Włodarczyk martwi się o ukochanego. Karaś znów bierze udział w ekstremalnym wyścigu
Agnieszka Włodarczyk od kilku lat jest w szczęśliwym związku z Robertem Karasiem. Para wychowuje razem synka Milana. Obecnie aktorka już tak często nie angażuje się w produkcje filmowe. Skupia się raczej na swojej aktywności w mediach społecznościowych. Z kolei jej wybranek jest utytułowanym triathlonistą, a w tym roku po raz kolejny bierze udział w morderczym wyścigu. Włodarczyk nie ukrywa, że "za każdym razem bardzo martwi się o Roberta".
Włodarczyk drży o Karasia
Trzy dni temu Karaś wrócił do rywalizacji w dziesięciokrotnym iromanie, którą przerwał w zeszłym roku. Od soboty (20 maja) daje z siebie wszystko na zawodach Brasil Ultra Tri 2023. Jego organizm jest już na skraju.
– Robert przejechał ok. 740 km – relacjonowała Włodarczyk za pośrednictwem mediów społecznościowych w niedzielny wieczór.
– U nas jest godzina 22, jest minus 5 godzin, ale oni mają ciemno. Plan był taki, że Robert odpocznie kiedy będzie ciemno, ale nagle siły w niego wstąpiły i dalej postanowił, że będzie jechał. Nie wiem, ile to potrwa, muszę iść spać, bo padam. Nie mogę sobie wyobrazić, co on czuje i jak on to robi, że może nie tyle siedzieć, ale jechać, biegać i pływać bez snu. Dla mnie brak snu to jest największy koszmar i hardkor, więc nie jestem sobie w stanie wyobrazić – mówiła w social mediach.
Ponadto Agnieszka wrzuciła zdjęcie, na którym widać naprawdę wyczerpanego sportowca.
Po nocy znów odezwała się do fanów. Jej partnera ma już pokonanych ponad 1 000 km.
Rok temu Karaś musiał zrezygnować z dalszego udziału
Poprzednio wybranek Włodarczyk musiał przerwać wyścig ze względów zdrowotnych. W sierpniu 2022 roku wystartował w mistrzostwach świata. Miał do pokonania 38 kilometrów pływania, 1800 kilometrów jazdy na rowerze i 422 kilometry biegu.
Choć na trasie Swiss Ultra Maratonu nie brakowało przeszkód, to Karaś był mocno na prowadzeniu.
"Osy okazują się największym przeciwnikiem Roberta! Ukąszony już 7 razy ciągle wraca niestrudzenie na trasę! Ciało reaguje opuchlizną, ale jego mental pozostaje silny!!!" – przekazali wówczas w sieci jego współpracownicy.
Niedługo później jego organizm powiedział "stop". Sportowiec był wtedy kilka tygodni po operacji. Przerwał wyścig w obawie o swoje życie.
"Przykro nam poinformować o przerwaniu wyścigu Roberta. Po 38 km pływania, 1800 km na rowerze i 65 km biegu lekarze zakazali kontynuowania wyścigu w obawie o życie! Był na granicy, a to wiąże się z ryzykiem…" – podał jego team.
Duch rywalizacji nie opuszczał jednak Karasia i szybko zapowiedział, że do zawodów wróci.
– Siemanko, słuchajcie. Bardzo dziękuje za to wsparcie, za te miłe słowa, które wysyłacie. Małe sprostowanie: ja się czuję dobrze. Gdzieś tam widziałem, że media piszą, że jestem jakiś wyczerpany, że problemy z kręgosłupem. Nie, ja trzy tygodnie temu miałem operację, urologiczne sprawy. Na rowerze się uaktywniło, na biegu nie było już możliwości biec. A fizycznie i psychicznie czułem się super. Trzeba zrobić jeszcze jedną operację, żeby to się zagoiło no i tyle. Do zobaczenia na kolejnych wyścigach – powiedział na Instagramie.