Alaksandr Łukaszenka podczas wystąpienia ujawnił kulisy rozmów z Władimirem Putinem w sprawie Jewgienija Prigożyna. Dyktator Białorusi uznał, że najwyższy czas wyjaśnić, co się stało. – Słuchaj, Sasza, to na nic. Nawet nie odbiera telefonu, nie chce z nikim rozmawiać – przytoczył, cytowany przez BelTa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Abyście zrozumieli i wiedzieli, poczuli, co się stało i co może się stać. Chciałbym, żebyście dokładnie wiedzieli i zrozumieli, co było i co może być – powiedział, po czym stwierdził, że Władimir Putin skontaktował się z nim już nad ranem, pierwszego dnia kryzysu.
– Zadałem kilka pytań, w tym o przeciwdziałanie temu, i zdałem sobie sprawę, że sytuacja jest skomplikowana. Nie będę precyzował tej części rozmowy. Zasugerowałem Putinowi, żeby się nie spieszył. "Porozmawiajmy z Prigożynem, ze swoimi dowódcami" – przytoczył.
Łukaszenka o rozmowach z Putinem ws. Prigożyna: Zły pokój lepszy niż wojna
W drodze rozmów z Putinem Łukaszenka miał pozyskać kontakt do szefa Grupy Wagnera przy pomocy Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji. Chwilę później między politykami miały powstać aż trzy kanały komunikacji. Dojść do tego miało, gdy Prigożyn zająłRostów nad Donem.
– Zły pokój jest lepszy, niż jakakolwiek wojna. Nie spiesz się. Spróbuję się z nim skontaktować – przytoczył swoje słowa Łukaszenko, podsumowując relację z rozmowy. Putin i dyktator Białorusi od tego czasu rozmawiali jeszcze dwa razy.
Warto podkreślić, ze Alaksandr Łukaszenka przedstawił rozmowy z Władimirem Putinem w myśl białoruskiej propagandy. Choć poszczególne elementy relacji faktycznie mogły mieć miejsce, to nie poznamy pełnej prawdy, o ile nie zostaną ujawnione oficjalne stenogramy.