Faceci twierdzą, że Margot Robbie... jest przeciętna. Chyba nigdy nie budziliście się koło kobiety
"Barbie" to po "Oppenheimerze" największa kinowa premiera tego roku. To film o kultowej jasnowłosej lalce, w której kobiety grają pierwsze skrzypce: Greta Gerwig jest reżyserką i współscenarzystką (ze swoim partnerem Noah Baumbachem), Margot Robbie – nie tylko tytułową Barbie, ale również producentką. Jest i Ken (Ryan Gosling), który jest przedstawiony jako "tylko Ken", bo umówmy się, zawsze był tylko dodatkiem do Barbie, a zabawa nim była w dzieciństwie nudna (chyba, że się całowali).
To film o kobietach i dla kobiet, bo "Barbie" przemawia do naszej wspólnej dziewczyńskiej wyobraźni: są bajeczne stroje, dużo różu i... dużo lalek, bo słynna zabawka doczekała się dziś wielu wersji: różnorodnych jak same kobiety. Może to będzie film, który uleczy naszą wewnętrzną małą dziewczynkę?
Ale i nie tylko kobiety czekają na "Barbie", bo nieoczekiwanie – dzięki premierze "Oppenheimera" Christophera Nolana tego samego dnia (21 lipca) i morzu memów – "Barbie" stała się premierą roku również dla mężczyzn.
"'Barbie' to jedna z najbardziej wyczekiwanych filmowych premier... szczególnie wśród facetów, którzy nigdy nie bawili się lalkami. "Tak przynajmniej wynika z niezliczonej ilości memów. Niektórzy nawet twierdzą, że to będzie "'Joker' dla gorących ludzi". Jest w tym mnóstwo ironii i trollowania, ale takiego zainteresowania takim filmem nikt się nie spodziewał" – tłumaczył fenomen filmu Bartosz Godziński w naTemat.
"'Barbie' jest głupia, a Margot Robbie przeciętna"
Na "Barbie" jest hype, co oczywiście nie wszystkim się podoba. Niektórzy, głównie faceci (na przekór memom) otwarcie gardzą filmem. Mówią, że będzie głupi, pusty, dla dzieci, chociaż wszystko to można wykluczyć, biorąc pod uwagę fakt, że to film trzykrotnie nominowanej do Oscara Grety Gerwig, dziś jednej z najbardziej cenionych reżyserek i scenarzystek w Hollywood. Ale nie od dziś to, co dziewczyńskie jest wyśmiewane, o czym pisała zresztą Maja Mikołajczyk.
Nawet Piers Morgan, czyli ten jeden brytyjski dziennikarz, który uwielbia wszystkich wkurzać i głosi kontrowersyjne poglądy, zaatakował film "Barbie" za to, że jest w nim... za mało mężczyzn. Są Barbie-prezydentka, Barbie-lekarka, Barbie Syrena, ale faceci to "tylko Ken". Nie wiem, czy Morgan kiedykolwiek bawił się lalkami firmy Mattel (najwyraźniej nie, skoro nie wie, że to satyra na olewanie Kena), i oglądał jakikolwiek hollywoodzki blockbuster – chyba też nie, bo w większości dominują mężczyźni.
Jak widać, wystarczy zrobić coś dużego i popularnego dla kobiet, a zacznie się płacz niezadowolonych facetów, co zresztą pokazał też backlash wymierzony w "kobiece" filmy Marvela, o czym pisałam w naTemat i za co dostałam kilkanaście obleśnych wiadomości prywatnych, w których oburzeni panowie grzmieli, że potrzebuję chłopa i jestem, cytuję, "niedo**chana". Prawda w oczy kole?
Tak samo jest z "Barbie". Tym razem mężczyźni, którzy nie jarają się filmem i usiłują go zdeklasować, wzięli na celownik Margot Robbie. Zaczęło się od wpisu użytkownika o nicku @NicholasVerola, który wrzucił zdjęcie 33-letniej aktorki i podpisał je słowami: "To ona bez makijażu. Zdecydowanie przeciętna".
Co to znaczy mid? Oznacza w slangu coś średniego, przeciętnego i zwykle używane jest pejoratywnie. Czyli faceci w sieci twierdzą, że ta absolutna australijska piękność, aktorka nominowana do Oscara, kobieta, które do złudzenia przypomina kultową Barbie, jest taka sobie z urody.
Nie wspominając już o tym, że na zdjęciu wstawionym przez niejakiego Nicka Robbie ma makijaż, tak zwany make-up no make-up. To lekki makijaż, który nie rzuca się w oczy i który niektórzy błędnie biorą za wersję sauté. To już klasyk: internauci wychwalają "naturalną urodę" kobiety, podczas gdy w rzeczywistości to wcale nie naturalna uroda. Ta naturalna nie jest już dla niektórych mężczyzn taka atrakcyjna, o czym za chwilę.
Po wpisie Nicka wybuchła dyskusja, a niektórzy się z nim zgodzili (chociaż nie można wykluczyć, że były wśród nich trolle). "Jest mocną siódemką. Taką Margot Robbie można było znaleźć w każdym blockbusterze w 1995 roku" – stwierdził użytkownik Twittera @bizlet7. Sam @NicholasVerola ocenił aktorkę na szóstkę i porównał ją z Penelope Cruz bez makijażu (która znowu: ma na tym zdjęciu makijaż), gdy miała dwadzieścia kilka lat, sugerując, że gwiazda Barbie nie umywa się do Hiszpanki. Ach, nie ma to jak porównywanie do siebie kobiet.
Margot Robbie nie jest przeciętna. Nie macie oczu?
