Tak długo mieli świadomość, że giną. Znany ekspert przeanalizował katastrofę Titana

redakcja naTemat
12 lipca 2023, 20:29 • 1 minuta czytania
Ostatnie chwile na łodzi Titan były przerażające – taki wniosek przedstawił znany hiszpański ekspert ds. okrętów podwodnych José Luis Martin. Z jego wyliczeń wynika, że załoga była świadoma swojego losu na kilkadziesiąt sekund przed implozją. – To było jak w horrorze – stwierdził.
Kiedy załoganci Titana dowiedzieli się, że zginą? Analiza znanego eksperta Fot. AA / ABACA / Abaca / East News

Kiedy załoganci Titana dowiedzieli się, że zginą? Analiza znanego eksperta

Hiszpański ekspert ds. okrętów podwodnych José Luis Martin przeanalizował katastrofę łodzi podwodnej Titan, która uległa implozji w połowie czerwca. Według jego obliczeń załoga była świadoma czekającego ich losu na około 48 do 71 sekund przed tragedią. Jego wnioski przedstawiła m.in. hiszpańska "Marca".


Zdaniem Martina w ostatnich chwilach pasażerowie prawdopodobnie stracili równowagę i "mogli przewrócić się jeden na drugiego", kiedy Titan spadł w niekontrolowany sposób na wysokość co najmniej 2953 stóp (900 metrów). Opisując implozję, hiszpański ekspert porównał ją do "przebicia balonu".

Jak wyjaśnił, łódź "płynnie opadała w płaszczyźnie poziomej", aż do awarii elektrycznej na wysokości około 5577 stóp (1700 metrów). Spowodowało to utratę mocy silnika i komunikacji. Opisując przerażające sekwencje wydarzeń, Martin powiedział: – Titan zmienił pozycję i spadał pionowo jak strzała. Pasażerowie byli jeden na drugim. Wyobraź sobie horror, strach i agonię. To musiało być jak w horrorze.

Tłumaczył, że kiedy Titan zanurzał w głębinach oceanu, w kadłubie nastąpił nagły wzrost ciśnienia, co doprowadziło do silnego "ściśnięcia kontenera". Wtedy, jak dodał, załoga musiała zdać sobie sprawę z tragicznej sytuacji. – Po tych kilkudziesięciu sekundach nastąpiła implozja, po której nastąpiła natychmiastowa śmierć załogi – powiedział.

Okropne zachowanie pasierba ofiary Titana

Przypomnijmy, szczątki Titana w pobliżu wraku Titanica na dnie Atlantyku znaleziono 23 czerwca. Pięć dni po tym, jak utracono kontakt z załogą. Elementy tylnej osłony zdalnie sterowany pojazd podwodny odkrył około 1600 stóp (ok. 500 metrów – red.) od dziobu Titanica. Później znaleziono kolejne duże fragmenty.

Zginęli wszyscy, którzy płynęli do wraku słynnego transatlantyka. Na pokładzie znajdowali się brytyjski biznesmen i odkrywca Hamish Harding, brytyjsko-pakistański miliarder Shahzada Dawood z 19-letnim synem, francuski podróżnik Paul-Henri Nargeolet oraz Stockton Rush, dyrektor i założyciel OceanGat, firmy będącej organizatorem wycieczki pod wrak Titanica.

Od czasu tragedii co chwila wychodzą na jaw kolejne szokujące doniesienia na temat wyprawy Titana i samej działalności firmy OceanGate. Jak ustalili amerykańscy dziennikarze, sukcesem zakończyło się zaledwie 14 proc. ekspedycji do wraku Titanica.

Dziennikarze serwisu Insider dotarli do dokumentu, który otrzymywał każdy uczestnik. Składając pod nim swój podpis, pasażer zrzekał się wszelkich roszczeń wynikających z potencjalnych problemów związanych z podróżą "eksperymentalną" łodzią podwodną Stocktona Rusha.

Wcześniej amerykańskie media ustaliły też, że jeden z elementów Titana został zaprojektowany i zamontowany przez studentów na stażu. Część inżynierów było nastolatkami i dwudziestokilkulatkami – i w pewnym momencie ich pensja wynosiła 15 dolarów za godzinę. Na początku lipca OceanGate zawiesiła wszystkie operacje poszukiwawcze i komercyjne.