Zamieszanie z Prigożynem nie ustaje. Szef wagnerowców miał wrócić do Rosji po jedną rzecz

Maciej Karcz
05 lipca 2023, 21:26 • 1 minuta czytania
Według informacji podanych przez ukraińskie media, Jewgienij Prigożyn ponownie pojawił się w Rosji. Szef Grupy Wagnera pojechał do Petersburga, by odebrać broń, którą FSB skonfiskowało mu w dniu marszu na Moskwę. Rosyjskie służby podczas puczu przeprowadziły rewizję posiadłości Prigożyna.
Jewgienij Prigożyn wrócił do Rosji. Do Petersburga pojechał po broń. Fot. Associated Press / East News

Jewgienij Prigożyn znowu w Rosji. Do Petersburga pojechał po broń

Informację o powrocie Jewgienija Prigożyna do Rosji podał ukraiński serwis "Prawda". "Siły bezpieczeństwa zwróciły Jewgienijowi Prigożynowi jego rzeczy, które zostały mu skonfiskowane 24 czerwca" – przekazał portal.


Według ustaleń Prawdy, wśród przedmiotów, które Federalna Służba Bezpieczeństwa zabrała Prigożynowi w dniu puczu, były dwa karabinki SAIGA, sztucer Mannlicher Steyr i pistolet Glock. Szef wagnerowców broń miał wcześniej otrzymać od Siergieja Szojgu, czyli ministera obrony Rosji, z którym dziś jest w konflikcie.

O tym, że skonfiskowane rzeczy zostaną zwrócone Prigożynowi FSB zadecydowało w niedzielę. Agenci służb wystosowali oficjalne zaproszenie, na które lider Grupy Wagnera się zgodził.

Prigożyn odzyskał skonfiskowane mienie i odebrał kilka ton... pieniędzy

"Prawda" przekazała również, że Jewgienijowi Prigożynowi oddano skonfiskowane pieniądze. Podczas rewizji jego posiadłości służby zabezpieczyły pięć sztabek złota i kilkaset tysięcy dolarów.

Największe wrażenie robi jednak ilość rosyjskiej gotówki, jaką Prigożyn trzymał w hotelu Trezzini. Według "Prawdy", która powołała się na niezależne media z Rosji, szef Grupy Wagnera w swoim biurze miał około 10 miliardów rubli.

Jak przekazał portal fontanka.ru, "kwota została podana w zaokrągleniu, ponieważ było tego tyle, że nikomu nie chciało się tego sprawdzać". Jak zaznaczył serwis, gdyby Prigożyn tę potężną kwotę trzymał w banknotach o najwyższych nominałach, "policzenie jej zajęłoby pół dnia". Według fontanki.ru skonfiskowana kwota wynosiła kilka ton rubli.

Zdaniem "Prawdy" po pieniądze i kosztowności nie przyjechał sam Prigożyn. Dzień przed odebraniem broni po swój majątek miał posłać zaufanego kierowcę. Według rosyjskich źródeł Prigożyn przebywał wtedy w Moskwie.

Potężne pieniądze w posiadłości Prigożnyna. Wiadomo, jakie było ich przeznaczenie

Z relacji portalu fontanka.ru wynika noatomiast, że góra pieniędzy, którą skonfiskowano Prigożynowi, miała być przeznaczona na dozbrajanie Grupy Wagnera oraz żołd najemników.

Dodatkowo podczas składania oświadczenia majątkowego lider wagnerowców przyznał otwarcie, że pieniądze będą przeznaczone na odszkodowanie dla rodzin poległych w walce żołnierzy.

Ponadto rosyjski serwis przyznał, że majątek został zwrócony Prigożynowi jedynie dlatego, że w ramach ugody z Putinem nie został skazany za próbę przeprowadzenia przewrotu w kraju. "Osobom nieskazanym i zresocjalizowanym skonfiskowane przedmioty i pieniądze są zwracane" – zauważył portal fontanka.ru.

Przypomnijmy, 24 czerwca Jewgienij Prigożyn wraz ze swoimi najemnikami z Grupy Wagnera rozpoczął marsz na Moskwę, jednak w wyniku mediacji Aleksandra Łukaszenki szef wagnerowców przerwał Pucz.

W ramach ugody z Władimirem Putinem, by uniknąć konsekwencji za próbę przewrotu w Rosji Jewgienij Prigożyn wraz z Grupą Wagnera miał przenieść się na Białoruś.