Dorota Szelągowska chciała sobie zażartować. Niestety sprawa wymknęła się spod kontroli

Kamil Frątczak
14 kwietnia 2023, 14:16 • 1 minuta czytania
Dorota Szelągowska na Instagramie zażartowała sobie ze swojej przyjaciółki, oznaczając ją na zdjęciu modelki Zuzanny Zakrzewskiej. Jak się okazało niewinny dowcip stał się pretekstem do lekkiego zamieszania. Projektantka teraz się tłumaczy.
Niewinny żart wymknął się spod kontroli. Szelągowska teraz się tłumaczy Fot. instagram.com / @dotindotin

Dorota Szelągowska bardzo aktywnie udziela się w mediach społecznościowych. Profil na Instagramie, na którym projektantka pokazuje kadry swojego życia zawodowego, jak i prywatnego obserwuje ponad 911 tys. internautów. Jedną z osób, które stosunkowo często przewijają się na InstaStories jest jej przyjaciółka Małgorzata Molska.

Panie słyną z dość charakterystycznego poczucia humoru. Jednak tym razem żart, który Szelągowska zaadresowała pod adresem przyjaciółki narobił niemałego zamieszania.

Niewinny żart wymknął się spod kontroli. Szelągowska teraz się tłumaczy

Dorota Szelągowska dodała w relacji na Instagramie zdjęcie modelki z nagiej sesji, na którym została oznaczona Molska. Jak się okazało, na fotografii widniał wizerunek Zuzanny Zakrzewskiej, do której dotarł ten wpis. Modelka nie kryła oburzenia i żądała wyjaśnień.

"Jestem na wakacjach, a dziś rano zaczęły napływać do mnie wiadomości, że Dorota Szelągowska użyła mojego zdjęcia (nagiego) w swoim InstaStory, oznaczając swoją koleżankę Gosię (..) Boli mnie fakt, że ludzie kradną czyjś wizerunek, nie przejmują się prawami autorskimi. Osoby publiczne, które mają prawie milion obserwujących, tworzą fejkowe życie. Tutaj wychodzi na to, że ktoś sobie moim kosztem zrobił fajną relację" - przyznała w relacjach modelka.

W odpowiedzi na relacje Zuzanny Zakrzewskiej Dorota Szelągowska opublikowała wyjaśnienie, tłumacząc się, że zdjęcie było pierwszym, które wyskoczyło w wyszukiwarce. Projektantka, przyznała, że pobrała je, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji.

"Pani Zuzanno, nie chciałam w ogóle ukraść pani zdjęcia. I chciałam powiedzieć, że wygląda pani na nim pięknie. Wydawało mi się, że moje i Molskiej poczucie humoru zostanie zrozumiane, okazuje się, że nie, i to najprawdopodobniej dlatego, że to my jesteśmy głupie, mówię całkiem serio" – tłumaczyła się Szelągowska.

Po chwili gwiazda TVN-u podkreśliła, że na zdjęciu nie pozuje jej przyjaciółka Małgorzata Molska. "To nie jest Gosia Molska. Choć chciałaby. Molska prędzej pojechałaby na wakacje olinkluziw niż zrobiła sobie nagą fotę" – podsumowała. W ostatniej relacji prezenterka zwróciła się do modelki, podkreślając, że naprawdę nie chciała ukraś zdjęcia Zakrzewskiej.

"Pani Zuzanno nie chciałam ukraść Pani zdjęcia w ogóle i wygląda Pani pięknie na tamtym zdjęciu chciałam powiedzieć. Wydawało mi się, że poczucie humoru moje i Molskiej zostanie zrozumiane. Okazało się, że nie i to najprawdopodobniej dlatego, bo to my jesteśmy głupie. I mówię całkiem serio, wszystkiego dobrego" – można było usłyszeć w relacji projektantki.

Jak się okazało wyjaśnienia Szelągowskiej usatysfakcjonowały modelkę, która natychmiastowo pospieszyła z odpowiedzią. "Bardzo dziękuję za wyjaśnienia. Moja sympatia do pani się nie zmieniła" – napisała na InstaStories Zuza Zakrzewska.