Pogrążyła Glapińskiego, teraz chce walczyć o Sejm? To ona zawarła "traktat sopocki".
Evelina Visnewska z AgroUnii wystartuje do Sejmu z list Donalda Tuska?
Michał Kołodziejczak to zdecydowanie największe zaskoczenie na listach Koalicji Obywatelskiej. Donald Tusk oddał liderowi AgroUnii pierwsze miejsce na listach w Koninie.
– Idziemy po najwyższą stawkę, idziemy po zwycięstwo, po polską wieś i po całą Polskę – zapewnił w rozmowie z naTemat rolnik i przedsiębiorca.
Polityk na tym sukcesie jednak nie poprzestaje i walczy o miejsca na listach dla działaczy swojej organizacji. Według nieoficjalnych informacji RMF FM, w grze jest wysokie miejsce dla Eveliny Visnewskiej na listach KO w Gdyni.
Kim jest Evelina Visnewska? Działaczka AgroUnii jest przedsiębiorczynią, urodzoną w polskiej rodzinie na Litwie. Ma jednak polskie obywatelstwo, a także od 30 lat żyje w naszym kraju, zajmując się gastronomią.
Visnewska prowadzi bowiem restauracje w Gdyni i Sopocie. Zasłynęła z emocjonującej dyskusji z Adamem Glapińskim na molo w Sopocie. Jeszcze podczas rozmowy z szefem Narodowego Banku Polskiego zapewniała, że "chce działać dla rolników i słabszych ludzi".
To ona pogrążyła Adama Glapińskiego na molo w Sopocie
Tym wydarzeniem żyła cała Polska. Inflacja rosła, raty kredytów szybowały, a Adam Glapiński... odkrywał swoje umiejętności satyryczne na mównicy w siedzibie NBP.
Chwilę później okazało się, że ekonomista związany z Jarosławem Kaczyńskim jest także zręcznym negocjatorem. Podczas wypoczynku w Sopocie nawiązał "traktat" z działaczką AgroUnii dotyczący podniesienia stóp procentowych.
Przedsiębiorczyni zapytała, jak młodzi ludzie mają żyć w czasach obecnego kryzysu. Sama przyznała, że posiada kredyt i płaci coraz wyższe raty. Prezes NBP zapewnił, że jeśli jeszcze dojdzie do podniesienia stóp procentowych, to tylko raz i tylko o 0,25 p.p.
Dyskusja na molo została nagrana, a materiał prędko okrążył sieć. Sprawa wywołała lawinę reakcji nie tylko w Polsce, ale również na Zachodzie. Wydarzenie opisywali między innymi dziennikarze "Bloomberga", zwracając uwagę nawet na luźny ubiór urzędnika.