Aż trudno uwierzyć, że ktoś to zrobił. Restauracja reklamowała się... implozją Titana

redakcja naTemat
06 lipca 2023, 10:56 • 1 minuta czytania
Ogromne oburzenie w sieci wywołała jedna z amerykańskich restauracji fast-food. Jej właściciel uznał, że "doskonałym" sposobem na reklamę jego lokalu będzie... nawiązanie do tragicznej implozji łodzi podwodnej Titan.
Jedna z restauracji Subway w USA wykorzystała tragedię Titana do reklamy Fot. CBC/Ferrari Press/East News

Kontrowersyjna reklama Subwaya. Nawiązanie do Titana

Implozja łodzi podwodnej Titan podczas wycieczki do wraku Titanica, pochłonęła życie pięciu osób. Tragedia, do której doszło w czerwcu, zaszokowała cały świat – lecz sprowokowała również falę niesmacznych żartów, które opanowały internet jeszcze podczas poszukiwań batyskafu.


Właściciel jednej z restauracji Subway w stanie Georgia w Stanach Zjednoczonych postanowił jednak wykorzystać tego typu kontrowersyjny humor do reklamy swojego lokalu. Przed kilkoma dniami do sieci trafiło zdjęcie znaku z logo Subwaya w mieście Rincon, pod którym umieszczono napis "Our subs don't implode".

Jest to dość oczywista gra słów. Wyraz "Sub" jest skrótem od słowa "submarine", czyli "łódź podwodna". W amerykańskim angielskim funkcjonuje ono jednak również jako określenie konkretnego typu kanapki, którego podstawą jest podłużna bułka – "submarine sandwitch", czyli dokładnie tego produktu, który sprzedaje sieć Subway. Zdanie na znaku można więc przetłumaczyć jako "Nasze kanapki nie implodują" – jednak nawiązanie do tragedii Titana jest raczej jasne.

Do sprawy odniosła się w rozmowie ze stacją Fox News amerykańska centrala Subwaya. "Skontaktowaliśmy się z franczyzą i daliśmy jasno do zrozumienia, że tego rodzaju komentarze nie mają miejsca w naszej działalności. Od tego czasu znak został usunięty" – napisano w oświadczeniu.

Eksperci o wraku Titana

Tymczasem służby dalej starają się wyjaśnić dokładne przyczyny i przebieg czerwcowej katastrofy w głębinach Oceanu Atlantyckiego. Udało się odzyskać częściowo wrak Titana, co jest pewnym zaskoczeniem.

Przewidywano bowiem, że implozja Titana pozostawi niewiele nietkniętych do zbadania przez badaczy fragmentów. Mogą oni jednak mówić jednak o pewnym "szczęściu". Według eksperta, który rozmawiał z "Daily Mail", ocalały większe części statku, niż oczekiwano, co prawdopodobnie ułatwi dochodzenie w sprawie tragedii.

– Wielu z nas podejrzewało, że w przypadku tej katastrofalnej awarii, implozji wiele części uległo dezintegracji, zwłaszcza części nietytanowych, co oczywiście znacznie utrudniłoby dochodzenie – wyjaśnił Tom Maddox, dyrektor Underwater Forensic Investigators. Jak dodał, odzyskanie większych części wraku oznacza, że ​​jest teraz więcej "elementów układanki", które pomogą rozwikłać, co doprowadziło do implozji.

W ocenie Maddoxa śledztwo będzie trudne i może zająć rok lub dłużej. – To nie działa tak, jak w przypadku wazonu lub szklanki. Rozbijesz je, potem znajdziesz wszystkie kawałki i składasz je z powrotem – tłumaczył, sięgając po barwne porównanie. I dodał: – W tym przypadku nie tylko nie jesteśmy pewni, czy wszystkie części zostaną odzyskane, ale nie jesteśmy też pewni, jaki rodzaj uszkodzeń został przez to spowodowany.

Na pokładzie Titana był znany brytyjski biznesmen i odkrywca – Hamish Harding,1 czyli właściciel Action Aviation i poszukiwacz przygód. Miał na koncie trzy rekordy Guinnessa, w tym najdłuższy czas przebywania na pełnej głębokości oceanu przez statek z załogą. W wyprawie uczestniczył także brytyjsko-pakistański miliarder Shahzada Dawood, jeden z najbogatszych Pakistańczyków, który chciał dotrzeć do słynnego transatlantyku wraz z 19-letnim synem Sulaimanen. Shahzada był przedstawicielem SETI Institute (organizacji badawczej w Kalifornii) i wiceprezesem Dawood Hercules Corporation, części Dawood Group.

Czwartą osobą był francuski podróżnik Paul-Henri Nargeolet, który prowadził kilka wypraw do miejsca zatopienia Titanica i nadzorował wydobycie artefaktów z wraku. Piątą – Stockton Rush, dyrektor i założyciel OceanGate, firmy będącej organizatorem wycieczki pod wrak Titanica. Akcja ratunkowa kosztowała przynajmniej 1,2 mln dolarów.