Gigantyczne koszty naprawy zniszczonego Black Hawka. Brejza ujawnia nieoficjalną informację policji
Informację, w której zaznaczone było, że jest nieoficjalna Krzysztof Brejza przekazał w swoich mediach społecznościowych:
"Cały wirnik i łopaty do wymiany, śmigłowiec do remontu. Koszt samych części to ok. 3 mln zł" – czytamy. Jak dodał polityk w rozmowie z naTemat, źródłem informacji jest policja, ale nie może podać szczegółów.
Informacje na temat zakresu uszkodzeń i kosztów podawało radio RMF FM na podstawie ustaleń reportera. Eksperci mieli szacować, że będzie to kosztowało przynajmniej kilkaset tysięcy dolarów. Taką samą kwotę podali także wcześniej politycy, w tym były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek z PO:
– Wiemy, że śmigłowiec został poważnie uszkodzony, doszło do uszkodzenia łopaty wirnika, a za naprawę zapłacą podatnicy (...) – mówił w Sejmie.
Sprawę skomentował także w mediach społecznościowych. "Zasady są po to, aby ich przestrzegać. Minimalna wysokość lotu nad terenem to 150 m. Nie słyszałem, żeby linie energetyczne na Mazowszu były tak wysokie" – stwierdził Lasek na platformie X, podpierając się także przepisami, które miały zostać złamane.
Do komentarza przyłączył się także Krzysztof Gawkowski z Nowej Lewicy. – Nie ma dzisiaj zgody na to, żeby komendant główny policji Jarosław Szymczyk oraz Wąsik chowali głowę w piasek – dodał, przyłączając się do oczekiwań, by odpowiedzialni za zdarzenie zostali pociągnięci do odpowiedzialności.
Wypadek podczas pikniku i wstrząsające informacje na temat pilota
Incydent podczas pikniku był realnym zagrożeniem dla wielu cywilów, w tym dzieci, uczestniczących w imprezie. Przypomnijmy, że maszyna przeleciała nisko nad głowami widzów, a później wleciała na linię wysokiego napięcia. Przecięty kabel spadł na zgromadzonych, którzy w panice uciekali z miejsca zdarzenia.
Jak wykazały najnowsze ustalenia RMF FM, w gronie załogi maszyny Black Hawk był pilot, który koło Bydgoszczy spowodował śmiertelny wypadek wojskowego śmigłowca. Został za to skazany i usłyszał wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu.
Sytuacja, która doprowadziła do tragedii, miała miejsce w 2009 roku. Dowódca maszyny obniżył jej lot, a ta zahaczyła o wierzchołki drzew na poligonie, po czym runęła na ziemię. W katastrofie zginął drugi pilot, a technik pokładowy został ranny.