Dlaczego Donald Trump usłyszał zarzuty? Wyjaśniamy, o co chodzi w aferze
- Prokuratura w Nowym Jorku oskarża Donalda Trumpa o łamanie przepisów finansowania kampanii wyborczej
- Były prezydent Stanów Zjednoczonych miał zapłacić za milczenie aktorce porno, z którą zdradzał żonę
- Zdaniem amerykańskich ekspertów "zapłata za milczenie" mogła wpłynąć na decyzje wyborcze obywateli USA
Zarzuty postawione przez prokuraturę w Nowym Jorku byłemu prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi dotyczą jego kampanii wyborczej z 2016 roku, kiedy to miał on zapłacić za milczenie kobiecie, z którą zdradzał żonę, co mogło wpłynąć na wynik wyborów.
Wszystko zaczęło się w 2011 roku, kiedy aktorka porno Stormy Daniels w wywiadzie dla magazynu "InTouch" stwierdziła, że utrzymywała kontakty seksualne z Donaldem Trumpem. Powiedziała też, że Trump porównywał ją do swojej córki.
– Powiedział mi kiedyś, że jestem kimś, z kim należy się liczyć, piękna i mądra: tak jak jego córka – opowiadała amerykańskim mediom. Siedem lat później sprawę na swoich łamach odświeżył "The Wall Street Journal".
Intymne zbliżenia między przyszłym prezydentem Stanów Zjednoczonych a gwiazdą porno miały mieć miejsce na przełomie 2006 i 2007 roku, a więc rok po ślubie Donalda z Melanią Trump i wkrótce po narodzinach ich syna Barrona.
Stormy Daniels w rozmowie z dziennikarzami stwierdziła, że 28 października 2016 roku, tuż przed wyborami prezydenckimi w USA, skontaktował się z nią prawnik Donalda Trumpa Michael Cohen, który za milczenie w sprawie zaoferował jej 130 tys. dolarów.
Przypomnijmy, że Michael Cohen został niedawno skazany na karę trzech lat pozbawienia wolności za łamanie przepisów finansowania kampanii wyborczej Donalda Trumpa. W tej samej sprawie byłego prezydenta USA ściga prokuratura w Nowym Jorku.
W międzyczasie związek Melanii i Donalda Trumpów miał przeżywać poważny kryzys. Pierwsza Dama wielokrotnie odtrącała publicznie małżonka, a ich znajomi donosili prasie, że kobieta szykuje się do złożenia pozwu o rozwód.
Donald Trump reaguje na zarzuty
Donald Trump w ostatnich wypowiedziach wielokrotnie sugerował, że otrzyma wkrótce prokuratorskie zarzuty, a także oczerniał szefa prokuratury okręgowej na Manhattanie Alvina Bragga.
Były prezydent Stanów Zjednoczonych nazywał prokuratora z Nowego Jorku "zwierzęciem", a na swoich mediach społecznościowych publikował fotomontaże, na których bije Bragga kijem bejsbolowym w głowę.
Republikanin wzywał też do masowych protestów i groził, że postawienie mu zarzutów doprowadzi do "destrukcji i śmierci". Stwierdził też, że to "publiczne prześladowanie i ingerencja wyborcza na najwyższym poziomie w historii".
Na swoim portalu społecznościowym TRUTH Social Donald Trump ocenił, że "Stany Zjednoczone są teraz krajem Trzeciego Świata", a "demokraci kłamali, oszukiwali i kradli, by dorwać Trumpa".
Były prezydent USA oświadczył też, że nie spodziewa się uczciwego procesu. "Zgromadzili przeciwko mnie tyle fałszywych i haniebnych oskarżeń tylko dlatego, że opowiadam się za Ameryką i wiedzą, że nie mogę zapewnić sprawiedliwego procesu w Nowym Jorku" – napisał w swoich social mediach.
Przypomnijmy, że zarzuty o ingerencję w wynik wyborów prezydenckich nie są jedynymi, z którymi w ostatnim czasie mierzy się Trump. Były prezydent jest posądzany o przetrzymywanie klasyfikowanych dokumentów i sprowokowanie szturmu na Kapitol.
Czytaj także: https://natemat.pl/479009,kim-jest-stormy-daniels