Pogrzeb syna Sylwii Peretti już jutro. Menedżer gwiazdy przekazał szczególną prośbę
Kraków. Pogrzeb syna Sylwii Peretti
Patryk P. zginął w ubiegłym tygodniu w nocy z piątku na sobotę. Znany z zamiłowania do szybkiej jazdy syn Sylwii Peretti stracił panowanie nad sportowym Renault Megane RS, którym miał poruszać się z prędkością nawet trzykrotnie przekraczającą dopuszczalną. W wypadku życie stracili również trzej pasażerowie samochodu.
Pogrzeb Patryka P. odbędzie się w piątek 21 lipca o godz. 9:40 na cmentarzu Grębałów w Krakowie. Jak przyznał w oświadczeniu menedżer Sylwii Peretti, bliscy Patryka woleliby, aby uroczystość miała charakter zamknięty, jednak "mając świadomość licznego kręgu znajomych Patryka", zdecydowano się nie ograniczać im możliwości ostatniego pożegnania.
Równocześnie jednak menedżer gwiazdy "Królowych życia" przekazał od niej szczególną prośbę w związku z pogrzebem jej jedynego syna:
Apelujemy o uszanowanie pamięci wszystkich zmarłych w wypadku i powstrzymanie się od zadawania dodatkowego bólu rodzinom. Wierzymy, że słowa wypowiedziane przez rodziny i bliskich zmarłych powstały z bólu i cierpienia, które wszyscy teraz przeżywamy, dlatego nie chcemy się w żaden inny sposób do tego odnosić. (...) Prosimy o uszanowanie żałoby rodzin zmarłych zarówno przez osoby prywatne jak i media. Dziękujemy za liczne słowa wsparcia i otuchy.
Prokuratura: Patryk P. jechał bardzo szybko
Rafał Babiński, szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie mówił we wtorek, że w miejscu wypadku maksymalna prędkość to 40 km/godz. – Wstępne oceny wskazują, że Renault Megane przynajmniej trzykrotnie przekroczyło dopuszczalną prędkość. A może nawet więcej – poinformował w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Jak tłumaczył, prędkość była "całkowicie niedostosowana do warunków". – Obraz monitoringu wskazuje na naruszenie szeregu zasad, w tym również przejeżdżanie na czerwonym świetle przez skrzyżowania – zauważył prokurator w rozmowie z "GW".
Póki co nie jest znana przyczyna wypadku, ale śledczy informują, że to da się ustalić z dalszej analizy nagrań z monitoringu oraz po wynikach sekcji zwłok. W poniedziałek poznaliśmy wstępne wyniki tej procedury. Przyczyną śmierci czterech młodych mężczyzn w wieku 20-24 lata były obrażenia wielonarządowe, zwłaszcza głowy i kręgosłupa. Strażacy musieli wydobywać ciała ze zmiażdżonego samochodu za pomocą narzędzi hydraulicznych.
Jeszcze nie wiadomo, czy kierowca i pasażerowie bezpośrednio przed wypadkiem spożywali alkohol lub narkotyki. Nie ma jeszcze bowiem wyników badań toksykologicznych.
Rodzice ofiary wypadku w Krakowie o Patryku P.
Z rodzicami Michała G., który też zginął w wypadku w Krakowie, rozmawiał dziennik "Fakt". Przekonują oni, że Patryk P miał dwa oblicza: "Z jednej strony był pewny siebie, potrafił pokazywać luksusowe perfumy, którymi odświeżał wnętrze swojej 'meganki'".
– Często można było zauważyć go pędzącego jak wariat po okolicy w swoim samochodzie – powiedzieli "Faktowi" rodzice Michała. W ich ocenie "Patryk nie potrafił radzić sobie z emocjami". Ich syn mówił w domu o synu Sylwii Peretti. – Wspominał nam, że gdy Patryka coś zdenerwowało lub gdy był po alkoholu, obrażał Michała. Robił mu wyrzuty, bo coraz częściej Patrykowi nie pasowało, że Michał przyjaźnił się też z innymi kolegami – przekazali.