W takich warunkach zeszli na dno. Przypomniano nagranie z wnętrza łodzi Stocktona Rusha
Tak wygląda wnętrze Titana. Ten film pokazuje wszystko
Wnętrze Titana zaprezentował Stockton Rush – CEO OceanGate, czyli firmy, która umożliwiła wyprawę grupie milionerów. Nagranie zostało udostępnione między innymi na Instagramie.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to malutkie pudełko z klapką, które służy za toaletę. Element nie jest w żaden sposób odgrodzony od kabiny. W środku widać także dwa monitory. Jeden to sonar, a drugi umożliwia kontrolę podróży.
Do tego dochodzi słynny kontroler, przypominający pada do Xboxa, służący jako pilot. Za jego pośrednictwem w formie zdalnej można sterować łodzią. Rush, prezentując obiekt, wyjaśnił, że podróż łodzią wygląda identycznie, jak sterowanie postacią w grze na konsolę.
Małe okna, klaustrofobiczna przestrzeń – oto wnętrze Titana
Szczególne wrażenie robi moment, gdy mężczyzna siada w łodzi. Kolanami niemal dotyka ścian. Zarówno za nim, jak i przed nim pozostaje niewiele miejsca. Trudno sobie wyobrazić, jak zmieściło się tam aż pięć osób. Nawet w przypadku jednego podróżnika trzeba przyznać, że przestrzeń jest mocno klaustrofobiczna.
Do tego dochodzą niewielkie okna, z których ofiar wypadku miały obserwować wrak Titanica. To jednak nie wygląd czy metraż łodzi budzi największy niepokój, a złe przygotowanie do podróży.
W rozmowie z Katarzyną Zuchowicz w naTemat powiedział o tym Maciej Rokus, szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP. – Taki statek powinien mieć zapas powietrza przynajmniej na kilka tygodni, na miesiąc, a nie na kilkadziesiąt godzin – powiedział.
Problemy z Titanem. "Wszystkie systemy powinny być dualne"
– Wszystkie systemy związane z bezpieczeństwem powinny być przynajmniej dualne, czyli wszystko powinno być podwójne. Jeśli jeden system z jakiegoś powodu zawodzi, wtedy uruchamia się drugi. Gdyby nawet wszystkie zawiodły, to powinno przeprowadzić się wynurzanie awaryjne samej kapsuły z załogą – dodał.
Moment utraty sygnału z powierzchnią miał być chwilą, w której na pokładzie Titana doszło do implozji. To przeciwieństwo eksplozji – ciśnienie dosłownie zmiażdżyło obiekt. Sytuację odnotować miały to tajne, amerykańskie systemy. Wynika z tego, że załoga zginęła już w niedzielę.
Titan wypłynął z lodołamacza wynajętego przez OceanGate Expeditions. Załoga wyruszyła w St. John's w Nowej Funlandii, a następnie przemierzyła około 640 km w głąb Oceanu Atlantyckiego. Warto zaznaczyć, że problemy z Titanem wystąpiły jeszcze przed pechową "wycieczką" do wraku Titanica. Eksperci alarmowali, że taka wyprawa może skończyć się tragedią i wskazywali na szereg problemów z łodzią.
Kto zginął na pokładzie Titana?
Na pokładzie jest znany brytyjski biznesmen i odkrywca – Hamish Harding. To właściciel Action Aviation i poszukiwacz przygód. Ma na koncie trzy rekordy Guinnessa, w tym najdłuższy czas przebywania na pełnej głębokości oceanu przez statek z załogą.
W wyprawie uczestniczy także brytyjsko-pakistański miliarder Shahzad Dawood, jeden z najbogatszych Pakistańczyków, który chciał dotrzeć do słynnego transatlantyku wraz z 19-letnim synem Sulaimanen. Shahzada to przedstawiciel SETI Institute (organizacji badawczej w Kalifornii) i wiceprezes Dawood Hercules Corporation, części Dawood Group.
Czwartą osobą jest francuski podróżnik Paul-Henri Nargeolet, który prowadził kilka wypraw do miejsca zatopienia Titanica i nadzorował wydobycie artefaktów z wraku. Piątą – Stockton Rush, dyrektor i założyciel OceanGat, firmy będącej organizatorem wycieczki pod wrak Titanica.
Każdy z nich zapłacił po 250 tys. dolarów za wyprawę.