Koterski długo miał żal do rodziców. "Oskarżałem ich, że popsuli mi życie"

Joanna Stawczyk
20 kwietnia 2023, 09:56 • 1 minuta czytania
12 kwietnia premierę miała książka Michała Koterskiego. W zaledwie tydzień stała się numerem jeden w kategorii Empik Biografie i wylądowała na 20. miejscu ze wszystkich kategorii. Aktor zaprosił czytelników za kulisy swojego życia i walki z nałogiem. Padły tam gorzkie słowa o rodzicach. Przyznał, że winą za wszelkie niepowodzenia obarczał właśnie ich. Jak jest dziś?
Misiek Koterski miał żal do rodziców. "Oskarżałem ich, że popsuli mi życie" Fot. Instagram.com / @misiekkoterski

Misiek Koterski miał żal do rodziców. "Oskarżałem ich, że popsuli mi życie"

Książka "Michał Koterski. To już moje ostatnie życie" sprzedaje się jak świeże bułeczki. Wielu ludzi jest ciekawych historii aktora, który - jak sam mówi - stracił pół życia na ćpanie i picie. Ponad osiem lat temu urodził się na nowo. Podjął decyzję o życiu w trzeźwości.

W pokonaniu uzależnień pomogła mu wiara w Boga, ale przede wszystkim wsparcie najbliższych. Jeszcze dekadę temu traktował rodziców jak największych wrogów. Miał do nich żal.

Przez lata oskarżałem rodziców, że popsuli mi życie. Nie zdałem w szkole, zatrzymała mnie policja, nie wyszło mi z dziewczyną, ćpałem – to była ich wina. Wykorzystywałem ich słabości, a oni to przyjmowali z pokorą. Byli dla mnie za dobrzy, bo chcieli mi wynagrodzić traumę dzieciństwa. Wbijałem im nóż w serce, traktowałem jak worek treningowy, ale byłem egoistą i nie chciało mi się o tym myśleć. Po latach zrozumiałem, że nie potrafili spełnić mojego jedynego marzenia: z dzieckiem trzeba być, okazywać mu czułość, bawić się z nim. Za to całe życie ich karałem.Misiek Koterskiautobiografia

"Kiedy zmierzyłem się z tym, czego moi rodzice nie byli w stanie zrobić dla mnie, przełożyłem ten obraz na siebie i pomyślałem: Kurde, czy ja jestem dobrym ojcem? Czy wyrabiam się w moim rodzicielstwie? Jakie popełniam błędy? Nie wiem. Nie mam odpowiedzi na to pytanie. Staram się każdą wolną chwilę spędzać z moim synem" – przyznał aktor.

Nowicka pyta Koterskiego w książce, czy zdobył się na przeproszenie rodziców za piekło, które im zgotował.

"Nie przeprosiłem… (milczenie). Cały czas w relacji z rodzicami występuję w pozycji dziecka. Moje przeprosiny objawiają się tym, że im w czymś pomagam, zapraszam do siebie na Wigilię, na moje premiery, widzą, jak się zachowuję, rozwijam, dbam o moją rodzinę. Może podświadomie uznałem, że to wystarcza…" – oznajmił.

"Na przeprosiny face to face nigdy się nie zdobyłem. I nie wiem, czy się zdobędę. Takich deklaracji nie będę składał. To nie jest przypadek, że jeden z ostatnich kroków AA brzmi: 'Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, których skrzywdziliśmy, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych'" – dodał.

Koterski zaznaczył, że jest na samym początku drogi trzeźwienia. To zdziwiło Nowicką. Wówczas aktor wspomniał o swoim ojcu, Marku.

"I nie jest to kokieteria czy tanie usprawiedliwienie. Pamiętam, jak mój ojciec powiedział - ja wtedy wciąż byłem po drugiej stronie: ćpałem i piłem: 'Wiesz, Michał, tak naprawdę zacząłem być szczęśliwy po 10 latach trzeźwienia'" – przytoczył.

Byłem w szoku: Ja pi**dolę! Mam czekać 10 lat, żeby po odstawieniu narkotyków i alkoholu poczuć szczęście?! Nie mieściło mi się to w głowie i w żaden sposób do tej trzeźwości nie motywowało. Wręcz przeciwnie. Jak dziś widzę, że po dwóch czy trzech latach ktoś zaczyna opowiadać o swoim trzeźwieniu i nauczać innych, to wiem, jak to się skończy…Misiek Koterskiautobiografia

Koterski wyznał, że wiele zrozpaczonych matek pytało go o to, jak pomóc swoim dzieciom. On jednak zaznacza, że jedną z podstawowych zasad AA i AN to: "Nie radzić. Tylko dzielić się własnym doświadczeniem". Mama Miśka, Iwona Ciesielska też kiedyś była tą zrozpaczoną matką.

"Kiedy moja mama pierwszy raz poszła do znanego w Łodzi terapeuty z pytaniem, co ma zrobić, bo syn ćpa,  odpowiedział: 'Proszę go wyrzucić z domu'. Mama była w szoku: 'Ale jak to?! Moje dziecko? Mojego Misia? A jak coś mu się stanie?'. On na to: 'Poprosiła mnie pani o radę i ja jej pani udzieliłem. Proszę spakować Michałowi walizki i wyrzucić go z domu, a potem zmienić zamki i go nie wpuszczać. Wstrząs jest jedynym rozwiązaniem'" – wspomina w książce.

"Uzależnionego należy kopnąć w dupę. On musi doznać wstrząsu. Mój terapeuta powtarzał: 'Wierzę tobie, ale nie wierzę twojemu uzależnieniu'" – wyznał Koterski.