Wojciech J. też z zarzutami. To wuj skatowanego 8-latka z Częstochowy
Wuj 8-letniego Kamilka z zarzutem niedzielenia pomocy
Jak podaje portal Interia, Wojciech J., wujek Kamilka usłyszał zarzut z artykułu 162 paragraf 1 Kodeksu karnego dotyczący nieudzielenia pomocy nieletniemu, który znajdował się w stanie zagrożenia życia.
– Mężczyzna został przesłuchany w charakterze podejrzanego, ale nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Mówił, że dużo pracował i mało czasu spędzał w domu – przekazał Interii prok. Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Wobec mężczyzny zastosowano dozór policyjny. Może trafić nawet na trzy lata do więzienia. Wcześniej zarzuty w sprawie znęcania się nad chłopcem usłyszały trzy osoby: matka, ojczym i ciotka.
Taki sam zarzut usłyszała też ciotka chłopca
Na początku tygodnia, jak podawało radio RMF 24, Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, która prowadzi śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa przez ojczyma 8-letniego Kamila, postawiła także zarzuty 45-letniej Anecie J. Jest ona siostrą aresztowanej matki chłopca.
"Prokurator zarzucił kobiecie, że ta nie pomogła chłopcu, gdy jego życie i zdrowie było zagrożone. Miała nie reagować, kiedy ojczym dotkliwie bił dziecko i je poparzył" – przekazano na stronie stacji. Kobieta nie przyznała się do winy. Obecnie jest pod nadzorem policji.
Kamilek od 16 dni jest w szpitalu
Jak obecnie czuje się chłopiec? W środę lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach opublikowali nowy komunikat dotyczący stanu zdrowia 8-letniego Kamila z Częstochowy. Jak w nim wskazują, od ponad dwóch tygodni stan chłopca nie uległ poprawie.
"Kamilek jest już 16. dzień w naszym szpitalu. Jego stan jest nadal bardzo ciężki. Dziecko cały czas jest w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii" – napisano w komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Lekarze tłumaczą, że w dalszym ciągu największym problemem w terapii chłopca jest "ciężki przebieg choroby oparzeniowej", czyli reakcji zapalnej organizmu na uraz oparzeniowy. Podkreślają, że komplikacje spowodowały zarówno rozległe oparzenia, jak i fakt, że rany oparzeniowe przez wiele dni nie były leczone.
Rodzina była pod opieką pracownika socjalnego
Jak pisaliśmy w naTemat, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej obejmował rodzinę wsparciem pracownika socjalnego. W czerwcu 2021 roku urzędnicy złożyli do sądu rodzinnego wniosek o zabezpieczenie dzieci w pieczy zastępczej. Wymiar sprawiedliwości jednak nie przychylił się do wniosku. "W opinii nie było informacji, które mogłyby wskazywać, iż dziecko może doświadczać przemocy" – przekazał MOPS w Częstochowie. Rodzina nie miała założonej na policji niebieskiej karty, nie było tam wcześniej interwencji.
Sprawę skatowanego chłopca prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Ojczym Dawid B. od razu został zatrzymany i usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa dziecka. Z kolei matce Magdalenie B. zaś zarzucono narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.