Trzecia Droga się rozpadnie? Posłanka Hołowni zdradziła, skąd biorą się zgrzyty
Plotki o rozpadzie Trzeciej Drogi. Henning-Kloska komentuje
Opublikowane w poniedziałek nieoficjalne ustalenia RMF FM wskazują na to, że Trzecia Droga jest u progu rozpadu. Współpraca pomiędzy Polskim Stronnictwem Ludowym a Polską 2050 ma być na tyle ciężka, że regionalni działacze PSL mają naciskać na start pod własnym szyldem.
Do doniesień tych odniosła się posłanka Polski 2050 Paulina Henning-Kloska. – Trzecia Droga nie przejdzie do historii. Polska 2050 będzie budować ją na pewno dalej niezależnie od tych doniesień. My zawieramy umowy po to, żeby ich dotrzymywać, i tego samego oczekujemy oczywiście od naszych partnerów – stwierdziła w rozmowie z Wirtualną Polską.
– Póki co nie dostaliśmy żadnego "pisma rozwodowego" ani oficjalnego komunikatu od naszego partnera – dodała polityczka. Jak dodała, systematycznie monitorowany jest próg wyborczy dla koalicji. – Nikt nie chce oczywiście znaleźć się pod nim i według naszych badań mamy solidne, kilkunastoprocentowe poparcie – podkreśliła.
Równocześnie Henning-Kloska potwierdziła, że źródłem napięć jest sprawa przystąpienia AgroUnii do Trzeciej Drogi. – To jest zupełnie nam obce środowisko polityczne – podkreśliła, dodając, że "musimy uważać, z kim idziemy do wyborów". – Nie możemy dopuścić, by przez nieodpowiedzialne ruchy do Sejmu znów trafiły jakieś Mejzy czy kukizowcy, którzy wzmocnią tamtą stronę – dodała.
Niepewna przyszłość Trzeciej Drogi
Według ustaleń RMF FM już w najbliższą sobotę podczas Rady Naczelnej ludowcy mają przesądzić o starcie w wyborach pod własnym szyldem, czego jeszcze tydzień temu nie chciał przesądzać Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Nie jesteśmy oderwani od rzeczywistości, gdyby średnia sondażowa wskazywała na ryzyko nieprzekroczenia progu wyborczego dla koalicji, czyli 8 proc. Wtedy będziemy podejmować odpowiednie decyzje – powiedział portalowi Wprost.pl lider PSL. Zapytany o plan B i ewentualny samodzielny start jego partii w wyborach parlamentarnych, odpowiedział: – Na dzisiaj takiego ryzyka nie widzę – jest stabilne poparcie rzędu 10-11 proc. – dodał.
Politycy Polski 2050 na każdym kroku powtarzają, że liczą na poparcie ok. 15 proc. W te liczby nie wierzą jednak ludowcy. Największe naciski na zerwanie koalicji mają wywierać działacze w regionach, gdzie najciężej jest o znalezienie reprezentantów na listy dla partii Szymona Hołowni. Zgodnie z umową koalicyjną podział ma wynosić 50 na 50.
Dlatego też "lepiej iść po bezpieczne 5 proc. i przyciągać do siebie inne ugrupowania i ruchy niż ponosić konsekwencje porażki całej opozycji" – wyjaśnia motywacje jeden z ludowców, którego cytuje RMF FM. Przedstawiciele Polski 2050 zarzucają ludowcom tchórzostwo.
– Nieustannie mierzymy się z blokowaniem działań na poziomie centralnym, nie ma koordynacji działań. Po prostu: nie ma chemii – powiedział nieoficjalnie polityk ruchu Hołowni. Sam lider Polski 2050 poinformował w poniedziałek, że listy jego ugrupowania zostały skompletowane.