Tłumy u Tuska, a jak u Morawieckiego? Internauci porównują frekwencje na wiecach wyborczych PiS i PO
Wiec Tuska i Morawieckiego w Zachodniopomorskim. Tłumy u lidera PO
O tym, że wiece wyborcze premiera Morawieckiego i Donalda Tuska bardzo różnią się frekwencją, było głośno jeszcze podczas ich trwania. Internauci zamieszczali w mediach społecznościowych zdjęcia i nagrania, na których widać było liczbę zgromadzonych osób na obu spotkaniach. I wytykali różnice.
"5000 osób na spotkaniu z Donaldem Tuskiem vs 200 na spotkaniu z Morawieckim" – napisał na Twitterze Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej. Do następnego wpisu parlamentarzysta zamieścił zdjęcie z drona, które ukazuje pełne trybuny na wiecu Tuska.
"Niesamowita frekwencja w Koszalinie na spotkaniu z Premierem Donaldem Tuskiem" – pisali internauci i inni posłowie. Arkadiusz Marchewka zwrócił się do Mateusza Morawieckiego: "Panie Premierze, jak tam frekwencja w Sianowie? 10 km od Pana jest niezła moc".
Frekwencję pokazał sam Donald Tusk.
Spotkanie z Morawieckim w Sianowie
Jak wyglądało spotkanie z Mateuszem Morawieckim? Premier podczas tego spotkania tak atakował Donalda Tuska: – Mamy takiego bajeranta, który potrafi zmienić zdanie trzy razy w ciągu tygodnia. To jest Judasz, bajerant, scamer, kłamca i kłótnik, tak mogę go określić w skrócie.
– Ich filozofia działania to patrzeć na Brukselę, na Niemcy. Słuchać silniejszego, służyć silniejszemu - przemawiał.
Jeden ze zwolenników PiS skomentował: "Ładna frekwencja i dobra forma".
Inni widzieli jednak znaczące różnice. "Coś kiepsko z frekwencją", "W tym samym czasie, gdy Mateusz Morawiecki mówił do 100 swoich wyborców: "nas jest więcej", 10 km dalej, w Koszalinie Donald Tusk przemawiał do 5 tys. ludzi" – porównywali internauci.
Niektórzy twierdzili, że na spotkaniu było z 200 osób, inni, że może 500.
Tusk w Koszalinie o zarobkach osób związanych z PiS. Wymowna reakcja publiczności
Jak pisaliśmy w naTemat, Donald Tusk podczas spotkania w Koszalinie nawiązał do akcji Platformy Obywatelskiej, która jeździ po kraju z wystawą "Aleja milionerów PiS". Przedstawia ona kartonowe sylwetki polityków obozu władzy, ich kolegów i krewnych, którzy zbili fortuny w spółkach skarbu państwa podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości.
– Daniel Obajtek zalogował się na szczycie władzy pisowskiej i wzbogacił się o 7 mln 200 tys. zł – powiedział Donald Tusk. Licznie zgromadzona widownia odpowiedziała gwizdami i buczeniem.
Podobnie stało się w momencie, gdy padło nazwisko Patrycji Koteckiej, żony Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Niezadowoleniem zebrani zareagowali także na nazwisko Janusza Kowalskiego, jednak buczenie wkrótce przeszło w śmiech, gdy Tusk nazwał go drwiąco "Churchillem polskiej polityki". – Jeśli oni nie zostaną odsunięci od władzy, jeśli po następnych wyborach nie dojdzie do rozliczenia każdej ich kradzieży, to to się już nigdy nie skończy – powiedział Donald Tusk.
Szef PO przywołał także wydarzenia z ostatnich dni. – To są szczodrzy ludzie. Miecz za ćwierć miliona dla ojca Rydzyka – jaki problem? Tym bardziej, że jak się domyślamy, ten prezent nie był sfinansowany z kieszeni pana Sasina. To wszystko wtedy, kiedy ludzie liczą każdą złotówkę w spożywczaku – wskazywał Tusk. Nawiązał także do sytuacji w Bydgoszczy, gdzie przełożeni policjantów kazali im oddać czajniki elektryczne, by oszczędzać na kosztach prądu.