Były szef BOR o pistolecie za paskiem Ziobry. "Tego się nie da obronić"
- Zbigniew Ziobro został przyłapany z pistoletem za paskiem spodni podczas konferencji prasowej
- Minister sprawiedliwości tłumaczy, że ma prawo do całodobowej ochrony "z powodu zlecenia zabójstwa"
- Były szef BOR gen. Mirosław Gawor ocenił, że ujawnienie broni noszonej przez Ziobrę stawia w złym świetle służby chroniące ministra
Gen. Gawor o pistolecie za paskiem Ziobry
Ujawnienie na poniedziałkowej konferencji prasowej pistoletu u paska spodni Zbigniewa Ziobry to "ewidentna plama wizerunkowa" – ocenił w rozmowie z Onetem gen. Mirosław Gawor, były szef Biura Ochrony Rządu.
Według niego fakt, że Ziobro nosi przy sobie broń palną nawet w oficjalnych sytuacjach, stawia w złym świetle wszystkie służby zapewniające bezpieczeństwo ministra. – Jeśli już dostał całodobową ochronę, a dostał, to niech pozwoli tej ochronie działać i sam się z tego wyłączy. Ja nie znam przypadku z mojej służby w BOR, by osoba ochraniana chodziła z bronią – podkreślił gen. Gawor.
Ekspert nie zostawił przy tym suchej nitki na fakcie, że minister sprawiedliwości miał w ogóle przy sobie pistolet w Bełchatowie. – Tego się nie da obronić. Przecież, nawet gdyby miał pozwolenie tylko na broń sportową, którą można przewozić wyłącznie w drodze do i ze strzelnicy lub zawodów sportowych, rozładowaną, w specjalnej kasetce, (...) to i tak tej broni ze sobą nie powinien mieć – powiedział.
Jak tłumaczył, Ziobro powinien był przed dotarciem na konferencję oddać broń na przechowanie w najbliższej jednostce policji – zwłaszcza że sposób, w jaki minister nosił sobie pistolet, jest po prostu niebezpieczny.
– Ten sposób, noszenie broni za paskiem spodni, powoduje duże zagrożenie w przypadku wypadnięcia tej broni. Jeśli z takiej wysokości spadnie ona na chodnik, może dojść do oddania przypadkowego strzału. Przepisy mówią jasno, że broń ma być noszona w kaburze i zabezpieczona – dodał gen. Gawor.
Ziobro z bronią za paskiem spodni
W poniedziałek Zbigniew Ziobro przyjechał do Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów w Rogowcu w województwie łódzkim. W czasie, gdy składał wieniec przed tablicą upamiętniającą ofiary wypadków górniczych, za paskiem jego spodni kamery uchwyciły przedmiot przypominający broń. Internauci szybko ustalili, że to popularny model pistoletu typu Glock, używany przez policję. Stosuje się go także w strzelectwie sportowym. Sprawa wywołała sporo emocji i stała się na tyle medialna, że postanowił się do niej odnieść sam zainteresowany.
– Mam uprawnienia na broń, w tym do celów sportowych. Od kilku lat dla sportu i rekreacji strzelam w weekendy na strzelnicy. Dlatego, wracając po weekendzie do Warszawy – gdzie broń na co dzień przechowuję – miałem ją ze sobą – tłumaczył w rozmowie z "Super Expressem" minister sprawiedliwości.
W kolejnym oświadczeniu dla mediów Ziobro tłumaczył z kolei, że jako minister ma prawo do całodobowej ochrony. – Właśnie z powodu zlecenia zabójstwa – zaznaczył – Jestem też człowiekiem, staram się szanować funkcjonariuszy, często w weekendy zwalniam ich z czuwania, dlatego posiadam broń – zapewnił.
Prokurator generalny odniósł się także do Jana S., który miał zlecić jego zabójstwo. – Zlecił moje zabójstwo i kiedy te informacje ujawniły służby, uznałem, że nie ma powodów, abym nie wystąpił o pozwolenie na broń w celach ochrony osobistej – stwierdził.