Co wiadomo o ataku dronów na siedzibę Putina? Rosja grozi, Ukraina zaprzecza, ISW posądza Rosjan

Daria Siemion
04 maja 2023, 12:30 • 1 minuta czytania
Rosyjskie władze przekazały, że w nocy z wtorku na środę doszło do ataku dronów na kremlowską rezydencję Władimira Putina. O przeprowadzenie ataku oskarżono ukraińskie służby, które twierdzą, że nie zaatakowały Kremla. Z kolei Amerykanie o "atak" podejrzewają Putina... Co wiadomo w tej sprawie?
Rosjanie uważają, że doszło do próby zamachu na prezydenta Putina fot. East News / YouTube

Atak dronów na Kreml. Rosjanie obwiniają Ukrainę, zapowiadają odwet

W środę 3 maja służby prasowe Władimira Putina podały, że Ukraina próbowała zaatakować w nocy prezydenta Rosji. Według rosyjskich służb w siedzibę prezydenta na Kremlu wycelowano dwa drony, które zostały namierzone przez rosyjskie służby i zestrzelone.


"Z wykorzystaniem systemów kontroli radarowej drony zostały unieszkodliwione. W wyniku upadku i rozsypania się odłamków na terenie Kremla nie poniesiono strat materialnych i nikt nie został ranny" – czytamy w oświadczeniu.

Podano też, że Putin nie został ranny, ponieważ tego dnia przebywał w swojej rezydencji w Nowo-Ogarowie pod Moskwą. W sieci opublikowano nagranie przedstawiające moment domniemanego ataku, a o jego dokonanie oskarżono ukraińskie wojsko.

"Uważamy te działania za planowany akt terrorystyczny i zamach na życie prezydenta Federacji Rosyjskiej przeprowadzony w przeddzień Dnia Zwycięstwa, parady 9 Maja, na której planowana jest również obecność zagranicznych gości" – podaje Kreml.

W dalszej części oświadczenia padły groźby. "Strona rosyjska zastrzega sobie prawo do podjęcia działań odwetowych tam, gdzie uzna to za stosowne i w czasie, jakim uzna za stosowny" – napisali przedstawiciele Putina.

Z kolei lider Sprawiedliwej Rosji Siergiej Mironow ocenił, że "zamach na prezydenta Rosji Władimira Putina" stanowi powód do "prawdziwej wojny" i do "likwidacji kierownictwa ukraińskiego państwa".

Zamach na prezydenta Putina? Ukraina zaprzecza

Serhij Nikiforow, rzecznik prezydenta Wołodymyra Zełenskiego przekazał, że nie dysponuje żadnymi informacjami na temat ataku dronami na Kreml. Polityk podkreślił, że Ukraina wszystkie swoje siły poświęca wyzwoleniu swojego terytorium, a nie atakom na Rosję.

Zdaniem polityka cały atak to prowokacja sugerująca, że wojska Putina szykują się do intensywnego ostrzału Ukrainy. Z kolei Mychajło Podolak, doradca prezydenta Zełeńskiego napisał na Twitterze, że "Rosja przygotowuje się do ataku terrorystycznego na wielką skalę".

Przypomnijmy jednak, że doniesienia o tym, jakoby ukraińskie służby specjalne próbowały zabić prezydenta Rosji za pomocą "dronów kamikaze" pojawiały się w mediach już wcześniej i chociaż próby zamachu nie powiodły się, rosyjskie władze milczały na ich temat.

Pod koniec kwietnia informację o domniemanym zamachu dronami na Putina informował niemiecki "Bild". Rosyjskie media informowały wtedy o "katastrofie drona UJ-22", nie podając, do kogo należał.

– Nasi oficerowie wywiadu otrzymali informację o podróży Władimira Putina do parku przemysłowego Rudniewo. W związku z tym wystartował nasz dron kamikaze, który przeleciał przez wszystkie systemy obrony przeciwlotniczej Federacji Rosyjskiej i rozbił się niedaleko tego parku – mówił dziennikarzom "Bild" ukraiński aktywista Jurij Romanenko.

Ekspert ds. Ukrainy Siergiej Sumlenny w rozmowie z niemieckim dziennikiem stwierdził, że "precyzyjne uderzenie w głowę rosyjskiego państwa za pomocą drona kamikadze jest działaniem prawie niemożliwym". – Ale sam fakt, że taki dron miałby dotrzeć do miejsca, w którym planuje przebywać Putin, jest policzkiem dla rosyjskiego dyktatora – podkreślił.

Analiza ISW: Rosja sama zainscenizowała ten atak

"Rosja prawdopodobnie zainscenizowała ten atak, by sprowadzić wojnę do domu i własnego społeczeństwa oraz stworzyć warunki do szerszej mobilizacji społecznej" - ocenia w swojej analizie amerykańska grupa badawcza Institute for the Study of War (ISW). Według ISW na rosyjską prowokację wskazuje kilka przesłanek.

"Rosyjskie władze w ostatnim czasie wzmocniły obronę powietrzną, w tym w Moskwie, dlatego jest wysoce nieprawdopodobne, by dwa drony mogły przeniknąć przez kilka stref obrony powietrznej i by zdetonowały lub zostały zestrzelone tuż nad samym Kremlem w sposób umożliwiający spektakularne uwiecznienie tego na wideo" - ocenia think tank.

"Natychmiastowa, spójna i skoordynowana reakcja Kremla sugeruje, że atak był przygotowany w taki sposób, by zamierzone efekty polityczne przeważyły wstyd związany z przeniknięciem przez obronę. Kreml natychmiast oskarżył Ukrainę o atak terrorystyczny, a reakcje oficjalne szybko skupiły się wokół tego oskarżenia" - napisali analitycy.

"Błyskawiczna i spójna prezentacja rosyjskiej narracji w sprawie ataku sugeruje, że został on zainscenizowany na krótko przed obchodzonym 9 maja Dniem Zwycięstwa w celu przedstawienia wojny jako egzystencjalnego zagrożenia dla rosyjskiego społeczeństwa" - wnioskują badacze.

Zdaniem ISW "rosyjskie operacje pod cudzą flagą" mogą się powtarzać, aby nasilić dezinformację i zwiększać wśród Rosjan poparcie dla wojny w Ukrainie. Eksperci oceniają, że najbardziej prawdopodobne są "ataki" w obwodach graniczących z Ukrainą.

Czytaj także: https://natemat.pl/403213,co-laczy-stalina-z-putinem