Hołownia naskoczył na seniorkę i mówił, że poparł Trzaskowskiego. Jak naprawdę było w 2020 roku?

Mateusz Przyborowski
12 lipca 2023, 17:56 • 1 minuta czytania
Szymon Hołownia na spotkaniu w Łomży wykłócał się ze starszą kobietą, że w II turze wyborów prezydenckich w 2020 roku poparł Rafała Trzaskowskiego. W sieci wciąż można jednak znaleźć nagrania przedstawiające to, co dokładnie mówił wtedy lider Polski 2050.
Szymon Hołownia wykłóca się, że poparł Rafała Trzaskowskiego w 2020 roku. Jak było naprawdę? Fot. Zrzut ekranu / Twitter / Obywatele RP / Koneser Unii Europejskiej

"Czy pan jest kretem Rydzyka, czy Kaczyńskiego?" – takie pytanie Szymon Hołownia usłyszał ostatnio w Łomży. Polityk oburzył się mocno i stwierdził, że został obrażony.


Hołownia wykłóca się, że poparł Trzaskowskiego w 2020 roku

Pytanie zadała starsza kobieta, która przyszła na spotkanie z liderem Polski 2050. – Startował pan na prezydenta (Polski – red.) i jak pan przegrał (w I turze – red.), to, zamiast Trzaskowskiego poprzeć, kogo pan poparł? – dopytywała.

– Trzaskowskiego – odpowiedział bez chwili zastanowienia Hołownia. – Nie. Nie. Nie. Jest pan kretem i tyle – skontrowała go kobieta. – Ależ oczywiście, że Trzaskowskiego, droga pani! – nie odpuszczał polityk.

I dodał: – Pani żyje w jakimś Matrixie. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że została pani bardzo poważnie zindoktrynowana. Zmanipulowana w sposób, który utrudnia nam dyskusję. To jest właśnie "dialog". Widzicie, do tej pory myślałem, że tylko zwolennicy PiS-u są w stanie w ten sposób (mówić – red.).

Co naprawdę mówił Hołownia przed II turą wyborów w 2020 roku?

Przypomnijmy, że w II turze wyborów prezydenckich w 2020 roku zmierzyli się Rafał Trzaskowski i Andrzej Duda, który ostatecznie został wybrany na drugą kadencję. Szymon Hołownia, który zdobył w I turze 13,87 proc. głosów, zajął trzecie miejsce. Wszyscy wyczekiwali wtedy, którego kandydata szef Polski 2050 poprze w walce o fotel prezydenta kraju.

W sieci wciąż krążą nagrania, które przedstawiają to, co dokładnie mówił Hołownia latem 2020 roku.

– Ja, jeden z 30 milionów 300 tysięcy Polaków uprawnionych do głosowania, mogę dziś powiedzieć wam wprost, że nie mam w II turze swojego kandydata. Tak się złożyło, że go nie mam, ale na wybory pójdę i oddam głos – mówił Hołownia przed kamerami po swojej porażce.

I dodał: – Ten głos oddam, jak już wielokrotnie miałem to w polskich warunkach przywilej robić, nie za czymś, a przeciwko czemuś. Oddam ten głos przeciwko wizji prezydentury i wizji Polski, którą prezentował przez ostatnich 5 lat Andrzej Duda i jego partia Prawo i Sprawiedliwość.

Kluczowe w całej sprawie było jednak to zdanie:

Chcę też jasno powiedzieć, że nasz ruch, rodzący się teraz na państwa oczach, nie udzieli poparcia żadnemu z kandydatów ubiegających się o ten urząd w II turze – stwierdził wówczas Hołownia.

W późniejszych wywiadach polityk również zadeklarował, że on sam zagłosuje na Trzaskowskiego, ale – jak twierdził – "bez przyjemności".

– Ja powiedziałem, że oddam głos, będzie to głos ważny. Nie zagłosuję na Andrzeja Dudę, to oznacza głosowanie na Rafała Trzaskowskiego. Natomiast zrobię to, jak to mówią, bez przyjemności, dlatego że nie mam w drugiej turze swojego kandydata – powiedział w radiowej Trójce.

Ekspert: Hołownia to spadająca gwiazda polskiej polityki

Wtorkowe zachowanie lidera 2050 w Łomży szerzej skomentował w naTemat Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku politycznego. – Byłem przede wszystkim zniesmaczony faktem, że ten pan, siedząc nonszalancko, rozmawiał z kobietą starszą od siebie – zamiast wstać i pokazać jej szacunek, bez względu na to, o co pytała – ocenił.

I dodał: – U pana Hołowni górę wzięły emocje, ale pokazał przez to, że nie jest politykiem, a jedynie osobą, której wydaje się, że może być politykiem. Nie pozwolił tej pani do końca wyrazić swoich przekonań, nie miał argumentów.

Marcin Kierwiński, sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej, również w rozmowie z naszym portalem przyznał, że trzy lata temu brakowało mu ze strony Szymona Hołowni stanowczego gestu przekazania poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu.

– Na pewno brakowało wtedy bardzo wyraźnego wskazania. Myślę, że w takiej zero-jedynkowej sytuacji – z jednej strony opozycyjny kandydat Rafał Trzaskowski, z drugiej strony kandydat pisowskiego układu władzy – ja bym oczekiwał mocniejszych wskazań ze strony wszystkich liderów opozycji – stwierdził.