Nowe fakty ws. zabójstwa Anastazji. Ktoś próbował zacierać ślady?
Anastazja Rubińska – trudna sekcja zwłok
Jak już informowaliśmy w naTemat greckie media w poniedziałek (19 czerwca) wieczorem podały informację o wynikach sekcji zwłok Anastazji. Sekcja wykonana na wyspie Rodos potwierdziła, że Polka została zamordowana przez uduszenie. Sekcja potwierdziła też, że 27-latka była bita i torturowana. Na ciele Anastazji znaleziono bowiem siniaki, a także zauważono urazy głowy. – Dowody wskazują, że była torturowana, dopóki nie straciła przytomności – powiedział w poniedziałek anonimowy funkcjonariusz w rozmowie z greckim serwisem ethnos.gr. Jak podała CNN Greece, lekarz przeprowadzający sekcję powiedział, że była wyjątkowo trudna. CNN Greece podaje, że odnalezione ciało Polki znajdowało się w stanie zaawansowanego rozkładu, co utrudniało przeprowadzenie sekcji. Zwłoki miały znajdować się w wodzie przez wiele dni. Jakby sprawca doskonale wiedział, że to utrudni przeanalizowanie tego, co dokładnie się stało.
I chociaż jasne jest, że Anastazja została zamordowana i to ze szczególnym okrucieństwem, to jeden z motywów nie może teraz zostać ani potwierdzony, ani wykluczony. Chodzi tutaj o motyw seksualny, ponieważ stan zwłok nie pozwolił na określenie czy dziewczyna została przed śmiercią zgwałcona. – To była trudna autopsja. Przyczyną śmierci było uduszenie, ale nie sposób stwierdzić czy spowodowane duszeniem rękoma, czy z użyciem sznura – powiedział greckiej stacji lekarz, który przeprowadził sekcję.
Ktoś zacierał ślady?
Przypomnijmy, że zatrzymany 32-letni obywatel Bangladeszu przyznał, że uprawiał z kobietą seks, po czym zostawił ją w pobliżu swojego domu. W jego mieszkaniu policja znalazła telefon komórkowy, zużytą prezerwatywę, a także zakrwawioną koszulkę. Powstało pytanie, czy sprawca działał w pojedynkę? Według greckiej prasy, tej wersji o wspólniku nie wykluczają policjanci. Konieczne jest jednak uzyskanie odpowiedzi na pytanie, czy zabójstwo miało miejsce tu, gdzie znaleziono ciało.
Jeśli nie, ktoś mógł pomóc w jego transporcie, a następnie ukryciu, bowiem zatrzymany i zaginiona poruszali się tylko jednym motocyklem. Jak pisaliśmy w naTemat, fotografka prosząca o anonimowość przekazała naszej redakcji zdjęcia z miejsca zdarzenia.
Służby analizują natomiast nagrania z monitoringu, by ustalić trasę, którą pokonał 32-latek od swojego domu do miejsca odnalezienia ciała. To także pomoże ustalić, czy działał na własną rękę.