Tak przyjaciel Komendy dowiedział się o jego chorobie. "Nie odpisał na SMS-a"

redakcja naTemat.pl
19 kwietnia 2023, 18:57 • 1 minuta czytania
Pogłoski o chorobie nowotworowej Tomasza Komendy powróciły ze zdwojoną siłą po wywiadzie udzielonym niedawno przez jego przyjaciela Grzegorza Głuszaka "Newsweekowi". Mężczyzna zdradził, w jaki sposób miał dowiedzieć się o tym, że Komenda cierpi na raka z przerzutami.
Tomasz Komenda ma być chory na nowotwór Fot. Krzysztof Kaniewski/REPORTER

Tomasz Komenda cierpi na nowotwór. Jak się leczy?

Przed kilkoma laty Tomasz Komenda wyszedł z więzienia po 18. z 25. lat, na które został skazany za brutalne morderstwo 16-letniej Małgosi z Miłoszyc na Dolnym Śląsku. Po latach badania i wznowione śledztwo wykazały, że mężczyzna jest niewinny. Wyszedł z więzienia, a za niesłusznie zasądzoną karę otrzymał blisko 13 milionów złotych odszkodowania.

Niedawno w rozmowie z "Newsweekiem" o swojej relacji z Komendą opowiedział dziennikarz Grzegorz Głuszak, który nawiązał przyjaźń z 45-latkiem, gdy ten siedział jeszcze w więzieniu. Zdradził m.in., że Komenda jest najprawdopodobniej poważnie chory i aktualnie przechodzi kurację. Gdy mężczyzna odwrócił się od bliskich, Głuszak do niego zadzwonił.

– Opieprzyłem go w żołnierskich słowach. Następnym razem już nie odebrał. Nie odpisał też na SMS-a, w którym pytałem, jak się czuje, bo swoimi kanałami dowiedziałem się, że ma raka i przechodzi radioterapię – powiedział.

Anna Walter również mówiła o nowotworze Komendy

Jako pierwsza o chorobie Tomasza Komendy powiedziała publicznie jego była partnerka i matka jego dziecka, Anna Walter. Ich związek jednak nie przetrwał, a kobieta informowała niedawno media, że Tomasz Komenda nie utrzymuje kontaktu z dzieckiem.

W toku sprawy o alimenty oraz zgłaszania na policję nękania Komenda miał ujawnić, że cierpi na nowotwór. Jego choroba miała być powodem, dla którego Walter wycofała zgłoszenie w związku z domniemanymi groźbami uprowadzenia małego Filipa.

Odpowiednie dokumenty świadczące o raku miał zaś przedstawić w sądzie. "Złożyłam zawiadomienie na policję, bo groził uprowadzeniem dziecka, które jednak w późniejszym czasie wycofałam ze względu na poważną chorobę Tomka" – napisała.

"W sądzie przedstawił, że ma nowotwór z przerzutami i brak szans. Nie chciałam mu niszczyć ostatnich dni życia, prosiłam go i błagałam tysiąc razy, żebyśmy się polubownie dogadali" – dodała.

Oświadczenie braci Collins

We wrześniu 2020 roku Tomasz Komenda podjął współpracę z Fundacją Braci Collins. Przez ponad rok pomagał niesłusznie skazanym. Od razu po ujawnieniu niepokojących doniesień o Komendzie bracia Collins stale odmawiają komentowania sprawy. W oświadczeniu, które przesłali redakcji naTemat, piszą wprost, że nie chcą eskalowania emocji. Zamieszanie wokół niesłusznie skazanego nazywają "medialnym syfem". Magazyn "Polityka" opublikował jednak komentarz zamieszczony w mediach społecznościowych przez znajomą Komendy "Agę". Kobieta zarzuciła Rafałowi i Grzegorzowi Collinsom próby wykorzystania wizerunku 45-latka do promowania swojej działalności.

"Bracia Collins też go wykorzystali do promocji firmy i dlatego Tomek odszedł" – czytamy we wpisie "Agi". To właśnie to skłoniło działaczy społecznych do reakcji. To bowiem nie pierwszy raz, gdy prezenterom zarzuca się "lansowanie na Komendzie".

"Z Tomkiem pozostajemy w kontakcie do dziś, a o jakości naszych relacji niech świadczy fakt, że już po oficjalnym zakończeniu współpracy między Fundacją Braci Collins, a Tomaszem Komendą, Tomek mocno zaangażował się w naszą inicjatywę 'Wyścig z czasem'" – zapewnili.