Sylwia Bomba zabrała głos ws. testamentu po Ochmanie. Opublikowała postanowienie sądu
- Jacek Ochman jest byłym partnerem Sylwii Bomby, z którym miała córeczkę Antoninę
- Mężczyzna zmarł 26 lipca. Przyczyną śmierci miało być przedawkowanie alkoholu
- Gwiazda "Gogglebox'a" postanowiła raz na zawsze rozwiać wątpliwości dotyczące jego testamentu. Opublikowała postanowienie sądu ws. spadku po byłym prezesie Znicza Pruszków
Jacek Ochman był działaczem PZPN oraz prezesem Znicza Pruszków w latach 2015-2021. Prywatnie mężczyzna był partnerem Sylwii Bomby, gwiazdy telewizyjnej, która zdobyła zasięgi dzięki udziałowi w lubianym, telewizyjnym formacie TTV, "Gogglebox. Przed telewizorem".
Para doczekała się córeczki, Antoniny, która ma obecnie niespełna 4 lata. Ich związek zakończył się jednak niedługo po narodzinach dziecka. Na kilka miesięcy przed śmiercią Ochman nie kontaktował się z rodziną ani nie interesował się Antosią.
Sylwia Bomba o testamencie Jacka Ochmana. Jej córka odrzuciła spadek
Tym razem celebrytka postanowiła odnieść się do spekulacji na temat spadku i majątku po zmarłym Jacku Ochmanie. Internauci zarzucają Bombie, że bardzo dużo odziedziczyła przez wzgląd na wspólną córkę. W relacji na Instagramie gwiazda programu "Gogglebox. Przed telewizorem" opublikowała zdjęcie dokumentu sądowego.
Sylwia Bomba zwróciła uwagę na to, że jej córka w całości odrzuciła spadek po ojcu. Celebrytka podkreśliła, że nie chce, by posądzano ją o wzbogacenie się po śmierci Jacka Ochmana.
Czytaj także: Bomba tłumaczy się ze swoich decyzji wychowawczych. Nawiązała do nagonki na siebie
"Wrzucę to jeden i ostatni raz. Dla tych wszystkich osób, które piszą, że dostałam ogromne spadki i majątki. Moja córka w całości odrzuciła spadek po swoim ojcu" – czytamy.
Jak donosi portal forbes.pl zgodnie z przepisami mamy pół roku na podjęcie decyzji o przyjęciu lub odrzuceniu spadku. Spadkobierca może przyjąć spadek: bez ograniczeń, co nazywa się przyjęciem spadku wprost; z ograniczeniami, zwane przyjęciem spadku z dobrodziejstwem inwentarza lub odrzucić spadek w całości.
Sylwia Bomba o pogrzebie byłego partnera, Jacka Ochmana
Sylwia Bomba chwilę po śmierci byłego partnera udzieliła wywiadu dla portalu WP Gwiazdy, w którym otworzyła się na temat pogrzebu Jacka Ochmana.
– Jak byłam z nim, to moja mama miała pretensje, że to trwa od pierwszych poważniejszych problemów 2,5 roku i że wcześniej nie zdecydowałam się na odejście. A ja powiedziałam: "mamo, ja chciałam mieć poczucie, że zrobiłam wszystko, co mogłam". Ale doszłam do ściany, wyczerpałam wszystkie możliwości, dałam z siebie 150 procent i się nie udało – zwierzyła się celebrytka w trakcie rozmowy.
Ponadto Bomba odniosła się do rewelacji tabloidów, które rozpisywały się o tym, że na pogrzebie nie weszła nawet do kościoła. – Weszłam do kościoła, to jest oszustwo! Zaraz będziemy to prostować. Media napisały, że ja nie podeszłam do rodziny – podkreśliła.
– Ja nie byłam z tatą Antosi 16 miesięcy, więc podeszła do mnie osoba z bliskiego grona jego rodziny i powiedziała "Chodź do nas". Tam siedziała jego mama, syn, wszyscy siedzieli na środku. Ja sobie nie wyobrażałam, że mogę tam siedzieć, to by było nieuczciwe – wyjaśniła.
Czytaj także: Bomba z "Gogglebox" o szczegółach... poczęcia córki. Internauci zaskoczeni
– Ja byłam osobą w jego życiu. Dałam mu dziecko. On niestety nie zdecydował się walczyć o naszą relację, nasz związek, naszą rodzinę. Uważam, że zrobiłam wszystko tak, jak czułam – zapewniła celebrytka.