Maliszewski gorzko podsumował oświadczenie Badacha. "Cwaniactwo"
Damian Maliszewski wyśmiał oświadczenie Kuby Badacha. "Cwaniactwo"
Jubileuszowy, 60. festiwal w Opolu zostanie zapamiętany między innymi dzięki politycznemu zamieszaniu wokół niego. Nie brakowało kontrowersyjnych apeli, takich jak ten wygłoszony przez Tomasza Kammela, z którego później drwił Andrzej Piaseczny czy Agata Młynarska.
Największe zamieszanie zrobiła jednak Justyna Steczkowska z "zakrwawioną koszulą" z napisem "MYŚL SAMODZIELNIE". Wielu nie spodobało się też to, że na imprezę TVP przybył Kuba Badach.
Gwiazdy, które wystąpiły w "stolicy polskiej piosenki" ostro oberwały od Damiana Maliszewskiego, dziennikarza i niegdysiejszego piosenkarz. Krytyk PiS-u zwrócił się też bezpośrednio do męża Aleksandry Kwaśniewskiej. "Myślę, że nie wypada Ci mówić o spełnionych marzeniach, bo swoje dawno spełniłeś. Teraz wystąpiłeś dla pieniędzy i czasu antenowego. Ja odmówiłem. Ty już też mogłeś. Swoją drogą, że też nie wstyd Ci przed teściem" – zwrócił się Maliszewski do artysty.
Dzień później, we czwartek (15 czerwca) na instagramowym profilu Badacha zagościło obszerne oświadczenie, w którym muzyk ustosunkował się do nieprzychylnych komentarzy na swój temat. Jasno określił swój stosunek do PiS.
Zięć Aleksandra Kwaśniewskiego podkreślił, że to rządzący stworzyli "przepaść" między ludźmi, a sfera rozrywki i sztuki powinna być pozostawiona bez takiego wpływu.
"Ja nie zgadzam się na to, żeby ktoś wkładał mi w usta nienawiść i pogardę. Nie gardzę ludźmi i nie czuję do nich nienawiści. I będę wchodził na deski amfiteatru, by to kłamstwo rozbrajać. Nie obrażam się na ludzi, którzy mają inne poglądy, niż ja. Uważam, że nikt mnie nie wysłucha, jeśli stanę do niego plecami. Wolę wyciągnąć rękę i poprosić o spokojną rozmowę" – zaznaczył Badach.
Maliszewski nie pozostawił stanowiska wokalisty bez komentarza. "Bardzo się cieszę, że znowu (ile to już lat trwa?) rozpoczęła się dyskusja o TVP i Opolu. Szkoda, że nie przy stole, a w mediach, ale artyści występujący w Opolu, gdy rozmawiają przy stole, prywatnie, nie zostawiają suchej nitki na TVP i PiS, po czym idą do TVP śpiewać i podlizują się tym, którzy PiS i TVP popierają. To nie jest rozdwojenie jaźni. To cwaniactwo" – stwierdził w poście.
Dziennikarz wyśmiał oświadczenie Badacha. "Kuba Badach wydał dziś oświadczenie, tłumacząc swój udział w Opolu. Napisał: 'I będę wchodził na deski amfiteatru, by to kłamstwo (pisowskie) rozbijać'. Niczego przecież na deskach amfiteatru nie rozbił. Powiedział o spełnionych, muzycznych marzeniach, nic więcej. Słowem nie wspomniał o cynizmie i kłamstwach PiS, o kłamstwach TVP" – zwrócił uwagę.
"Teraz gdy publiczność TVP nie widzi, w internecie można napisać wszystko i obawiam się, że tylko dlatego wydają oświadczenia, bo się im wszystkim grunt pod nogami zaczął rozjeżdżać. Bo media wydzwaniają do managerów z pytaniami i też dlatego, że społeczeństwo, wolne media i koledzy artyści zmęczeni są ich hipokryzją" – dodał Maliszewski.
Dziennikarz ponownie także wspomniał o tym, że odmówił przyjęcia zaproszenia na imprezę organizowaną pod szyldem TVP. "Michał Bandurski, reżyser koncertu 'Czas Ołowiu', wydał dziś oświadczenie, że nigdy mnie do koncertu nie zapraszano. No więc spodziewałem się takiego obrotu spraw. (...) Skąd więc osoba, która dzwoniła do mnie 10 maja rano, znała tytuł koncertu, który ma się w Opolu odbyć dopiero za miesiąc? Napisałem o tym post 12 maja" – podsumował.
Mąż Oli Kwaśniewskiej przedstawił swoje poglądy polityczne. "Nigdy nie głosowałem na PiS"
We wpisie męża Kwaśniewskiej nie zabrakło bezpośredniego odniesienia do polityki. Zapewnił, że nie należy grupy rodaków, głosujących na Prawo i Sprawiedliwość. "Moje poglądy polityczne są chyba łatwe do odgadnięcia. Nigdy nie głosowałem na PiS. Jestem bardzo przeciwny temu, co ta partia robi z większością obszarów naszego życia. Demolowanie sądownictwa, łamanie praw kobiet, gwałcenie Konstytucji, to tylko kilka z nich" – wskazał Badach, wyjawiając, co go najbardziej mierzi w obecnej sytuacji politycznej.
"To, co przeraża mnie najbardziej, to cynizm, z jakim rządzący podnieśli kłamstwo do rangi cnoty. Kłamanie nie jest już niczym złym, stało się cenioną umiejętnością. Jednym z tych uparcie powtarzanych kłamstw jest ciągłe przekonywanie wyborców PiS-u oraz widzów telewizji publicznej, że my (oni/przeciwnicy PiSu/opozycja), czujemy do nich tylko nienawiść i pogardę" – wskazał.
Na koniec artysta odniósł się do brania udziału w koncertach organizowanych przez Telewizję Polską, zapewniając, że jest w stanie "zmierzyć się z konsekwencjami".
"Gdy wchodziłem na scenę w Opolu kilka dni temu, byłem w pełni świadom tego, co robię i jaka telewizja to pokazuje. Jeśli w konsekwencji tych zdarzeń część słuchaczy i kolegów z branży wyrobiła sobie o mnie jedyne słuszne zdanie, wrzuciła do konkretnego 'worka' i nie przyjmie za żadne skarby moich argumentów - trudno. Będzie mi przykro, ale przyjmę to 'na klatę'" – oznajmił Badach.