Błaszczak popełnił przestępstwo? Jest doniesienie do prokuratury ws. zachowania szefa MON
W zawiadomieniu czytamy, że Mariusz Błaszczak może być winny popełnienia przestępstwa z art. 123. Chodzi o "niepoinformowanie bez zbędnej zwłoki" premiera RP o zajściu, do którego doszło w Zamościu obok Bydgoszczy, gdzie znaleziono fragmenty rosyjskiej rakiety. Konkretnie mowa o tym, co powiedział Mateusz Morawiecki w środę 10 maja, czyli, że o incydencie dowiedział się dopiero w kwietniu.
O tym, że o sprawie wcześniej nie wiedzieli także inni przedstawiciele rządu, w tym szef MON Mariusz Błaszczak, poinformował on sam. Winę zrzucił na dowódcę operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych Tomasza Piotrowskiego, przez którego nie został powiadomiony.
Rosyjska rakieta spadła pod Bydgoszczą. To już oficjalne
Jak oficjalnie potwierdzono, incydent miał miejsce w grudniu 2022 roku. Wiedzieć o nim miała polska armia, która śledziła pocisk, prawdopodobnie wystrzelony na Polskę przez Rosjan z terytorium Białorusi. Lecący pocisk manewrujący wojskowi mieli stracić z pola widzenia, a gdy już spadł, nie byli w stanie go znaleźć. Ponieważ nie był on uzbrojony, przez co nie doszło do wybuchu, zaniechano jego poszukiwań. Do ujawnienia sprawy doszło dopiero w kwietniu, w momencie, w którym odłamki znalazła przypadkowa osoba jeżdżaca konno po lesie.
Od tego czasu śledczy i wojsko nabrało wody w usta, a udzielane komunikaty były bardzo lakoniczne. Do sprawy w końcu odniósł się Mateusz Morawiecki, który wskazał, że nie wiedział o incydencie, a dowiedział się o nim dopiero w kwietniu. Oznaczałoby to, że sprawę zatajono, ponieważ szef rządu powinien zostać o niej niezwłocznie poinformowany.
Jak wskazuje w zawiadomieniu Koalicja Obywatelska, osobą winną zatajenia informacji jest szef MON Mariusz Błaszczak. Oświadczył on co prawda, że o sprawie nie wiedział, ale jest to niezgodne z informacjami przekazanymi przez wojsko. Jak zapewniał Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego Rajmund Andrzejczak, osobiście informował o sprawie "swoich przełożonych".
Szef MON zresztą pytany był o rakietę spod Bydgoszczy także przez Amerykanów. Powiedział im wówczas, że "są hipotezy łączące to, co znaleziono pod Bydgoszczą z wydarzeniem z grudnia ubiegłego roku."
– Mówił o tym dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych generał Piotrowski. Ja też zarządziłem kontrolę procedur, ale sprawa leży w dyspozycji polskiej prokuratury – powiedział wówczas. Jednocześnie Mariusz Błaszczak sam publicznie nie wskazał, kiedy dowiedział się o sprawie.