Steczkowskiej nie będzie do śmiechu. Muzyk Republiki miażdży jej występ w Opolu
Muzyk Republiki podsumował występ Steczkowskiej w Opolu. "Mnie to zabolało"
We wtorek (13 czerwca), dwa dni po zakończeniu 60. KFPP w Opolu na facebookowym profilu muzyka Republiki pojawił się obszerny wpis, który jest komentarzem ws. zamieszania, które wywołał występ Steczkowskiej.
"Od kilku dni biję się z myślami, czy powinienem pisać tego posta. Wczoraj spotkałem się z kolegami z Republiki i nie sposób było nie wspomnieć o występie Justyny Steczkowskiej na festiwalu TVP. Wyśpiewała tam święty dla nas, 'Republikanów' utwór 'Moja Krew'. Gramy go tylko w pewnych uzasadnionych okolicznościach i osobiście nigdy nie wykonałbym go inaczej niż w towarzystwie moich kolegów przy specjalnie ważnej okazji" zaznaczył na wstępie Leszek Biolik.
"Tymczasem utwór ten pojawia się na festiwalu TVP. Osobiście mnie to zabolało" – oznajmił. Artysta stwierdził, że Republika nigdy nie zdecydowałaby się wystąpić na imprezie pod szyldem publicznego nadawcy, będącego pod kontrolą partii rządzącej.
"Nie wiem, jakie były intencje i jaki 'protest', ale Justyna powinna wiedzieć lepiej... Republika za żadne pieniądze nie zgodziłaby się zaszczycić i wystąpić na festiwalu w obecnej sytuacji" – zapewnił Biolik.
"I chyba nawet nie muszę uzasadniać dlaczego. Nie bardzo wiem, jak artyści się do tego wewnętrznie przekonują i jaki dialog wewnętrzny muszą z sobą przeprowadzić... Co do nie artystów... wiadomo. Chciałbym unikać oceniania, ale pozwolę sobie na prywatną opinię" –dodał.
Ostatnie zdania są szpilą dla Steczkowskiej i innych artystów, śpiewających w TVP. "Bez względu na to, jak dobrze się pływa kraulem, pływanie w szambie zawsze pozostawia na ciele nieprzyjemny zapach. Pozostańmy przyzwoici" – podsumował wymownie.
Steczkowska wydała bardzo emocjonalne oświadczenie
W dniach 9-11 czerwca odbył się 60. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Impreza była bojkotowana przez wielu artystów, czy dziennikarzy, którzy w przeszłości pracowali w TVP, a dziś odcinają się niej grubą kreską. Mowa m.in. o Wojciechu Mannie czy Macieju Orłosiu. Największe kontrowersje wywołał jednak show Justyny Steczkowskiej. Drugiego dnia zaśpiewała w Opolu piosenkę "Moja krew" Republiki podczas koncertu "Czas ołowiu" poświęconemu "największym przebojom artystów, którzy zapisali złotymi zgłoskami w historii opolskiego festiwalu". Wokalistka zjawiła się na scenie w "zakrwawionej bluzce" z napisem, który wykonała przy użyciu czerwonej szminki: "MYŚL SAMODZIELNIE". Od razu pojawiło się wiele interpretacji tych słów. Głównie jednak zostały odebrane jako manifest polityczny.
Sama zainteresowana postanowiła sprostować to w dłuższym wpisie. Zwróciła się także do hejterów.
"To nie był polityczny protest. Zaśpiewałam piosenkę 'Moja krew' Grzegorza Ciechowskiego, którego darzyłam wielkim szacunkiem jako artystę i lubiłam jako człowieka i z którym nagrałam dwie płyty" – przypomniała na Instagramie.
"Moja krew" to piosenka o manipulacji, stąd napis na koszuli. Więc bardzo Was proszę zatrzymajcie się z tym hejtem i przypisywaniem mi politycznych manifestów i pouczania mnie co powinnam robić i myśleć w wieku 50 lat. W swoim życiu wybieram samodzielne myślenie.
"Jesteście panami mojego medialnego życia, więc, zamiast wylewać hektolitry hejtu, nienawiści i gniewu, weźcie do ręki pilota i wyłączcie telewizor. Skasujcie mnie ze swoich mediów społecznościowych, a zniknę z Waszej przestrzeni, to proste" – podsumowała gorzko.