Nowe informacje o stanie zdrowia 8-letniego Kamila. Lekarze wskazali na poważny problem

redakcja naTemat
14 kwietnia 2023, 19:27 • 1 minuta czytania
8-letni Kamil z Częstochowy, którego historia wstrząsnęła w ostatnich dniach Polską, wciąż walczy o życie w szpitalu. Chłopiec przechodzi kolejne zabiegi, jednak wciąż jest daleko od momentu, w którym będzie mógł opuścić oddział intensywnej opieki medycznej. Lekarze wskazali, co jest najpoważniejszym problemem.
Stan 8-letniego Kamila z Częstochowy wciąż jest ciężki Fot. KMP w Częstochowie

Stan zdrowia Kamila z Częstochowy. Nowe informacje

Skatowany przez ojczyma 8-letni Kamil z Częstochowy od ponad tygodnia przebywa w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Chłopiec został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, w którym utrzymywany jest podczas leczenia na oddziale intensywnej opieki medycznej.


W piątek lekarze z Katowic podali nowe informacje na temat stanu zdrowia 8-latka z Częstochowy. Niestety, nie było przełomu: Kamil wciąż znajduje się w ciężkim stanie. Sukcesem zakończyły się zapowiadane wcześniej zabiegi chirurgiczne. "Dzięki wysiłkom lekarzy udało się usunąć tkanki martwicze oraz położyć przeszczepy skóry na rany oparzeniowe" – przekazano.

Chłopiec wciąż jednak wymaga leczenia na Oddziale Intensywnej Terapii "w celu przywrócenia prawidłowego działania organizmu". Problemem w jego terapii jest jednak choroba oparzeniowa, czyli reakcja zapalna organizmu na uraz oparzeniowy.

Kamilek chodził ze złamaniami do szkoły

Przypomnijmy: w poniedziałek 3 kwietnia policjanci z Częstochowy dostali zgłoszenie od biologicznego ojca 8-letniego chłopca mieszkającego przy ul. Kosynierskiej, że podczas odwiedzin znalazł syna leżącego w łóżku z licznymi obrażeniami ciała. – Magda, matka Kamila, wmawiała mi, że Kamil poparzył się herbatką, którą na niego miał wylać nasz młodszy syn Fabian – opowiedział w zeszłym tygodniu pan Artur "Faktowi".

W ubiegłą środę matka dziecka 35-letnia Magdalena B. i 27-letni ojczym Dawid B. zostali doprowadzeni do prokuratury. Oboje usłyszeli zarzuty. Na razie spędzą w areszcie trzy miesiące.

Dawid B. oskarżony jest o próbę zabicia pasierba 29 marca, kiedy polewał chłopca wrzątkiem i umieszczał go na rozgrzanym piecu węglowym. Magdalenie B. śledczy zarzucają z kolei narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi częstochowska prokuratura.

Tymczasem na jaw wychodzą kolejne szczegóły wstrząsającej sprawy. W mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że Kamil już w marcu przyszedł do szkoły ze złamaną ręką i pękniętą wargą. Zdjęcia przedstawiające chłopca z ręką w gipsie i uszkodzoną wargą pojawiły się na Facebooku. Wykonano je kolejno 8 i 20 marca, a więc w okresie, kiedy chłopiec był katowany przez swojego ojczyma.

Dyrekcja szkoły przekazała "Super Expressowi", że "w dniu 08.03.2023 r. Kamil przyszedł do szkoły z rozciętą dolną wargą, śladami zasinień na rączkach i policzku oraz sygnalizował ból prawej ręki. Skontaktowano się z matką ucznia, która złożyła pisemne wyjaśnienie, że dziecko potknęło się o próg i przewróciło przed wyjściem do szkoły stąd te obrażenia".

Placówka podkreśliła, że była to jedyna niepokojąca sytuacja z udziałem Kamila, a zachowanie chłopca po 8 marca nie wzbudzało żadnych podejrzeń – katowany ośmiolatek chętnie uczestniczył w zajęciach, był uśmiechnięty i aktywny.