Wraca szokujący artykuł z afrykańskiej prasy. Już wtedy alarmowali ws. polityki migracyjnej PiS
Materiał na ten temat ukazał się we wrześniu 2021 roku w "Sahara Reporters". Jest to agencja informacyjna, która koncentruje się na promowaniu dziennikarstwa obywatelskiego poprzez zachęcanie zwykłych ludzi do zgłaszania historii o korupcji, łamaniu praw człowieka i innych wykroczeniach politycznych w Afryce, ze szczególnym uwzględnieniem Nigerii.
Afrykańskie media o aferze z wizami w polskiej ambasadzie w Nigerii
I już dwa lata temu zajęła się ona również... korupcją w polskiej ambasadzie w Nigerii. Niektórzy Nigeryjczycy zarzucali wtedy pracownikom ambasady RP w Abudży wysoki poziom korupcji. W żaden sposób nie mogli umówić się na spotkanie ws. wizy do Polski w systemie internetowym naszej ambasady.
Jedna z takich osób powiedziała "Sahara Reporters", że portal rezerwacji wizyt w polskiej ambasadzie otwiera się co dwa tygodnie, ale kiedy kandydaci próbują się ubiegać, miejsca szybko się zapełniają. Jak stwierdził cytowany świadek, "kilku kandydatów ubiegało się o stypendium od kilku miesięcy, mając nadzieję, że otrzymają szansę, ale ich wysiłki zawsze kończyły się niepowodzeniem".
Jednak później odkryto, że pracownicy polskiej placówki mają robić interesy na rezerwacji wizyt, które są sprzedawane za nawet 250 000 nair (to niecałe 1400 złotych). – Jest domniemanie wymuszania dotyczące rezerwacji spotkań w ambasadzie RP w Abudży przez pracowników – stwierdził rozmówca "Sahara Reporters".
I dalej opowiadał: – Ambasada otwiera portal rezerwacji wizyt co dwa tygodnie, ale niezależnie od tego, jak bardzo się staramy, daty ciągle się zmieniają. Co wskazuje, że miejsca się zapełniają, a mimo to nie można zarezerwować wizyty. Męczyliśmy się z tym już ponad dwa miesiące. Nie znam nikogo, kto zarezerwował wizytę.
To nie wszystko. Rozmówca portalu dodał też, że gdy był w Abudży, spotkał "kilku gości, którzy skarżyli się na ten sam problem". – Ostatni termin na rezerwację terminu był 13 września. Monitorowałem portal od godz. 8:00, terminy się zmieniały, ale nie było żadnych umówionych spotkań – relacjonował, jak działało w tamtym czasie umawianie spotkań w polskiej placówce dyplomatycznej w Nigerii.
Jedna z osób uznała, że pojedzie zatem osobiście do samej ambasady. – Z ciekawości jeden z chłopaków, których spotkałem w Abudży, zdecydował się pojechać do ambasady RP w Abudży. Poznał tam kobietę, która twierdziła, że zna osobę znającą poufne informacje, dzięki której można umówić się na spotkanie za 250 tys. nair. Wspomniana pani była agentką – stwierdził.
Przekazał też, że zna "pięć osób, które mają takie same doświadczenia i te osoby również znają innych, którzy mają takie same doświadczenia".
Afera wizowa w rządzie PiS. Podejrzenia w sprawie wiz dla 350 tys. imigrantów
Przypomnijmy, że według ustaleń Marcina Kierwińskiego i Jana Grabca z PO nawet 350 tys. wiz dla migrantów z dwudziestu państw Afryki oraz Bliskiego Wschodu mogło zostać wydanych z naruszeniem przepisów. To jednak dopiero wstępne ustalenia.
"Gazeta Wyborcza" dotarła do nieoficjalnych informacji, z których wynika, że łącznie podejrzenia może budzić aż... dwa miliony wiz do Polski. "Rzeczpospolita" zaś pisała o korupcyjnym charakterze wydawania zezwoleń na pracę tymczasową w Polsce.
Za 4-5 tysięcy dolarów można było ominąć kolejkę i zakwalifikować się do systemu ułatwień wizowych. Mieszkańcy Bangladeszu i Pakistanu mieli musieć zapłacić jeszcze więcej. Radio Zet dotarło zaś do wysokiego rangą urzędnika MSZ, który powiedział, jak wyglądało to w jednej z ambasad – więcej pod tym linkiem.