Wybuchła wielka burza, a Nick i reszta samozwańczych koneserów kobiecego piękna jest ostro atakowana. Serio, nazywanie Margot Robbie przeciętną po prostu nie mieści się w głowie. Czy ci faceci mają oczy? Czy nie widzą tej pięknej kobiety, która podczas promocji "Barbie" w kreacjach kultowej lalki rozwala system? Przecież według zachodnich standardów to prawdziwa bogini: z pełnym makijażem, lekkim czy w ogóle bez niego.
Na szczęście większość internetu się zgadza. "Nazywanie Margot Robbie średnią jest oficjalnie szalone", "Ten nowy trend, który usiłuje nas przekonać, że Margot Robbie jest mid, jest pokręcony", 'Dzwonię na policję", "Nazywając Margot Robbie przeciętną, wszyscy upadliśmy na głowę", "Chciałabym być kiedyś tak piękna, że mężczyźni na Twitterze nazwą mnie średnią" – piszą internauci.
Niektóre wpisy, w których ludzie nie mogą się nadziwić nagonce na urodę Robbie, są zresztą prawdziwymi perełkami.
Powtórzę: wcale nie dziwi mnie atak na Robbie. Skoro aktorka jest dziś absolutnie wszędzie (w sieci, mediach, na okładkach), trzeba zdegradować jej urodę – oto logika hejterów. Bo przecież to najważniejsza rzecz dla każdej dziewczyny, prawda? Cóż, nie, musicie postarać się bardziej, bo krytykowanie wyglądu kobiety (i kogokolwiek) jest już przestarzałe, nudne i wcale nie cool.
Cała ta afera wpisuje się też w to, o czym pisałam ostatnio: mężczyźni uwielbiający oceniać wygląd kobiet, mimo nie sami nie spełniają "standardów", o których mówią. Czyli – idąc tym samym bezsensownym tokiem myślenia, w którym patrzy się na czyjeś ciało – facet z nadwagą nazywający kobietę w rozmiarze L grubą albo panowie z brzuszkami wytykający plażowiczkom sadło. Jestem pewna, że tutaj też urodę Margot Robbie oceniali mężczyźni piękni jak Apollo i zbudowani jak Henry Cavill.
Jednak mężczyźni nie są włożeni w tak sztywne urodowe ramy. Oczywiście oni też podlegają nierealnym ideałom i często borykają się z samooceną, ale "internetowymi chłopakami", na punkcie których kobiety mają obsesję, są albo tak zwani ciekawie brzydcy mężczyźni, albo panowie bez sześciopaka: Benedict Cumberbatch, Pedro Pascal, Jack Black, Paul Mescal, Matt Smith, Pete Davidson. Normalni faceci, których kochamy, bo są mili, cudowni, nie nienawidzą kobiet i... nigdy nie nazwaliby żadnej kobiety szóstką, siódemką czy inną głupią cyfrą.
Mężczyźni, tak wyglądają prawdziwe kobiety
"Margot Robbie is mid" pokazuje jak nierealne są standardy wobec kobiet. Gwiazdy bez makijażu i "w ciuchach po domu" często są nazywane brzydkimi i nieatrakcyjnymi. Dlaczego? Bo wyglądają jak zwyczajne kobiety, bez filtra, upiększaczy. Są normalne, zwyczajne, prawdziwe. Wygląd nigdy nie jest idealny, tak jak lubi nas do tego przekonywać Photoshop.
Niestety przywykliśmy do makijażu i retuszu, bo byliśmy nim karmieni przez lata. Dlatego facet, który nie ma zbytnio styczności z kobietami na co dzień, ale karmi się nierealistycznym wizerunkiem dziewczyn na profilach influencerek na Instagramie, w filmach porno czy na retuszowanych okładkach, uzna Margot Robbie bez pełnego make-upu za średnio atrakcyjną, co obiektywnie jest po prostu nieprawdą.
Owłosienie, zmarszczki, przebarwienia, nieułożona fryzura, brak podkładu na twarzy, blizny będą dla niego oznaką brzydoty. Nie jego wina, tym był i jest karmiony. Ale jeśli się chce, można spojrzeć głębiej, szerzej, przestać karmić się tylko wyidealizowaną atrakcyjnością i patrzeć jedynie na wygląd (który naprawdę nie ma większego znaczenia, bo i tak wszyscy umrzemy i zamienimy się w proc, o). Tylko właśnie: trzeba chcieć.
Idealny wizerunek kobiety, jaki stworzyła współczesna kultura, nie jest prawdziwy, a piękną można być i z makijażem, i bez. Margot Robbie, nawet po przebudzeniu, z czerwoną twarzą i kołtunem na głowie, będzie pięknością.
Nie tylko nazywanie Roobie "średnią", ale w ogóle sama dyskusja o jej urodzie, jest seksizmem w czystej postaci. To nienawiść do kobiet, bo uprzedmiatawianie ich, kategoryzowanie, ocenianie. Jeśli Margot jest przeciętna, to aż strach pomyśleć, co Nick i reszta myślą o reszcie kobiet... Ale chyba nie warto tego wiedzieć.
Piękno nie musi być doskonałe, filtrowane, retuszowane, bo piękno jest naturalne i różnorodne. Ludzkie. Nie będziemy wyglądać jak na czerwonym dywanie po ćwiczeniach na siłowni czy zakupach w spożywczaku, ale i tak możemy być piękne. Ocenianie nie tylko kobiety, ale kogokolwiek w skali 1-10 jest po prostu obrzydliwe. Nie jesteśmy numerami, nie jesteśmy samym ciałem, jesteśmy ludźmi.