjach pojawiły się także wzmianki, by wskazywać, że to politycy PO chcą "zakrzyczeć fakty" i że "to nie pierwsza afera pedofilska z ich środowiska politycznego, gdzie krzywdzone są dzieci".
Jak opisuje Gazeta.pl, Prawo i Sprawiedliwość instruowało też posłów, by uderzali w Donalda Tuska, wskazując, że ten "jeszcze przed pogrzebem dokonywał wpisów szkalujących, chcąc robić politykę na tej wielkiej tragedii, nie uszanował prawa rodziny do spokoju w tym tragicznym momencie".
Mieli też kierować w kierunku Tuska i Borysa Budki pytania: "Czy Donald Tusk albo Borys Budka staną w obronie ofiar i skrzywdzonych dzieci? Przypadek pedofilii w środowisku PO w Szczecinie nie jest odosobniony". W wytycznych pojawiły się również wezwania do obrony Jana Pawła II, "bo on sam już nie może".
Wszystko to oczywiście w odniesieniu do reportażu TVN 24, w którym ujawniono, że w czasie, gdy był kardynałem, miał informacje o przypadkach pedofilii i pomagał w ich tuszowaniu, wysyłając do Austrii m.in. księdza Bolesława Sadusia.
Wojtyła miał wiedzieć, że jest on oskarżany o molestowanie chłopców, i jednocześnie w liście do kard. Franza Königa przeniesienie kapłana uzasadniał koniecznością wsparcia jego zainteresowania "wpływem cywilizacji technicznej na psychikę dziecka".
Czytaj też: Po skandalu kard. Wojtyła wysłał go do Austrii. Sprawdziliśmy, jak tam pamiętają ks. Sadusia
Nazwisko Filiks nie pada, ale kontekst jest jasny
Choć w przekazach dnia udostępnionych posłom PiS nie pada wprost nazwisko posłanki Filiks, kontekst nie pozostawia złudzeń. Przypomnijmy: po tym, jak półtora tygodnia temu podano informację, że syn posłanki Filiks, 16-letni Mikołaj, odebrał sobie życie, niemal od razu skojarzono, że wcześniej – na przełomie roku – Radio Szczecin i rządowe media opisały sprawę nazywaną "aferą pedofilską w Platformie" i "zmową milczenia wokół afery pedofilskiej w PO".
Chodziło o sprawę Krzysztofa F., związanego z PO działacza, prawomocnie skazanego za pedofilię w 2020 roku. W swoim tekście Tomasz Duklanowski z Radia Szczecin opisał sprawę, wskazując, że F. wykorzystał seksualnie dzieci "znanej parlamentarzystki". W ocenie szefa Państwowej Komisji ds. Pedofilii, Błażeja Kmieciaka, informacje podane na przełomie roku przez rządowe media mogły doprowadzić do identyfikacji syna posłanki jako ofiary skazanego pedofila, czyli właśnie Krzysztofa F.
Sprawa jest badana. Na trzy tygodnie przed śmiercią 16-letniego Mikołaja szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski wszczął postępowania ws. ukarania Radia Szczecin oraz TVP Info w związku z "emisją treści umożliwiających identyfikację ofiar pedofila, co w rażący sposób zagrażało dobru małoletnich ofiar przemocy".
Z kolei w dniu pogrzebu chłopca telewizja TVP Info wyemitowała paski informacyjne o treści: "Politycy Platformy odpowiedzialni za śmierć dziecka", "Mikołaj Filiks nie żyje z powodu działań polityków Platformy Obywatelskiej". Na początku tygodnia "Gazeta Polska" opublikowała też wywiad z Tomaszem Duklanowskim, który idzie w zaparte, że nie ujawnił danych pozwalających na zidentyfikowanie chłopca.
Twierdzi za to, że udostępnił je... Tomasz Terlikowski. Nie jest to jednak prawda (tekst Duklanowskiego na temat tej sprawy ukazał się 29 grudnia rano, a Terlikowski skomentował go później, nie podając dodatkowo żadnych szczegółów w tej sprawie), co szerzej wyjaśniamy w tym tekście.
Czytaj też: "Ludzie, zastanówcie się, co wy wyprawiacie". To pokazała burza po śmierci Mikołaja
"GW": Publikacja Radia Szczecin nie powstała przez przypadek
"Gazeta Wyborcza", powołując się na swoje źródła, podała we wtorek, że publikacja Radia Szczecin, w której zostały ujawnione dane pozwalające zidentyfikować syna posłanki Magdaleny Filiks jako ofiarę molestowania, nie powstała przez przypadek. Miała to być zemsta za aktywność poselską parlamentarzystki, która przyglądała się działalności Lasów Państwowych. Posłanka, jak opisywała "GW", miała informatora, który ostrzegał ją po jednym ze spotkań, które miało miejsce w połowie grudnia: "Magda, było spotkanie, na którym padło zdanie: "Musimy tę szmatę uciszyć" – relacjonowała "GW".
Bezpośrednim przyczynkiem do publikacji w Radiu Szczecin miał być według źródeł "Gazety Wyborczej" fakt, że Filiks zaczęła badać osobę współpracownika Ziobry w regionie – Dariusza Mateckiego, radnego PiS ze Szczecina i członka Solidarnej Polski. Posłanka przyglądała się jego działalności w Centrum Informacyjnym Lasów Państwowych. Jej znajomi, których wypowiedzi przytacza "GW", twierdzą, że Filiks "była przekonana, że to właśnie Matecki i Solidarna Polska stali za publikacją Radia Szczecin".
Matecki wszystkiemu zaprzecza. W mediach społecznościowych opublikował oświadczenie, w którym nazywa Filiks "wulgarną zadymiarą", a on sam jest pomawiany w tej sprawie. "Wobec osób, które formułują pomówienia, iż byłem osobą dysponującą lub przekazującą mediom informacje o sprawie Krzysztofa F., podejmować będę wszelkie dostępne kroki prawne. Kieruję do sądu sprawę przeciwko hejterowi opozycji Romanowi Giertychowi za publiczne insynuowanie, że miałem z prokuratury otrzymać informacje z postępowania, a następnie przekazać je mediom. Jego kłamstwa wywołały nagonkę, włącznie z groźbami karalnymi" – napisał Matecki, dodając też: "W mojej ocenie osobą, na której spoczywa odpowiedzialność za tragedię, jaka spotkała tego młodego człowieka, jest pedofil z partii Donalda Tuska".
Czytaj też: Nowe fakty ws. Magdaleny Filiks. Informator posłanki: Padło "musimy tę szmatę uciszyć"